sobota, 23 lipca 2016

"Il Trionfo del Tempo..." Haendla na festiwalu w Aix

Il Trionfo del tempo e del disinganno w Aix-en-Provance;
zdj. ze str. festiwalu 
Il Trionfo del Tempo e del Disinganno to pierwsze i jedno z najpiękniejszych oratoriów Haendla - istna kopalnia tematów i motywów, które odnajdujemy w całej jego późniejszej twórczości. To z założenia dzieło skromne i kameralne, co nie powstrzymało organizatorów festiwalu w Aix-en-Provance przed... inscenizacją teatralną, której reżyserię powierzono Krzysztofowi Warlikowskiemu!
Dzięki facebookowi i nadzwyczajnemu zbiegowi okoliczności udało mi się namówić Małgorzatę Cichocką, która w była w Aix na owym przedstawieniu - i to dwukrotnie. Zgodziła się podzielić z nami swoimi wrażeniami, a dolce-tormento zyskałało niepowtarzalną okazję opowiedzenia o tym zupełnie niezwykłym przedstawieniu. Bardzo dziękujemy!
W tej chwili spektakl można obejrzeć tutaj.
A relacja tutaj!

sobota, 16 lipca 2016

Corelli na Zamku Królewskim

Simon Standage - bohater wieczoru
(obok Corellego, oczywiście!); fot. I.R.
Letnia Akademia Muzyki Dawnej dobiega powoli końca. Dziś na Zamku Królewskim muzyka "źródeł". A tak się składa, że źródłem cyklu "W duchu Italii" jest... Archangelo Corelli! W koncercie zatytułowanym "Chleb Życia. Corelli w Anglii i Francji" królowała muzyka najsłynniejszego w swoim czasie kompozytora baroku, przetykana zaledwie kompozycjami czerpiącymi inspiracje z jego twórczości.
Usłyszeliśmy dwa Concerti grossi: D-dur op. 6 nr 1 na rozpoczęcie i F-dur op. 6 nr 12 w finale. Oprócz tego Sonatę triową B-dur op. 4 nr 8, a na okrasę: Trio g-moll nr 5 Michaela Christiana Festiga i Sonatę e-moll op. 5 nr 2 Pietra Locatellego (obie na flet traverso i skrzypce), a także Anglików: Koncert na orkiestrę g-moll op. 2 Johna Stanleya i Sonatę e-moll nr 1 Wiliama Crofta.
W Sali Wielkiej Zamku Królewskiego muzyka brzmiała jak zwykle bardzo a propos.
Orkiestra złożona z pedagogów i gości Akademii grała bezbłędnie. Królował jak zawsze Simon Standage i jego aksamitne skrzypce.
Jutro koncert finałowy Akademii na Uniwersytecie Muzycznym. W programie m.in. kantaty Haendla i popisy uczniów. Kolejny Akademia w zaawansowanych planach!

niedziela, 10 lipca 2016

Włosi za granicą

Kolejny koncert Letniej Akademii - dziś "Włosi na granicą", a ściślej mówiąc - na dworze warszawskim.
Koncert został podzielony na dwie części - XVII i XVIII wiek. W pierwszej grała kameralna formacja Il Tempo pod wodzą Agaty Sapiechy. Kompozycje bywalców dworu Wazów - szczerze mówiąc nazwiska znane raczej muzykologom, takie jak Aldebrando Subissati czy Giovanni Francesco Anerio. No, ale wreszcie pojawia się jeden z moich ulubieńców, czyli Tarquinio Merula (mogłabym go wielbić już za to, jak się nazywa...). Przyznaje, że nie wiedziałam, że w latach 1621-1624 przebywał w Polsce jako dworski organista i komponował m.in. madrygały dedykowane królewiczowi Władysławowi Wazie. No proszę, proszę...
Tak czy owak - siedemnastowieczne kompozycje - nawet te najskromniejsze - mają niezwykłą moc. Naprawdę trudno oprzeć się emocjonalnemu czarowi tej muzyki - przekonuje się o tym za każdym razem. A jak na dodatek zabrzmi ulubiona Ciaccona Meruli (znak firmowy l'Arpeggiaty!), całkiem odpływam!



