poniedziałek, 12 grudnia 2022

Weihnachtsoratorium na Zamku Królewskim

Skoro przyszedł grudzień, nie może zabraknąć Bachowskiego Oratorium na Boże Narodzenie, prawda?

Nie jest to oratorium w rozumieniu haendlowskim, jest to zbiór sześciu kantat związanych z okresem Bożego Narodzenia i na ten czas przeznaczonych - od 1. dnia Bożego Narodzenia po Święto Trzech Króli. Całość jest dość długa i właściwie rzadko wykonywana w trzygodzinnym ciągu. Najczęściej wykonwcy wybierają kantaty wedle swego klucza i z nich komponują koncert. Wczorajszy (11 grudnia) koncert na Zamku Królewskim w Warszawie firmowny przez Warszawską Operę Kameralną był zbiorem kantat nr IV, V i VI.

To wyczekiwana zmiana po okresie pandemicznej przerwy - ostatnio Warszawska Opera Kameralna zapraszała na Weihnachtsoratorium (wówczas części I, II i VI) w grudniu 2018. Rok wcześniej w NOSPR Marc Minkowski i jego Les Musiciens du Louvre wykonali cztery części oratorium: I, II, IV i VI. Ale właściwie nie ma to znaczenia - wszystkie części tego arcydzieła są znakomite i opisywane jako kwintesencja barokowej muzyki oratoryjnej. Wymagają - jak zawsze w takich wypadkach - dobrego prowadzenia i zankomitych wykonawców: instrumentalistów, chóru i solistów.

Orkiestra Instrumentów Dawnychy Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegiu Varosviense ma swoją renomę. Widać w niej wciąż twarze znanych muzyków (koncertmistrzem był wczoraj Grzegorz Lalek). Tym razem orkiestrę prowadził Michał Maciaszczyk, opisywany w programie jako natchniony i szczególnie wrazliwy na barwę dźwieku. Rzeczywiście orkiestra zostałam poprowadzona w taki sposób, że przy zmiennej dynamice osiągała szczególnie uroklliwą barwę dźwieku. Jedno wejście trębaczy na początku kantaty Herr, wenn die solzen Feinde schnauben (VI) okazało sie kiksem, dyrygent przerwał grę i rozpoczęto ją od początku - tym razem dobrze. Również Zespół Wokalny Warszawskie Opery Kameralnej jest chórem renomowanym i doświadczonym. W Bachowskich kantatach pokazał w pełni swoje atuty, zwłaszcza w poruszających mnie szczególnie chorałach.

Do współpracy udało się tym razem zaprosić doskonałych solistów. Sopranistka Dorota Szczepańska, obdarzona silnym głosem o czystej mocnej barwie, zachwyciła mnie w słynnej arii z echem Erleucht auch meine finstre Sinnen w kantacie  Fallt mit Danken, fallt mit Loben (IV), w której potrafiła nadać swojemu głosowi nadspodziewanie subtelną, liryczną słodycz. Jako alt wysąpił znakomity kontratenor Rafał Tomkiewicz, niestety pole do popisu miał tylko w kantacie Er sei dir, Gott, gesungen (V), gdzie wykonał poruszający recytatyw Warum wollt ihr erschrecken?, był także jednym z wykonawców w niezwykłym jak na tę formę tercecie z sopranem i tenorem. Szczególne wrażenie zrobił na mnie w recytatywie Wo isr der neugeborne Kónig der Juden? wykonanywanym przez Tomkiewicza naprzemiennie z chórem.

Od lewej Dorota Szczepańska, Aleksander Kunach, dyrygent Michał Maciaszczyk,
Rafał Tomkiewicz i Paweł Horodyski (bas); fot. IR

Osobna wzmianka należy się tenorowi Aleksandrowi Kunachowi, który nie tylko pełnił funkcję narratora we wszystkich częściach oratorium, ale też wykonał znakomicie kilka arii, w tym Nun mogt ihr Feine schracken z basso continuo, obojami i fagotem w ostatniej z kantat. Jego wyjątkowo ekspresyjne recytatywy były mocnym punktem koncertu.

Podsumowując, piękny wieczór, na który warto było się przedzierać przez zasypujący Waszawę bezlitosny śnieg. A zresztą grudzień bez Weihnachtsoratorium się nie liczy, prawda?


niedziela, 27 listopada 2022

Armide - reaktywacja

Trzeba przyznać, że wystawienie opery Armide Jean-Baptisty Lully'ego przez Warszawską Operę Kameralną w 2017, pod kierownictwem muzycznym Beniamina Bayla, w reżyserii Dedy Cristiny Colonny, ze scenografią Francesca Vitali, było ogromnym sukcesem. Nic więc dziwnego, że WOK wznawia ten spektakl przy nadarzającej się okazji. A taką okazją jest w tym roku XI Festiwal Oper Barokowych WOK. Mimo otwarcia premierą Eneasza i Dydony Purcella, przeważa wznawianie inscenizacji z obszaru baroku francuskiego. Mieliśmy okazję przypomnieć sobie spektakl Castor et Pollux Rameau, teraz nadszedł czas na Armidę.

Cóż można napisać nowego o tej inscenizacji? Muzyka Lully'ego zachwycająca, reżyseria ciekawa, kostiumy wręcz olśniewające. Wiele superlatywów już o tym napisałam. można się więc skupić na różnicach w obsadzie, a dotyczą one przede wszystkim bohaterki opery, czyli tytułowej Armidy. W 2017 roku interpretowała ją Marcelina Beucher, sopranistka o potężnym głosie, na który niewielka sala Opery Kameralnej wydawała się za mała. W tym wznowieniu Armidę kreuje Tosca Rousseau, którą mogliśmy niedawno słyszeć w Kastorze i Polluxie jako Telairę. Jej mocny, mezzosopranowy głos nie był tak przytłaczający jak głos Boucher, dzięki czemu spektakl był lepiej zrównoważony głosowo niż poprzednia edycja. Zwłaszcza, że partnerował jej Aleksander Rewiński jako Renaud, a jego głos charakteryzuje subtelna i zróżnicowaną dynamika barwy dobrze oddająca emocje, które targają bohaterem. 

Soliści spektaklu, pośrodku Tosca Rousseau; fot. IR

W rolach Phenice i Sidonie wystąpiły Sylwia Krzysiek i Aleksandra Borkiewicz-Cłapińska - obie były świetne i znakomicie czuły specyfikę francuskiego śpiewu barokowego - tak przecież innego niż barok włoski. Jarosław Bręk to klasa sama w sobie, a jego bas był jednym z mocnych atutów spektaklu. Jako Nienawiść wystąpił Łukasz Klimczak i był w tej roli "poważniejszy" - zdecydowanie nie poszedł w groteskę, którą obserwowałam podczas poprzedniej edycji opery. W epizodycznych rolach rycerzy wystąpili Remigiusz Łukomski i Bartosz Nowak, obaj dobrze przygotowanie i świetnie wkomponowani w materię tej inscenizacji - to im w spektaklu przypadła rola "rozśmieszaczy".

Podsumowując, spektakl wciąż żyje, reżyseria wytrzymuje próbę czasu, a wieczór w Operze Kameralnej był nadzwyczaj udany. Muzyka Lully'ego jest po prostu cudowna!


sobota, 19 listopada 2022

"Il Venceslao" Caldary na gliwickim All'Improvviso

Festiwal Muzyki Dawnej Improwizowanej All'Improvviso odbywający się w Gliwicach, przyzwyczaił nas już do corocznej premiery jednej z mniej znanych oper barokowych z polskim motywem . Tak jest i tym razem, a organizatorzy zapraszają nas 20 listopada do Teatru Miejskiego w Gliwicach na całkiem u nas nieznaną operę Antonia Caldary Il Venceslao

Tytułowy król Polski jest luźno wzorowany na Władysławie IV, a fabuła jest oczywiście całkowicie fikcyjna i skupiona na miłosnych potyczkach, przebierankach i intrygach. Jest jednak także morderstwo i jego konsekwencje, czyli wszystko, czego potrzeba, aby skomponować dzieło wciągające widza. Autorem libretta jest Apostolo Zeno, jednak najbardziej interesuje mnie muzyka Antonia Caldary.  Ten znakomity i rozchwytywany w swoim czasie kompozytor został niemal całkowicie zapomniany, a Il Venceslao po swojej premierze w listopadzie 1725 roku nigdy nie był wznawiany.


