sobota, 25 listopada 2017

Jaroussky w NOSPR

Sala koncertowa NOSPR w Katowicach,
fot. IR
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach - w przeciwieństwie do innych, np. warszawskiej Filharmonii - przygotowała dla wielbicieli dawnej muzyki całkiem zgrabny abonament. Jego inauguracja, czyli koncert francuskiego kontratenora Philippe'a Jarousskiego - odbył się w piątek 24 listopada. To była moja pierwsza bytność w tej legendarnej już sali koncertowej i przyznaję, że akustyka i atmosfera tego miejsca są nadzwyczajne. Słuchanie muzyki - każdej, jak sadzę - w takich warunkach to niebywała przyjemność!
Jaroussky wystąpił z zespołem Artaserse, z którym zresztą koncertuje bardzo często. Na ten recital przygotował arie z oper Haendla - przede wszystkim Flavia, Radamista, Giustinia i Tolomea, a poszczególne punkty programu przedzielały utwory instrumentalne - uwertura z Radamista, Symfonia z oratorium Salomon i odpowiednio dobrane części Concerti grossi Haendla - to ten kompozytor był bowiem bohaterem wieczoru.
Zespół Artaserse gra go zresztą coraz lepiej - z werwą i niemal niemiecka precyzją. Od strony instrumentalnej - występ bez zarzutu.
Obserwuje karierę Jarousskiego od lat i to bodaj siódmy koncert, na którym go słyszałam. Zdecydowanie obniżył skalę - arie dobrał w taki sposób, żeby nie forsować głosu w wysokich rejestrach. Niestety, jego anielski sopran nie brzmi dziś tak lekko, jak sześć-siedem lat temu. Już zresztą występ na ubiegłorocznej Wratislavii był tego świadectwem. Widać, że zdaje sobie z tego sprawę i dobiera repertuar do zmienionych nieco warunków głosowych.
Niewątpliwie pozostał bez uszczerbku jego ogromny urok i sceniczna charyzma. Potrafi wzbudzić entuzjazm publiczności jak nikt inny, zawsze też przygotuje na koniec jakiś muzyczno-sceniczny żart, którym "kupuje" publiczność. Po dwóch częściach recitalu wykonał cztery bisy, wymuszone przez rozentuzjazmowanych fanów przez kolejne stnading ovation. Jednym słowem - mimo niedostatków - Jaroussky wciąż w niezłej formie, a wieczór nadzwyczaj przyjemny!
No i za dwa tygodnie w NOSPR - Minkowski!

Philippe Jaroussky i zespół Artaserse w NOSPR; fot. IR

środa, 22 listopada 2017

Koncerty, koncerty, koncerty...

Philippe Jaroussky; fot. Simon Fowler
Dla fanów muzyki baroku nadchodzi gorący okres. chyba na przekór listopadowej szarudze i grudniowym ciemnościom - muzycznie będzie ciekawie! Już w najbliższy piątek, czyli 24 listopada - koncert w katowickim NOSPR, czyli Philippe Jaroussky - fanom przedstawiać nie trzeba, wielu nie-fanom zresztą też. Repertuar sprawdzony - arie z oper Haendla, czyli uczta!
A już w niedzielę 26 listopada koncert w cyklu 200 kantat Bacha na 200-lecie UW - tym razem soliści i Orkiestra Barokowa krakowskiej Akademii, a w programie BWV 21, 70 i 161.
A w pierwsza grudniowa niedzielę - Izrael w Egipcie Haendla. Na jedyny koncert w Filharmonii Krakowskiej zaprasza Capella Cracoviensis. To kolejne oratorium przygotowane przez Capellę. Przyznam, że "oratoria z trąbami" to nie do końca mój klimat (zdecydowanie wolę opery), ale ponieważ Haendla wciąż mi mało, ciesze się bardzo z tej możliwości.
A 8 grudnia w Katowicach Marc Minkowski i Les Musiciens du Louvre. No i Oratorium na Boże Narodzenie Johanna Sebastiana. Po Pasji Mateuszowej Minkowskiego na krakowskich Misteriach - nie mogłabym sobie tego darować! Niektórzy uważają jego interpretacje za zbyt emocjonalne, ale dla przeżycia, które dają, warto wybrać się w każdą podróż.
12 grudnia początek festiwalu Actus Humanus w Gdańsku. A 16 grudnia we Operze Wrocławskiej Orfeusz i Eurydyka Glucka i Wrocławska Orkiestra Barokowa.
Szczegółowy program w naszym kalendarium.
I niech ktoś mi powie, że życie nie jest piękne!