Wystąpi oczywiście znakomita {oh!} Orkiestra Historyczna pod wodzą Martyny Pastuszki, a znakomitemu gronu solistów będzie przewodził jak co roku Max Emanuel Cencić. No i jak zwykle spektakl zostanie już po dwóch dniach zaprezentowany w Musik Theater an der Vien w Wiedniu. 

niedziela, 13 listopada 2022

Astrologiczno-ezoteryczny Castor i Pollux

Wznowiony rok po premierze spektakl Jeana Phillipa Rameau Castor i Pollux jest niezwykle ciekawą propozycją repertuarową Warszawskiej Opery Kameralnej. Przedstawienie zainscenizowane przez duet Deda Cristina Colonna i Francesco Vitali to uczta dla oka, którą kierujący orkiestrą Banjamin Bayl i zespół instrumentalny i wokalny WOK oraz soliści zamieniają w ucztę dla ucha melomana.

Soliści od lewej: Tosca Rousseau, Kamil Zdebel, Kieran White,
Aleksander Rewiński i Wojciech Sztyk; fot. IR

Nie będę zdradzać zakodowanych w inscenizacji znaczeń, o których sama reżyserka pisa bardzo ciekawie w programei opery, jednak przyznać muszę, że te znaczeniowe treści zostały wplecione w spektakl zgrabnie i nienachalnie. Dociekliwi dopatrzą się znaczeń zaczerpniętych z tarota i astrologii, ale i widz niezaznajomiony z tymi wątkami może odebrać piękno inscenizacyjne spektaklu, ujęte w feerię barwnych kostiumów, ciekawy ruch sceniczny i bardzo oryginalną choreografie, bez większego trudu.

Muzyka Rameau oczywiście doskonała, orkiestra grająca świetnie, choć zagłuszana niestety przez buczący wentylator (!), znakomicie poprowadzony chór, ciekawy balet i niewielkie, ale doborowe grono solistów, wśród których warto wymienić Kierana White'a w roli Kastora, Kamila Zdebla jako Polideukesa, Toscę Russeau jako Teleirę, Dawida Biwo jako Jupitera i Aleksandra Rewińskiego jako Merkurego (ale też Spartanina i Atletę) to najlepsza rekomendacja dla widzów. Mam nadzieję, że spektakl będzie wznawiany regularnie, bo jest tego wart!

czwartek, 10 listopada 2022

"Castor et Pollux" w Operze Kameralnej

XI Festiwal Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej trwa, a po Purcellowskiej premierze w październiku Opera Kameralna przypomina swoje głośne przedstawienia z ostatnich lat, czyli spektakle Castor et Pollux Rameau i Armide Lully'ego

Pierwszy z nich miał prawdziwego pecha, ponieważ premiera w kwietniu 2020 roku musiała zostać odwołana z powodu lockdownu. Na szczęście doszła do skutku w listopadzie 2021 roku i odniosła zasłużony sukces. Spektakl przygotowała ekipa sprawdzona przy znakomitej Armidzie, czyli Deda Crtistina Colonna i Francesco Vitali. Kierownictwo muzyczne sprawował Benjamin Bayl.

Już dziś oraz 12 i 13 listopada będziemy mieć możliwość ponownego obejrzenia tego spektaklu z bardzo niewielkimi zmianami w obsadzie. To możliwość, którą warto wykorzystać, bowiem spotkanie ze wspaniałą muzyką Rameau jest na naszych scenach prawdziwą rzadkością!

niedziela, 6 listopada 2022

"Israel in Egypt" w Filharmonii Narodowej

Sala podczas wczorajszego koncertu; fot. mat. FN

Wczorajszy wieczór w Filharmonii Narodowej nadzwyczaj udany. Co prawda, nie przepadam za muzyką Haendla wykonywaną na instrumentach współczesnych - trochę się chyba rozpuściłam, słuchając prawie wyłącznie wykonawstwa historycznego, a instrumenty dawne lub na dawne stylizowane mają zupełnie inny dźwięk - subtelniejszy, bardziej miękki i taki jakby "kosmaty". No, ale w oratorium Israel in Egypt to nie orkiestra odgrywa główną rolę. Należy ona do chóru, a nawet do dwóch chórów. Ta rola przypadła Chórowi Filharmonii Narodowej, który wystąpił w okazałym składzie i spisał się bardzo dobrze.

Soliści, tym razem na drugim planie, byli dobrani dobrze - pięknie śpiewał Rafał Tomkiewicz zarówno solo, jak i w duecie z Michałem Prószyńskim - tenorem i narratorem w tym oratorium. Wspomnieć też muszę Ingridę Gapovą, której sopran niezwykle cenię, a zwłaszcza jej dramatyczne wejście w finale. Moje poprzednie zetknięcie z oratorium Israel in Egypt miało miejsce aż pięć lat temu, warto więc było odświeżyć sobie utwór i jednocześnie spróbować dokonać porównać. Moje wrażenia tutaj

Zapraszam!

czwartek, 3 listopada 2022

"Israel in Egypt" w Filharmonii Narodowej

Słynne oratorium Georga Friedricha Haendla Israel in Egypt zabrzmi 4 i 5 listopada w Filharmonii Narodowej. To jedno z częściej wykonywanych w Polsce oratoriów mistrza, sama miałam okazję go słuchać w 2018 roku w wersji przygotowanej przez Jana Tomasza Adamusa i jego Capellę Cracoviensis.

Londyńska premiera oratorium w 1739 roku była klapą - nowatorska myśl kompozytora, aby główną rolę w utworze odegrały chóry okazała się zbyt niekonwencjonalna. Oratorium nie miało tradycyjnego libretta - wszystkie części oparto na fragmentach Biblii, przede wszystkim Księgi Wyjścia i Psalmach. Sam Haendel skrócił później utwór o całą pierwszą część, czyli lament Izraelitów po śmierci Józefa, i w okrojonej, dwuczęściowej wersji oratorium jest najczęściej wykonywane. Taką też wersję przygotowała Filharmonia Narodowa, której Orkiestrę i Chór poprowadzi tym razem Jan Willem de Vriend. Wśród solistów znajdziemy m.in. Ingridę Gapovą i Rafała Tomkiewicza. Filharmonia zapowiedziała też internetowa transmisję z sobotniego koncertu, co umożliwi posłuchania wspaniałego Haendlowskiego dzieła nie tylko warszawiakom.

wtorek, 4 października 2022

"Dido and Aeneas" Purcella w WOK

Minął wrzesień, podczas którego miłośnicy baroku mogli się cieszyć Festiwalem Barokowym Polskiej Opery Królewskiej i Barokiem w Radości.

A kolejne miesiące to przede wszystkim XI Festiwal Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej, który rozpocznie nowa inscenizacja opery Henry'ego Purcella Dydona i Eneasz. To niewielkie rozmiarem, ale znakomite dzieło angielskiego kompozytora jest wciąż obecne na scenach polskich oper i festiwali, przynosząc widzom niezmiennie wielką satysfakcję. Tym razem na scenie WOK zobaczymy spektakll wyreżyserowany przez Tomasza Cyza, co zapowiada realizację raczej niekonwencjoinalną i zaostrza apetyt widzów.


Premiera odbędzie się 7 października, kolejne przedstawienia będzie można zobaczyć 8 i 9 października i... to na razie wszystkie spektakle Purcella. Zapowiedziano dwie obsady - w rolach tytułowych jako Dydona wystąpią Margarita Slepakowa i Natalia Rubiś, jako Eneasz - Artur Janda i Paweł Horodyski. Zobaczymy również performerów, zaspiewa Zespół Wokalny WOK, a zagra oczywiście Musicae Antiquae Collegium Versoviense. Przedstawieniem pokieruje - jak sądzę - kierownik artystyczny spektaklu, czyli Dirk Vermeulen. Mam nadzieję, że Dydona i Eneasz będzie jeszcze do obejrzenia na scenie WOK wiele razy (niestety, w trakcie festiwalu nie będę mogła obejrzeć spektaklu).

A w listopadzie WOK przypomni swoje dwie "francuskie" inscenizacje wyreżyserowane przez Dedę Cristinę Colonna: nagradzaną Armidę Lully'ego i Castora i Polluxa Rameau. A oprócz tego kilka koncertów dodaktowych - najwcześniej Archanioł dźwięku, czyli concerti grossi Corellego 16 października. Szczegółowy program na stronie WOK i w naszym kalendarium.

niedziela, 18 września 2022

Laudate Dominum

 Festiwal Barokowy Polskiej Opery Królewskiej już w większości za nami. Po dwóch przedstawieniach znakomitego Orfeusza Monteverdiego nadchodzący tydzień przypomni tegoroczną inscenizację Koronacji Poppei tego kompozytora, którego twórczość została wybrana za motyw przewodni festiwalu.

Ja chciałabym jednak wrócić na chwilę do skromnego, ale znakomitego koncertu Laudate Dominum, który miał miejsce w czwartek 15 września w warszawskim kościele św. Anny, a poświęconego kompozycjom religijnym mistrza z Cremony. Nie było wśród nich form "wielkich", takich jak Vespro della Beate Virgine, a jednak wybór późnych kompozycji religijnych Monteverdiegow stylu koncertującym z całą pewnością wart był nomen omen mszy.

Capella Regia Polona wystąpiła w zmniejszonym składzie: dwoje skrzypiec, wiolonczela, teorba i pozytyw, poprowadzonym tym razem przez Jakuba Burzyńskiego. Mimo to instrumentaliści brzmieli świetnie - jak już pisałam wielokrotnie, Capella to orkiestra robiąca systematycznie postępy w wykonawstwie historycznym, szczególnie w muzyce Monteverdiego. W tym bardzo kameralny składzie było to doskonale słychać.

Na tym tle grupa solistów prezentowała się okazale - wybrano siedmioro: soprany to Dagmara Barna i Iwona Lubowicz, tenory - Łukasz Kózka, Aleksander Rewiński i Maciej Gocman, basy - Dawid Biwo i Michał Janczak. Jednak tylko część kompozycji, m.in. motet Pascha concelebranda wg SV 155, finałowa Gloria in excelsis SV 258, została wykonana przez przez pełen (niemal) skład solistów. W pozostałych błyszczały głosy solo. Dawid Biwo wykonał Laudate Dominum omnes gentes SV 197a i hymn Deus tuorum militium SV 278a. Bardzo ciekawie zaaranżowano Jubilet tota civitas SV 286, wykonane z dużym wdziękiem  przez Dagmarę Barnę, której odpowiadała ustawiona na... kościelnej ambonie Iwona Lubowicz. Bardzo to było efektowne.

Szalenie ciekawa byłam występu Łukasza Kózki, który debiutował rok temu w dyplomowym spektaklu Platei Rameau  Łodzi i choć sama obejrzałam na żywo drugo skład wykonawców, to o jego roli usłyszałam same superlatywy. Rzeczywiście otrzymał możliwość solowego występu w niezwykle ciekawym Salve Regina, Audi coelum SV2 83 - to kompozycja z użyciem efektu echa, znakomicie wykorzystanego przez wykonawców. Łukasz Kózka był głosem wiodącym i wydawał się nieco stremowany, choć nie zaobserwowałam żadnych wykonawczych problemów. Najefektowniejszą niewątpliwie kompozycję w tym zbiorze Laudate Dominum in sanctis eius SV 287 wykonał Aleksander Rewiński, wykorzystując cała gamę błyskotliwych i wirtuozerskich efektów wokalnych z właściwą sobie dużą ekspresją. To był z pewnością punkt kulminacyjny programu.

Cała grupa wykonawców czwartokowego koncertu w komplecie; fot. IR

W książeczce programowej Jakub Burzyński napisał: Dla ukazania muzycznego teatrum wczesnego baroku nie trzeba sceny, kostiumów i rekwizytów. Tylko od wykonawców zależy, czy i jak zechcą przekazać emocje zawarte w mistrzowskich partyturach. Wypada w pełni zgodzić się z tą opinią, zwłaszcza po czwartkowym koncercie.


poniedziałek, 12 września 2022

Festiwal Barokowy POK - inauguracja

Tegoroczny Festiwal Barokowy Polskiej Opery Królewskiej został poświęcony Claudio Monteverdiemu. W repertuarze Opery Królewskiej znajdują się przecież aż dwa spektakle mistrza z Cremony, oba bardzo udane. W 2019 na Zamku Królewskim miała premierę najsłynniejsza opera Monteverdiego L'Orfeo z Karolem Kozłowskim w roli tytułowej, wiosną tego roku natomiast przedstawiono w Łazienkach ciekawą inscenizację L'Incoronazione di Poppea z Kacprem Szlążkiem w roli Nerona. 

Wielu artystów Opery Królewskiej było wczesniej związanych z Warszawską Operą Kameralną, w repertuarze której chetnie sięgano po twórczośc Monteverdiego. Można było usłyszeć i Lamento della ninfa, i Il Ballo delle Ingrate, i Il Combattimento di Tancredi e Clorinda. To formy madrygałowe, czy jak wypadku Il Ballo - operowo-baletowe, są nieco za krótkie na samodzielną inscenizację, dlatego wykonywano je często razem w wersji koncertowej. Rzadko kto decyduje się na samodzielne wykonanie jednej z tych kompozycji, na co odważył się np. Marco Beasley podczas niezapomnianego koncertu w NOSPR w 2018 roku.

Wykonawcy inauguracyjnego spektaklu festiwalu; fot. IR
Wszystkie te kompozycje złożone razem utworzyły pełny ponad półtoragodzinny spektakl, nazawany przez Krzysztofa Garstkę w programie "pasticcio operowym" o wszystko mówiącym tytule Si dolce e'l tormento, którym Polska Opera Królewska zainaugurował swój II Festiwal Barokowy 11 września w Teatrze Królewskim w Łazienkach. Spektakl wyreżyserował Ryszard Maciej Nyczka, scenografię opracowała Marlena Skoneczko (co widać na pierwszy rzut oka po efektownych kostiumach solistów), opiekę artystyczna sprawował dyrygent Capella Regia Polona Krzysztof Garstka, który oczywiście prowadził zespół Capelli towarzyszący solistom.

Wymienione wyżej "większe" kompozycje przepleciono lżejszymi magdygałami ze zbioru Madrigali guerrieri ed amorosi, takimi jak tytułowe Si dolce e'l tormento, Damigella tutta bella czy Zefiro torna, brawurowo wykonanymi przez Jakuba Foltaka i Julitę Mirosławską. Oboje znakomicie potrafili uchwycić liryczną, czasem nieco żartobliwą formę tych nieśmiertelnych przebojów, ich głosy świetnie współbrzmiały we wszystkich utworach. Wyróżniło sie także dramatyczne i poruszające wykonanie Lameto della Ninfa w interpretacji Dagmary Barny. Jestem od lat wielbicielką jej subtelnego sopranu, a w tej kompozycji brzmiał on po prostu przepięknie. 

Koniecznie wspomnieć należy o towarzyszącej solistom orkiestrze. Capella Regia Polona systematycznie doskonali swoje brzmienie. To szczególnie dało sie słyszeć w tym spektaklu - muzyka Monteverdiego jest bardzo wymagająca, a wczorajszy koncert był perfekcyjnie zagrany - każda fraza wybrzmiewała w całej pełni. 

Ciężar dramatyczny spektaklu to wspomniane wyżej Il Combattimento i Il Ballo. O obu jednak piszę oddzielnie na stronie dolcetormento.pl, (Ballo, Combattimento)  zasługują bowiem na szczegółowy opis nie tylko od strony muzycznej, ale również inscenizacyjnej.

Podsumowując, spektakl był smakowitym kąskiem dla wielbicieli twórczości Monteverdiego, do których należę - nazwa tego bloga mówi chyba sama za siebie! Przed nami jeszcze Laudate Dominum w czwartek 15 września i przypomnienie obu spektakli z repertuaru POK. Prawdziwa uczta!


sobota, 10 września 2022

Festiwalowy wrzesień

No i wreszcie nadszedł wrzesień - miesiąc, podczas którego aż roi się od propozycji atrakcyjnych dla miłośników muzyki barokowej, a zwłaszcza opery. 

Andreas Scholl i Agnieszka Żarska oraz artyści
Baroque Collegium 1685; fot. Hieronim Makita
Sezon otworzyły Barokowe Eksploracje, zapraszając 9 września na koncert z udziałem Baroque Collegium 1685 pod dyrekcją Agnieszki Żarskiej i Andreasa Scholla. To chyba najbardziej znany kontratenor, śpiewający od wielu lat i wciąż zachwycający subtelnym, aksamitnym głosem. Ogromnie żałuję, że nie mogłam wysłuchać fragmentów oratorium Saul w jego interpretacji, zwłaszcza, że poziom muzyczny wykonawstwa tego arcydzieła przez orkiestrę Baroque Collegium 1685 mieliśmy już okazję poznać i był on naprawdę znakomity, Koncert w Jaworkach był wydarzeniem spektakularnym, ale podobno nie jednorazowym. Mam nadzieję na koncerty również w przyszłości.  