poniedziałek, 13 listopada 2017

Barok francuski w Warszawskiej Operze Kameralnej

Armide na scenie WOK 14.11.2017; fot. IR
Z zaskoczeniem i nadzieją przyjęłam niedawno wiadomość o premierze "Armide" Lully'ego na
scenie Warszawskiej Opery Kameralnej, a tu okazuje się, że dostaniemy jeszcze "Pigmaliona" Rameau w pakiecie, szumnie okrzykniętym Festiwalem Oper Barokowych. Do tego z numerem IX. Poprzedni, czyli VIII odbył się na przełomie 2000/2001, więc nawiązanie jakby nieco naciągane. Zresztą poprzednia edycja to dwanaście premier, więc chyba lepiej nie snuć porównań...
Ponieważ niedawno opłakiwaliśmy upadek i dewastację WOK, cieszymy się z tego, że wieści o śmierci Opery Kameralnej wydają się przesadzone i że udało się jednak coś przygotować i przedstawić publiczności złaknionej dobrej barokowej muzyki.
Tegoroczny festiwal poświęcono muzyce francuskiej i stąd w repertuarze Lully i Rameau.
Premiera "Armidy" udała się bardzo, szczegółowa relacja tutaj. Po premierze 5 listopada przewidziano tylko kilka spektakli, ostatnia szansa jutro, czyli we wtorek 14.11.
A już 17 listopada "Pigmalion" Rameau. Jak się on ma do premiery sprzed zaledwie dwóch lat? Wówczas również pokazano "Pigmaliona" wespół z "Dardanusem", reżyserowała spektakl Natalia Kozłowska, a partię tytułową dość brawurowo zaśpiewał Karol Kozłowski (relacja tutaj). Orkiestrę poprowadzi znów Benjamin Bayl, a reżyserii podjęła się Romana Agnel, która przygotowywała choreografię przed dwoma laty. Tańczyć będzie znów Cracovia Danza, a partię Pigmaliona zaśpiewa Aleksander Kunach (jako Renaud w "Armide" radził sobie bardzo dobrze). Bardzo jestem ciekawa, jak się mają do siebie te inscenizacje. Tylko trzy spektakle pomiędzy 17 i 19 listopada.

środa, 1 listopada 2017

Po prostu... Filharmonia! zaczyna od... Bacha

Cykl edukacyjny „Po prostu... Filharmonia!” to propozycja Filharmonii Narodowej skierowana głównie do młodzieży licealnej i studentów. W sezonie artystycznym 2017/2018 przewidziano aż sześć odsłon tego cyklu. Na pierwszą z nich, złożoną z trzech koncertów, Filharmonia zaprasza w dniach 2, 5 i 8 listopada.Pierwszy tegoroczny projekt nosi tytuł "Nad mapą barokowej Europy".
Jean Rondeau; mat. prom, FN
Pierwszy koncert 2 listopada zatytułowany "Gdy w Gdańsku cierpiano na bezsenność" poświęcono jednemu z najbardziej zadziwiających dzieł Bacha – "Wariacjom Goldbergowskim".
Bach napisał je dla hrabiego Hermana Karla von Keyserling pochodzącego z Kurlandii rosyjskiego dyplomaty działającego w Rzeczypospolitej, zasłużonego m.in. dla wyboru na tron polski Stanisława Augusta Poniatowskiego (którego uczył logiki i matematyki!), odznaczonego nawet Orderem Orła Białego. Hrabia Keyserling cierpiał na uporczywą bezsenność, a lekarstwem na nią miały być właśnie Bachowskie wariacje.
Bach był zafascynowany numerologią i "Wariacje Goldbergowskie" są prawdziwą kopalnią matematycznych zagadek. Tańce mają znaczenie symboliczne, na przykład polonez nawiązuje do unii polsko-saskiej. Wariacje wirtuozowskie ułożył od najprostszych do najbardziej skomplikowanych i trudnych. Kanony natomiast są oparte na kolejnych interwałach – począwszy od prymy aż po nonę. Wszystkie przyjęte założenia zrealizował Bach z żelazną, matematyczną konsekwencją. Nic dziwnego, że była to ulubiona kompozycja słynnego kanibala-estety Hannibala Lectera, bohatera "Milczenia owiec"!
Wykonawcą pierwszego koncertu w Filharmonii jest francuski klawesynista Jean Rondeau, który gościł już podczas poprzednich odsłon cyklu "Po prostu... Filharmonia!" w minionych sezonach.
Drugi koncert 5 listopada zatytułowany "Gdy Lipsk był muzyczną stolica Europy" to wybór kompozycji familii Bachów, a więc nie tylko Johanna Sebastiana, ale również Johanna Christopha, Carla Philippa Emanuela i Johanna Christiana. Do Bachowskiej familii dołączono też Telemanna i jedną z jego uwertur. Tym razem Jeanowi Rondeau towarzyszyć będzie kameralna formacja Orkiestra Kore.
Trzeci koncert 8 listopada zatytułowany "Gdy do Lubeki wędrowano po naukę" to wybór sonat Bacha i Buxtehudego w wykonaniu tria Les Timbres.