Tymczasem we Wrocławiu i wielu innych dolnośląskich miastach i miasteczkach wystartowała Wratislavia Cantans. Jak zwykle ma kilka propozycji dla miłośników baroku - a wśród nich m.in. oratorium Stradelli San Giovanni Battista, znane warszawskim melomanom ze znakomitego koncertu w 2019 roku podczas Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica, a także Reppresentatione di Anima, et di Corpo - oratorium Cavalieriego, w Polsce dotąd nie wykonywane - grupie solistów będzie towarzyszyła orkiestra Il Giardino Armonico pod batutą Giovanniego Antonioniego.

Melomani warszawscy też nie mogą narzekać. Już w najbliższa niedzielę 11 września startują aż dwa festiwale - II Festiwal Barokowy Polskiej Opery Królewskiej i Barok w Radości. POK poświęcił tegoroczną edycję festiwalu Claudio Monteverdiemu, przewidziano koncerty i przypomnienie inscenizacji dwóch oper, które ta scena ma w repertuarze, czyli Orfeusza (spektakl z 2019 roku z Karolem Kozłowskim w roli tytułowej) i Koronację Poppei (tegoroczna premiera POK z Kacprem Szelążkiem jako Neronem).

W ramach Baroku w Radości przewidziano pięć koncertów, w tym m.in. l'Arpa Festante Haendla i Hail, bright Cecilia! Purcella na finał. Szczegóły dotyczące poszczególnych wydarzeń znajdują się w kalendarium - naprawdę jest w czym wybierać! A to jeszcze nie koniec, bo w październiku swój barokowy festiwal rozpoczyna Warszawska Opera Kameralna...



niedziela, 31 lipca 2022

Co przyniesie sierpień?

Za nami festiwalowy lipiec, pełen niezwykłych wydarzeń. Na Sopot Classic wystąpił Jakub Józef Orliński z formacją Il Giardino Amore. W Świdnicy na festiwalu Bachowskim zaśpiewała znakomita sopranistka Vivca Genaux z Capellą Cracoviensis oraz Gaindevalois, tym razem z programem Gesualdo. W warszawie Polska Opera Królewska przypominała swoje premiery podczas dorocznego fesiwalu.

Trwający jeszcze Kromer Biecz Festiwal to w tym roku występ L'Acheron, La Cohere Ensamble i La Poeme Harmonique - widzowie wczorajszych i dzisiejszych koncertów przeżywają prawdziwa ucztę. Ale lipiec już praktycznie za nami. Co przyniosą kolejne miesiące?

Chopin i jego Europa będzie jak co roku pełen znakomitych koncertów i wykonawców, jednak baroku w tym roku nie będzie. Dla publiczności złaknionej operowych gwiazd przygotowano tradycyjny koncert inauguracyjny w wykonaniu Europa Galante pod wodza Fabio Biondiego, niestrudzonego propagatora i wykonawcy twórczości operowej Stanisława Moniuszki. Tym razem 14 sierpnia usłyszymy Moniuszkowskie Widma.

Drugim punktem na operowej mapie będzie z pewnością koncertowa wersja opery Giuseppe Verdiego Un giorno di regno, ossia il finto Stanislao, także przygotowana przez Biondiego i jego orkiestrę, z udziałem gwiazd sceny, m.in. Viviki Genaux i Ugo Galiardo. Opera była co prawda jedną z największych scenicznych klęsk Verdiego, ale ma niewątpliwie polskie konotacje, jej bohaterem jest bowiem nie kto inny jak... król Stanisław Leszczyński. Czy opera jest rzeczywiście tak marna - przekonamy się 22 sierpnia.

Wrzesień to oczywiście Wratislavia Cantans, Ale o tym już wkrótce!


wtorek, 28 czerwca 2022

Stradella na Zamku Królewskim

 Alessnadro Stradella nie został bohaterem II Festiwalu Muzyki Barokowej na Zamku Królewskim w Warszawie przez przypadek. Nie należy, co prawda, do pierwszego szeregu twórców baroku, ale stopniowa zajmuje w tym panteonie coraz mocniejsza pozycję. Wiele zawdzięcza niestrudzonemu propagatorowi swojej twórczości, jakim jest Andrea de Carlo, twórca i dyrygent Ensemble Mare Nostrum. Ale zacznijmy od początku.

Danilo Pastore, Masashi Tomosugi
Matteo Straffi
Pierwszy koncert 19 czerwca nosił nazwę "W kręgu znajomych Alessandra Stradelli" i złożyły sie nań kompozycje Lontiego, Vitaliego i Cavalli  w znakomitym - trzeba przyznać - wykonaniu {oh!} Orkiestry Historycznej i jej liderki, skrzypaczki Martyny Pastuszki. Koncert stanowił jakby wstęp do właściwego tematu, czyli twóczości samego Stradelli.

A Stradella był bohaterem przede wszystkim dwóch ostatnich koncertów, na którym wystapiło grono solistów i formacja Ensemble Mare Nostrum. Obok kompozycji instrumentalnych, głównie sonat triowych i Sinfonii z różnych oper Stradellego usłyszeliśmy dwie "duże" kompozycje wokalne: w piątek 24 czerwca oratorium Susanna i w niedzielę 26 czerwca serenatę Circe. Obie ciekawe muzycznie, bardzo charakterystyczne dla kompozytora i jego stylu, który po tak dużej porcji muzyki Stradelli staje się coraz bardziej "rozpoznawalny".

Federico Fiorio i Silvia Frigato

W dwuczęściowym oratorium Susanna wystąpiło pięcioro solistów. W tytułowej roli biblijnej Zuzanny Silvia Frigato, jako jej obrońca Daniel - sopranowy kontratenor Federico Fiorio, jako dwaj pożądający i oskarżający Zuzannę starcy - tenor Matteo Straffi i bas-baryton Masashi Tomosugi i w końcu jako Testo (tu będący narratorem opowieści) - kontratenor Danilo Pastore. Cała piątka świetna, a wyróżnić chciałabym Silvię Frigato, której tragiczna aria w drugie części oratorium był naprawdę porywająca.



Andrea de Carlo
Serenata Circe to forma nieco mniejsza, ze skromniejsza obsadą wokalną - jako tytułowa czarodziejka wystapiła oczywiście Silvia Frigato, towarzyszyli jej tym razem Federico Fiorio i Masashi Tomosugi. Fiorio miał w tej serenacie więcej do zaśpiewania i wyraźnie oczarowal publiczność swoim wyjątkowo czystym i wdzięcznym sopranem.

Ensemble Mare Nostrum to znakomita formacja muzyczna, grająca z pasją, porywająco, a dyrygent Andrea de Carlo jest uosobieniem pasjonata i prowadził oba koncerty całym sobą, niekiedy tańcząc lub przytupując (jak zniosła to podłoga Sali Balowej - nie wiem). To moje drugie spotkanie z tym muzykiem (o pierwszym mozna przeczytać tutaj) i mam nadzieję, że nie ostatnie, bo de Carlo dość regularnie bywa w Polsce, co daje nam nadzieję na obcowanie z muzyką Stradelli jeszcze nie raz.




wtorek, 14 czerwca 2022

Barokowe Ogrody Sztuki 2022

 Do czerwcowych festiwali muzycznych, którymi powinien się zainteresować miłośnik barku, dołączają właśnie Barokowe Ogrody Sztuki. W dniach 17-19 czerwca w ogrodach pałacu Branickich , ale także w samym pałacu, w białostockim Domu Kultury i w Muzeum Wnętrz Pałacowych w Choroszczy odbędzie się kilka wernisaży, inscenizacji artystycznych, spacerów, wykładów, a nawet warsztatów tworzenia kosmetyków. No i oczywiście koncertów, z których warto wymienić przynajmniej dwa. 

18 czerwca w Aula Magna Pałacu Branickich zabrzmi francuska muzyka z dworu Ludwika XIV w wykonaniu muzyków z Ukrainy, jako solistka wystąpi Iwona Lubowicz. Natomiast 19 czerwca w tym samym wnętrzu zapowiadany jest koncert muzyki włoskiego baroku pod tytułem Lontananza crudel, którego gwiazdą będzie Olga Pasiecznik.

niedziela, 12 czerwca 2022

Lato festiwalowe

 Rozpoczęło się festiwalowe lato - warto poznać programy i wybrać to, co nas interesuje.

W czerwcu startuje tegoroczny ICE Classic - krakowski fastiwal, na który zapraszane są gwiazdy europejskich scen. ICE Classic nie ma sprofilowanego pragramu, choć koncerty barokowe są na nim zawsze obecne. Tym razem na pierwszym koncercie cyklu 15 czerwca wystąpi znakomita i często grająca w Polsce orkiestra Europa Galante pod wodzą skrzypka Fabia Biondiego. Solistką tego koncertu będzie węgierska sopranistka Emoke Barath.

Z kolei w Warszawie czerwiec to Festiwal Muzyki Barokowej na Zamku Królewskim, tym razem
poświęcony twórczości Alessandra Stradelli. Początek w niedzielę 19 czerwca - na pierwszy ogień {oh!} Orkiestra Historyczna z koncertem instrumentalnym W kręgu znajomych Alessandra Stradelli z utworami Carla Lonatiego, Giovanniego Vitali i Francesca Cavalliego. Na 22 czerwca przygotowano koncert Polskiego Chóru Kamealnego pod kierunkiem Jana Łukaszewskiego. Natomiast 24 czerwca i 26 czerwca wystąpi Ensemble Mare Nostrum pod kierunkiem Andrei de Carlo z grupą solistów (m.in. Silvii Frigato, Matteo Straffiego i Federica Fiorio). W programie sinfonie i arie z oper Stradellego, Lonatiego, Cestiego i Cavalliego. Program zapowiada się oryginalnie i ciekawie, a na Zamku zawsze świetnie słucha się baroku, więc na pewno warto!
Szczegółowy program w kalendarium.

O lipcowych wydarzeniach już wkrótce!

piątek, 29 kwietnia 2022

"Griselda" Bononciniego w NFM

To będzie z pewnością wspaniałe święto muzyki. Narodowe Forum Muzyki w kooperacji z Bayreuth Baroque Opera Festiwal zaprasza 30 kwietnia na koncertową wersję opery Giovanniego Bononciniego Griselda. Premiera tego dzieła miał miejsce 22 lutego 1722, więc na ten rok przypada 300. rocznica tego prawykonania. Koncertowi patronuje dyrektor artystyczny festiwalu w Bayreuth, a także jeden z czołówki śpiewających kontratenorów Max Emanuel Cencic, który w tym spektaklu wykona partię Gualtiera. Natomiast rola tytułowa przypadnie polskiej śpiewaczce Wandzie Franek, która wielokrotnie udowadniała, że w repertuarze barokowym czuje się świetnie. Warto wspomnieć choćby Opera Party w krakowskich Sukiennicach w 2015 roku, gdzie dała znakomity popis w Sosarme, re di Medina Haendla.

Fot. Anna Hoffmann
Solistom będą towarzyszyli instrumentaliści Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, zespołu znakomitego, jednej z pierwszych formacji wykonawstwa historycznego na polskich scenach. Orkiestra - jak dobre wino - nie starzeje się, a jest z wiekiem coraz lepsza. Niedawno udowadniała to na koncercie na Zamku Królewskim w Warszawie. Wykonanie dzieła Bononciniego z pewnością tego dowiedzie.

Na koncert niestety nie dotrę, ale za to zamieszczę mój ulubiony portret znakomitego kontratenora, zwany familiarnie Cencic w warzywniaku.



poniedziałek, 11 kwietnia 2022

"Johannes-Passion" w archikatedrze warszawskiej

Z bogatego wyboru Bachowskich Pasji zaproponowanych widzom w tym przed-wielkanocnym sezonie wybrałam Pasję wg św. Jana przygotowaną przez Warszawską Operę Kameralną i wykonaną w archikatedrze warszawskiej 9 kwietnia.

WOK reklamował się głownie pozyskaniem do tego projektu znanej sopranistki Simone Kermes. Niestety Simone Kermes się rozchorowała i zastąpiła ją młoda wokalistka Natalia Rubiś. Ale pozostali soliści, którzy wystąpili w sobotę, są nie mniej znani i równie znakomici, co niemiecka gwiazda. Mam tu na myśli przede wszystkim kontratenora Rafała Tomkiewicza, śpiewającego arie altowe, oraz basa Artura Jandę wykonującego partię Jezusa. W Pasji Janowej zapisano dwie arie altowe, pierwsza Von den Stricken meiner Sunden nie zabrzmiała wystarczająco wyraziście, a Rafał Tomkiewicz był nieco zagłuszany przez orkiestrę, za to cudowne Est ist vollbracht, w którym orkiestra została poprowadzona lepiej, mogło wybrzmieć w pełni. Artur Janda wykonywał partię Jezusa z ogromnym zaangażowaniem, jednak prawdziwy popis wokalny mógł dać dopiero w arii Mein teurer Heiland, wykonywanej w drugiej części wespół z chórem.

W Pasji Janowej występuje dwóch tenorów, przy czym jeden z nich wykonuje partie wiodącą, czyli Ewangelisty. W sobotnie popołudnie był to Aleksander Kunach i trzeba przyznać, że spisał się znakomicie, a poruszająca ekspresja, którą nadał swojej partii, robiła wrażenie. Dość dobrze radziła sobie dwójka pozostałych solistów, czyli Sung Min Song w ariach tenorowych i wymieniana już Natalia Rubiś w sopranowych.

Fot. IR

Orkiestrę Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (litości! nie dało się wymyślić dłuższej nazwy?) oraz Zespół Wokalny WOK prowadził tym razem Michał Maciaszczyk. Włożył ogromny wysiłek w jak najbardziej ekspresyjne wykonanie utworu, wykorzystując - czasem nawet nieco przesadzoną - dynamikę gry i śpiewu. Jednak pasyjne chóry brzmiały znakomicie i już od wprowadzającego Herr, unser Herrscher, dessen Ruhm partie chóralne zapierały dech. Artyści Opery Kameralnej to jednak uznana marka!

Całość Pasji wg św. Jana w tym składzie wykonawców zostanie powtórzona w najbliższy czwartek 12 kwietnia w Musikverein w Wiedniu. Życzymy równie udanego koncertu!


środa, 6 kwietnia 2022

Na Wielkanoc - Bachowskie "Pasje"

Właściwie to nic dziwnego. Po Pasje Johanna Sebastiana Bacha sięgają artyści od zawsze. Nic lepiej nie ilustruje tragicznej i mistycznej strony męczeńskiej śmierci Zbawiciela, jak muzyka kantora z Lipska.

Plakat autorstwa Anety Kosin

Melomani dziela sie oczywiście na zwolenników Pasji wg św. Jana i Pasji wg św. Materusza, chyba mniej więcej po połowie. Pasja Mateuszowa jest dłuższa, wymaga większego aparatu wykonawczego i chyba mocniej oddziałuje na emocje słuchaczy. Za to Pasja Janowa jest bardziej spójna i cechuje ją "surowa prostota".

W pamiętnym 2020 roku Pasja Janowa królowała na polskich scenach. doliczyłam sie wówczas chyba sześciu planowanych wykonań, z których żadna nie doszła do skutku z powodu lockdowanu. W tym roku również Pasja wg św. Jana ma liczebną przewagę, ale wielbiciele Pasji wg św. Mateusza mają też swoją szansę. A pasyjny sezon zaczyna już w najbliższy piątek 8 kwietnia Filharmonia Opolska, zapraszając na Pasję wg św. Mateusza. W zaplanowanym koncercie wystapi wielu znakomitych solistów, m.in. Anna Radziejewska i Jarosław Bręk.

A 9 kwietnia mamy do wyboru dwa wykonania Pasji Janowej. Warszawska Opera Kameralna zaprasza do archikatedry św. Jana w Warszawie na koncert, podczas którego wystapią m.in. Simone Kermes, Rafał Tomkiewicz i Artur Janda, grać będzie oczywiście Musiacae Antiquae Collegium Varsoviense prowadzone przez Michała Maciaszczyka. Za to w Ruinach Teatru Victowia Gliwicach w ramach festiwalu All'Imporovviso Pasję Janową wykonają soliści z Ensemble Polyharmonique, a zagra zespół Arte dei Suonatori pod dyrekcją Marcina Świątkiewicza. Koncert zostanie powtórzony nazajutrz w Bielsku Białej.

To oczywiście nie wszystko. Na Pasję Janową zaprasza również Polska Opera Królewska, która wykona dzieło na Zamku Królewskim w Warszawie 13 kwietnia. Zaśpiewają znani soliści POK, m.in. Marta Boberska i Robert Gierlach, a zagra oczywiście Capella Regia Polona prowadzona przez Krzysztofa Gastkę.

A dla tych, którzy mają problem z wyborem, którą Pasję wolą, Jan Tomasz Adamus z Capellą Cracoviensis przygotował na 10 kwietnia w Krakowie Bach EXTREME, czyli wykonanie obu Pasji jednago dnia: Janowej o 14.00 w Teatrze Słowackiego i Mateuszowej o 18.00 w Filharmonii Krakowskiej.

Szczegóły z Kalendarium. Zapraszam!

niedziela, 3 kwietnia 2022

Serenata Hassego w Łazienkach

 Finałowy koncert festiwalu In tempore regum Polskiej Opery Królewskiej 2 kwietnia wypełniła w całości serenata Johanna Adolfa Hassego Marc'Antonio e Cleopatra. to drugie wykonanie tego niewielkiego rozmiarami, ale zachwycającego materiałem muzycznym dziełka, jakie zanotowałam. Pięć lat temu serenata gościła na festiwalu Opera Rara. I nic dziwnego - jest wyjątkowo błyskotliwym i wdzięcznym utworem, daje też skromnej liczebnie ekipie, bo zaledwie dwojgu solistom znakomity materiał do wykazania swoich umiejętności. Z tej okazji skorzystali Dagmara Barna i Rafał Tomkiewicz, którym towarzyszyła Capella Regia Polona prowadzona tym razem przez Władysława Kłosiewicza. Serenata Hassego w ich wykonaniu zachwyciła publiczność, której entuzjastyczny aplauz zachęcił artystów do bisu - finałowy duet w postaci niemal tanecznego duetu zabrzmiał po raz wtóry.

Wieczór bardzo udany, udowadniający ponad wszelką wątpliwość, że wystawienie nawet niewielkiego dzieła dużej klasy daje dobry efekt. I nic dziwnego - to dzięki powodzeniu tej serenaty Hasse zyskał swoją prestiżowa posadę maestro di capella na królewskim dworze w Dreźnie i stał się nadwornym kompozytorem Augusta III. 

Bohaterowie wieczoru, czyli Rafał Tomkiewicz i Dagmara Barna, przy klawesynie Władysław Kłosiewicz; fot. IR

Przyznać muszę, że nie słyszałam wykonania serenaty w krakowskich Sukiennicach pięć lat temu, czego po wczorajszym koncercie bardzo żałuję. Mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z tym dziełem.

Bardziej szczegółowa relacja na stronie dolcetormento.pl.

piątek, 1 kwietnia 2022

In tempore regum - kantaty w Łazienkach

Festiwal In tempore regum trwa w najlepsze, na kolejnym koncercie w Teatrze Królewskim 31 marca wysłuchaliśmy Kantat dla królowej Marii Józefy. Tytuł trochę na wyrost - pierwsza z kantat dedykowana była młodziutkiej księżniczce, w drugiej sama wystąpiła. Tym niemniej z obiema miała coś wspólnego, więc tytuł koncertu nie był zupełnie abstrakcyjny. 

Podczas wczorajszego koncertu zmieniono zapowiadaną kolejność utworów i jako pierwsza zabrzmiała kantata Il giorno natalizio dell'imperatrice Amalia Wilhelmina Giuseppe Porsilego do tekstu Pietra Paratiego z roku 1717. W kantacie występowały pierwotnie dwa soprany i trzy alty, ale podczas koncertu wystąpiły cztery solistki: Marta Boberska, Anna Radziejewska, Iwona Lubowicz i Aneta Łukaszewicz - ta ostatnia wykonywała dwie partie. Solistkom towarzyszyło tylko basso continuo prowadzone od klawesynu przez Liliannę Stawarz. Całość była nieco przydługa i monotonna. Osoby dramatu to alegoryczne postacie Sławy, Chwały, Wiosny, Flory i Jutrzenki, recytatywy przeplatały się z ariami dość regularnie, wychwalając na wszelkie możliwe sposoby jubilatkę, której zadedykowano utwór. Kantata jakich na dworach powstawały dziesiątki, nie porywała kompozytorską inwencją. Prawdę mówiąc, tylko znakomitej klasie solistek zawdzięczałam opór przed ogarniającą mnie sennością. 

Stoją: Marta Boberska, Anna Radziejewska, Kacper Szelążek,
Lilianna Stawarz, Iwona Lubowicz i Aneta Łukaszewicz; fot.IR.
Drugie z dzieł, kantata L'Istro Francesca Contiego do libretta Apostolo Zeno powstała dla uczczenia zaślubin księżniczki Marii Józefy z saskim księciem, późniejszym Augustem III, a została wykonana podczas uroczystości weselnych 20 sierpnia 1717 roku. To kantata solowa, pierwotnie wykonywał ją kastrat Tonino, w Łazienkach tę wysoką, sopranową partię wykonał - przyznać trzeba bardzo efektownie - Kacper Szelążek. Partytura jest stosownie do wydarzenia bardzo uroczysta, a jej charakter podkreślają często używane trąbki. Podczas wczorajszego koncertu trąbki zaczęły fałszywie, ale na szczęście szybko się rozegrały i w dalszej części kantaty brzmiały już nieźle, zwłaszcza, że ich linia melodyczna często była równoległa do partii śpiewanych i to współbrzmienie aż prosiło się o perfekcję. Utwór był zdecydowanie krótszy, bardziej efektowny i łatwiejszy w odbiorze. Orkiestra prowadzona przez Liliannę Stawarz spisywała się nieźle, usiłując wydobyć zawarte w partyturze bogactwo brzmieniowe utworu. 

A w sobotę 2 kwietnia efektowne zakończenie festiwalu - serenata Hassego Marc'Antonio i Cleopatra ze znakomitą parą solistów: Dagmarą Barną i Rafałem Tomkiewiczem.

niedziela, 27 marca 2022

In tempore regum - inauguracja

In tempore regum to jeden z festiwali firmowanych przez Polską Operę Królewską - nieodmiennie zachwyca mnie nieustająca aktywność tej instytucji. Festiwal In temopore regum jest poświęcony muzyce czasów Sasów, na muzycznej scenie pojawia się po raz drugi. Nie jest to festiwal bardzo znany, ma na razie charakter lokalny, ale jego konsekwentnie barokowy repertuar i ambicje Opery Królewskiej dobrze wróżą. Niewątpliwie najciekawszym punktem tego festiwalu będzie kantata Antoniusz i Kleopatra Hassego, przewidziana na finał 22 kwietnia, w której zaśpiewają Dagmara Barna i Rafał Tomkiewicz. 

Koncert inauguracyjny 26 marca - przeniesiony z Zamku, zajętego w ten wieczór przez prezydenta Bidena, na scenę w Łazienkach - był w całości Bachowski. W pierwszej części usłyszeliśmy Suitę orkiestrową C-dur BWV 1066, w drugiej natomiast kantatę Lass uns sorgen, lass uns wachen BWV 213, nietypową, bo zdecydowanie świecką, a nawet mitologiczną. Była dedykowana przez kompozytora księciu Fryderykowi Chrystianowi, synowi Augusta III, na dzień jego urodzin 5 września 1733 roku. Autorem libretta tej kantaty zatytułowanego "Herkules na rozdrożu" jest Picander, a treścią utworu są wahania tytułowego bohatera, który spotykając na swej drodze Rozkosz i Cnotę, musi wybrać jedną z nich. Herkules wybiera oczywiście Cnotę, a zstępujący z niebios Merkury dokonuje śmiałego porównania cnotliwego herosa z młodym księciem, któremu dedykowany jest utwór. Jest to więc typowa kantata dworska z czwórką solistów i chórem otwierającym i zamykającym utwór.

Jako soliści wstąpili Marta Boberska jako Rozkosz, Jacek Szponarski jako Cnota, Jakub Foltak jako Herkules i Paweł Michalczuk jako Merkury. Uwagę zwraca przede wszystkim Jakub Foltak, który coraz śmielej podejmuje się coraz ambitniejszych zadań muzycznych, wróżę mu nie od dziś dużą karierę. Jego wysoki kontratenor świetnie predestynuje go do barokowego śpiewu, widać też rosnące umiejętności techniczne.

Komplet wykonawców, czyli soliści, chór i Capella ukryta w kanale orkiestrowym; fot. IR

Największe uznanie należy się jednak Zespołowi Instrumentów Dawnych POK, czyli Capelli Regia Polona, prowadzonemu od pozytywu przez Krzysztofa Garstkę. Ten zespół wciąż robi postępy, a od pierwszych występów w roku bodajże 2018(?) dzielą go lata świetlne. Znaną i bardzo popularną Suitę C-dur wykonali z odpowiednią brawurą i niemal bezbłędnie, w kantacie nieco kulały rogi, ale nie tak znów bardzo, a zresztą to pięta achillesowa wszystkich zespołów barokowych. Słucham ich z rosnącą przyjemnością i cieszę się, że po renomowanych kapelach z Wrocławia, Krakowa i Katowic także Warszawa zyskuje pomału zespół instrumentalistów, którego nie musi się wstydzić. Mam nadzieję, że ten postęp będzie stały, za co trzymam kciuki


niedziela, 13 marca 2022

Żądze górą, czyli "Koronacja Pompei" w Operze Królewskiej

Nowy spektakl przygotowany rzez polska Operę Królewską, czyli L'incoronazione di Poppea Claudia Monteverdiego miał dwie premiery (5 i 6 marca) i jedno przedstawienie 8 marca. Udało mi się uczcić Dzień Kobiet obejrzeniem właśnie tego spektaklu i było to wyjątkowo udane święto.

Monteverdi napisał operę, której treść od zawsze uważana jest za kontrowersyjną. Oparte na faktach libretto Busenella opowiada, jak Poppea i Neron zostają małżeństwem, pozbywając się swoich dotychczasowych małżonków i wszystkich przeciwników tego związku, zwłaszcza mentora Nerona, czyli Seneki. Genialna muzyka Monteverdiego jest tym razem ilustracją miłości występnej, a co gorsza - zwycięskiej. Podziwiam odwagę mistrza, który porzucił obowiązkowe w wielu dziełach operowych tego czasu moralizowanie i obdarzył występnych kochanków najpiękniejszymi muzycznymi frazami.

Spektakl zrealizowany przez Operę Królewską opiera się na znakomitych wykonawcach, w tym przede wszystkim na kreującym rolę Nerona Kacprze Szelążku. Neron niemal nie schodzi ze sceny, a wyrazisty, mocny i pełen emocji głos tego znakomitego kontratenora służy tym razem oddaniu uczuć i poczynań okrutnego cesarza. 

Komplet wykonawców wraz z prowadzącym orkiestrę Krzysztofem Garstką; fot. IR

Inscenizacja opery, którą wyreżyserowała Natalia Babińska, łączy w sobie elementy antyczne i barokowe, wiele w niej zabawy rozmaitymi konwencjami, nie brak też humoru - zresztą w samej operze patos i głębokie emocje są przeplatane groteską i żartem. Wszystko to udało się ująć całkiem udatnie, głównie dzięki grupie niezawodnych solistów i instrumentalistów. 

Więcej wrażeń w relacji na dolcetormento.pl

wtorek, 8 marca 2022

Graindelavoix i Josquin Nieumarły

Belgijski zespół Graindelavoix jest od lat obecny na festiwalu Nowe Epifanie. Jego szef Bjorn Schmelzer nie tylko kieruje tym zespołem, lecz jest równocześnie twórcą multimedialnym - w tym roku prezentuje np. swój film "Van Eyck Diagrams. Spuścizna historyka sztuki Gerarda van den Ackera". 

Dla miłośników muzyki dawnej koncert Graindelavoix jest zawsze wydarzeniem. Nie tylko ze względu na ciekawy repertuar - w 2018 zaprezentowali Nieszpory cypryjskie i Ciemne jutrznie Gesualda, i oba koncerty były niezapomniane. W tym roku poświęcili koncert twórczości Josquina des Prez, a ściślej wyborowi jego utworów, który zawarli na swojej płycie Josquin Nieumarły.

Rok 2021 był rokiem Josquina des Prez ze względu na przypadającą wówczas 500 rocznicę jego śmierci. Stąd wiele koncertów, żeby wspomnieć choćby występ The Gesualdo Six na Festiwalu Bach Świdnica czy znakomity koncert  Ensamble Celement Janequin na festiwalu Barok w Radości. 

Jednak to, co prezentuje Graindelavoix brzmi zupełnie inaczej. Zespół dokonuje specyficznej interpretacji muzyki, prezentując niezwykle oryginalną manierę wykonawczą: wyrazistą dynamikę, os subtelnego wyciszonego śpiewu po niemal krzyk, specyficzną ozdobność prowadzenia linii melodycznej, wyraźne inspiracje śpiewem wschodnim, chętne operowanie dysonansem. Wszystko to, co znamy z poprzednich koncertów, zostało zaprezentowane także wczoraj, 7 marca, w kościele Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie. Solistom towarzyszyli tym razem instrumentaliści grający na cytrze i lutni. Monotonny, a jednak przykuwający uwagę i wprowadzający niemal w trans śpiew zespołu w zupełnie wyciemnionym wnętrzu kościoła był przeżyciem niezwykłym. 

A Bjorn Schmelzer nadal wygląda jak fan wardruny, który właśnie zsiadł z Harleya. Jak dobrze, że niektóre rzeczy się nie zmieniają!



niedziela, 6 marca 2022

Mineccia na Zamku

No i doczekaliśmy się wreszcie w Warszawie recitalu jednego z najlepszych obecnie kontratenorów scen europejskich, czyli Filippa Minecci. Artysta występował już w Polsce wielokrotnie, sama miałam okazję dwukrotnie go słuchać na koncertach w ramach festiwalu Opera Rara: jako Unulfa w Haendlowskiej Rodelindzie w 2013 i jako Ottone w L'incoronazione di Poppea w 2015. Natomiast jego koncert podczas Misteria Paschalia (nie pamiętam już w którym roku) nie doszedł do skutku - Mineccia się rozchorował i zastąpiła go wówczas, śpiewając z oh! Orkiestra Historyczną, Sonia Prina. Sam Mineccia występował też bodajże dwukrotnie na Cromer Biecz Festiwal z własnym, bardzo oryginalnym programem przygotowanym specjalnie na to wydarzenie. Dziś znakomity kontratenor wystąpił z recitalem na Zamku Królewskim, a wydarzeniu patronował Warszawska Opera Kameralna.

Koncert został zatytułowany Barok Neapolitański i rzeczywiście, został poświęcony twórczości jednego z całkiem zapomnianych neapolitańskich twórców oper barokowych Domenico Sarro, konia z rzędem temu, kto zna jego twórczość (bycie muzykologiem się nie liczy). Jednak Wikipedia wymienia aż 33 tytuły jego oper, podkreśla również jego twórczość kantatową. Jak mogliśmy się zorientować podczas koncertu i jak nas poinformował sam artysta - Sarro to typowy przedstawiciel neapolitańskiej opery, a w jego twórczości - wybrane arie z kilku oper zostały ułożone niemal chronologicznie - zaobserwować możemy znakomicie rozwój jego stylu: od wczesnego, inspirowanego Scarlattim, po opery w stylu galant. Program został starannie ułożony, arie di brawura przeplatały się z lirycznymi, usłyszeliśmy również jedna arię z Cantata a tre voci z towarzyszeniem basso continuo i wiolonczeli (na której zresztą przepięknie grał Jakub Kościukiewicz).

Klasa i poziom Filippa Minecci to rzeczywiście najwyższa artystyczna półka. Znakomicie panuje nad głosem, wykorzystując wszystkie jego walory, głębokie, intensywne brzmienie, zróżnicowaną dynamikę i przede wszystkim jest mistrzem interpretacji. Opowiadając o tematyce przygotowanych przez siebie arii żartobliwie skwitował, że 85 procent jest o miłości. Ale tylu odcieni miłości, jakie usłyszeliśmy dziś na Zamku, naprawdę rzadko można odnaleźć.

Artyście towarzyszyła Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varcoviense prowadzona od skrzypiec przez Radosława Kamieniarza. Orkiestra brzmiała jak marzenie, dawno nie była w tak świetnej formie! Dynamiczna, precyzyjna w utworach brawurowych, grająca miękko i subtelnie w ariach lirycznych. Już pierwsza uwertura z opery Le gare generose została wykonana perfekcyjnie. Dalej było tylko lepiej.

Na bis Filippo Mineccia wykonał zachwycającą arię Dormi, o fulmine di guerra z oratorium Giuditta Alessandra Scarlattiego. Musi ją bardzo lubić, bo na youtube znajduje się kilka nagrań tej arii w jego wykonaniu z towarzyszeniem różnych orkiestr. Przesłuchałam wszystkie, ale to, co zdarzyło się dziś na Zamku bije wszystkie te nagrania na głowę. To była prawdziwa magia, którą mogą czarować tylko prawdziwi mistrzowie! Publiczność nagrodziła ten występ owacją na stojąco. Bo też tyle tylko mogliśmy zrobić, żeby wyrazić nasz zachwyt. Cudowny wieczór!

niedziela, 27 lutego 2022

"Koronacja Poppei" w Operze Królewskiej

Nadchodzący weekend w Warszawie będzie obfitował w ciekawe wydarzenia muzyczne. Obok recitalu Filippo Minecci na Zamku Królewskim (w niedzielę 6 marca) i poniedziałkowego (7 marca) koncertu zespołu Graindelavoix podczas festiwalu Nowe Epifanie - będzie to przede wszystkim barokowa premiera w Polskie Operze Królewskiej (5 i 6 marca).

Trzeba przyznać, że Opera Królewska regularnie wzbogaca repertuar o kolejne dzieła barokowe.  W 2019 roku był to Orfeusz Monteverdiego i Dydona i Eneasz Purcella, tuż przed wybuchem pandemii w 2020 roku była to Haendlowska  RodelindaW tym roku artyści POK zmierzą się z kolejnym z arcydzieł Monteverdiego, czyli z Koronacją Poppei. Spektakl wyreżyseruje Natalia Babińska, a pokieruje muzycznie Krzysztof Garstka, który oczywiście poprowadzi swoją orkiestrę Capellę Regia Polona. Główne partie powierzono Małgorzacie Trojanowskiej (Poppea) i Kacprowi Szelążkowi (Nerone). Jako Ottavia wystąpi Anna Radziejewska, zaś jako Ottone - Jan Jakub Monowid. 

Nie jest to pierwsza inscenizacja tej przewrotnej opery na polskich scenach. Starsi melomani zapewne pamiętają inscenizację Ryszarda Peryta z 1996 roku w Warszawskiej Operze Kameralnej z Olgą Pasiecznik i Dariuszem Paradowskim w rolach głównych. Młodsi mogą pamiętać inscenizację w warszawskiej Akademii Teatralnej z Dagmarą Barną i Bożena Bujnicką w rolo Poppei i... Kacprem Szelążkiem jako Neronem! A w niewielkiej rólce Amora w tym spektaklu wystąpił wówczas Jakub Józef Orliński. Może warto wspomnieć też koncertowe wykonanie L'incoronazione di Poppea podczas krakowskiego festiwalu Opera Rara w 2015 roku, w której to partię Nerona wykonał... Filippo Mineccia. Jaki ten świat mały!

Tak czy owak nadchodząca premiera wydaje się nadzwyczaj obiecująca, a uczestnictwo w scenicznym spektaklu to rozkosz nieporównywalną z niczym innym. Czekam niecierpliwie!


środa, 9 lutego 2022

Barok neapolitański, czyli Mineccia w Warszawie

Wreszcie Warszawa doczekała się recitalu jednego z najlepszych obecnie kontratenorów na scenach operowych i koncertowych, czyli Filippa Minecci. Ten znakomity solista występował już niejednokrotnie w Polsce, ale głównie w Krakowie i - ostatnio - w podczas Kromer Biecz Festiwal z autorskim programem skomponowanym z fragmentów muzyki wielu barokowych kompozytorów wokół tekstu Pasji Metastasia. Jest bowiem Mineccia nie tylko świetnym wykonawcą, ale też erudytą i znawcą muzyki barokowej, zdolnym ułożyć własny, oryginalny program złożony z utworów niewykonywanych na scenach od czasu ich powstania w XVIII wieku. 


Program zaproponowany na marcowy koncert zorganizowany przez Warszawską Operę Kameralną zapowiada się również z bardzo oryginalnie, ułożony został bowiem z kompozycji Domenica Natale Sarro - kompozytora zdecydowanie mniej znanego niż inni barokowy twórcy, jednak istotnego w środowisku tzw. baroku neapolitańskiego. Miłośnicy opery barokowej doskonale wiedzą, co to znaczy - barok neapolitański to jedno z kluczowych pojęć dla opery barokowej: prężne środowisko muzyczne, w którym działali najwięksi twórcy tej epoki, i kilka scen operowych, dla których przygotowywali premiery. Barok neapolitański to przecież i Vinci, i Pergolesi, i Porpora i dziesiątki innych. A wśród nich właśnie Sarro, którego dzięki programowi przygotowanemu przez Mineccię poznamy nieco lepiej. 

Koncert odbędzie się na Zamku Królewskim 6 marca o godzinie 18.00. Artyście towarzyszyć będzie Orkiestra Instrumentów Dawnych WOK, czyli Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, którą od skrzypiec poprowadzi Radosław Kamieniarz. Zapowiada się bardzo ciekawy wieczór!

poniedziałek, 7 lutego 2022

Nowy Rok i Opera Rara 2022

W nowy Roku 2022 pierwszym wydarzeniem w kalendarzu melomana operowego, a zwłaszcza barokowego jest niewątpliwie krakowski festiwal Opera Rara. W ciągu wielu lat swego trwania przeobrażał się regularnie i z wydarzenia stricte barokowego, polegającego na ściągnięciu do Krakowa kilka (od dwóch do czterech) spektakularnych oper w wersji koncertowej, nabrał bardziej lokalnego charakteru, a równocześnie stal się bardziej różnorodny. Obok spektakli operowych, nie zawsze już barokowych, organizatorzy, a zwłaszcza aktywna w tym zakresie Capella Cracoviensis, której dyrektor Jan Tomasz Adamus jest w tej chwili chyba głównym decydentem repertuaru festiwalowego, proponują recitale znanych, wybitnych śpiewaków. W tym roku będą to Anne Sofie von Otter (12 lutego w filharmonii), Sandrine Piau (14 lutego w Sukiennicach), Ian Bostrige (patrz niżej) i Tomas E. Bauer (25 lutego w Cricotece).

Inną nowością wprowadzoną stosunkowo niedawno do festiwalu są sceniczne wersje repertuaru niescenicznego, w tym roku będą to pieśni Schubarta z cyklu Winterreise opracowane reżysersko przez Cezarego Tomaszewskiego (24, 25, 27 lutego w Cricotece). Co ciekawsze - będzie okazja do skontrastowania tego przedsięwzięcia z jak najbardziej klasycznym wykonaniem Podróży zimowej przez Iana Bostriga (28 lutego w filharmonii).

Prawdziwie barokowym wydarzeniem będzie w tym roku pasticcio Siface skompilowane przez Giuseppe Sellitto w roku 1734, a korzystające z arii skomponowanych przez m.in. Vinciego, Porpory, Giacomellego i Hassego. Przewidziano dwa spektakle w Teatrze im. J. Słowackiego - 20 i 21 lutego. Capellę Cracoviensis poprowadzi oczywiście Jan Tomasz Adamus, a wystąpią m.in. Kangmin Justin Kim, Bruno de Sa, Maayan Lich, Marcjanna Myrlak, Krzysztof Krzeszowiak i Jake Arditti.

Drugim operowym wydarzeniem będzie wznowienie współczesnej opery Petera Eotvosa The Golden Dragon. w reżyserii Karoliny Sofulak. Organizatorzy zapraszają na 18, 20 i 22 lutego na scenę MOCAK-u. Wystąpią Aleksandra Żakiewicz, Natalia Kawałek, Karol Kozłowski, Bartosz Gorzkowski i Łukasz Klimczak.

I wreszcie ostatnie z przewidzianych wydarzeń to koncert brytyjskiej formacji I Fagolini z programem Au naturel - cyklem pieśni z różnych epok inspirowanych Breuglowskimi Czterema porami roku. Koncert odbędzie się 17 lutego w Filharmonii Krakowskiej.

Jak widać festiwal stał się wyborem propozycji bardzo różnorodnych, a nawet kontrastowych. Dla miłośników baroku też się cos znajdzie, więc trzymamy kciuki za tegoroczne wydanie festiwalu Opera Rara 2022