Wiek osiemnasty to - w porównaniu z poprzednim - sążnista i skodyfikowana epoka. Najpierw usłyszeliśmy dwie arie z oper Giovanniego Alberta Rossiego - podobno całkiem dobrego kompozytora związanego z dworem drezdeńskim, choć (chyba niesłusznie) kompletnie odsuniętego w cień przez ówczesnego kompozytorskiego celebrytę, czyli Johanna Adolfa Hassego.  Rossini komponował m.in. kantaty sławiące Augusta Mocnego. To intensywnemu mecenatowi Sasów zawdzięczamy, że niektórzy z jego nadwornych muzyków-Włochów bywali w Warszawie, choć najczęściej bez entuzjazmu, niestety...
Tak więc druga część koncertu to przede wszystkim koncerty: Francesca Geminianiego, Pietra Locatellego, Pietra Castrucciego... Czy tylko ja mam wrażenie, że każdy Włoch tej epoki, który potrafił utrzymać skrzypce, był muzycznym geniuszem? Koncerty przepiękne, wpływ Corellego - oczywisty. Ostatni z koncertów to kompozycja Francesca Marii Veraciniego - cudowna muzyka i wreszcie nazwisko, które coś mi mówi! Trzy lata temu na Opera Rara zachwyciłam się jego operą Adriano in Syria - a zwłaszcza nieprawdopodobnie lekką i czarującą muzyką. Miło było przypomnieć sobie to brzmienie.
Orkiestra CM90; fot. I. Ramotowska
Wykonawcy w tej części to Orkiestra CM90 pod wodzą Simona Standage. On sam, jako solista wykonał Sonatę d-moll op. 1 nr 7 Castrucciego. Wszystko, co napisałam wczoraj o jego klasie wykonawczej - potwierdzone w stu procentach!
Kolejne cztery koncerty Akademii - w Wilanowie. Na szczęście w drugiej połowie tygodnia Akademia wraca do Warszawy - w piątek i sobotę koncerty na Zamku Królewskim!

sobota, 9 lipca 2016

Lo stile italiano

Jeszcze niedawno narzekałam, że z braku baroku słuchać muszę Wagnera. Jednak moje życzenia
zostały wysłuchane i muzyki dawnej, zwłaszcza barokowej, w najbliższym tygodniu nie zabraknie. Nie jest to co prawda impreza operowa, ale mam zagwarantowaną wyprawę w świat dźwięków, które zdecydowanie kocham najbardziej.
Dzisiejszy koncert w Studio Polskiego Radia zainaugurował XXIII Międzynarodową Letnią Akademię Muzyki Dawnej. To impreza obecna w stolicy od lat dwudziestu pięciu (zdarzyły się małe przerwy). Spiritus movens i dyrektor artystyczny to skrzypaczka i pedagog Agata Sapiecha. Obsada klas mistrzowskich międzynarodowa, koncerty codziennie - jutro w Studio, od poniedziałku do czwartku w Wilanowie, w piątek i sobotę na Zamku Królewskim, finał - na Uniwersytecie Muzycznym.
Trzeci od prawej Simon Standage; fot. I. Ramotowska
Motyw przewodni tegorocznej szkoły to "W duchu Italii" - co w muzyce barokowej raczej nie dziwi. Dziś dostaliśmy próbkę tego, czego będzie można posłuchać podczas koncertów w najbliższym tygodniu.
Przede wszystkim Arcangelo Corelli - jest patronem kilku koncertów - dziś koncert rozpoczęło jego Concerto grosso D-dur op. 6 nr 4, a solistami byli Simon Standage i Agata Sapiecha.
Simon Standage to wybitny skrzypek, profesor londyńskiej Royal Academy of Music i Akademie fur Alte Music w Dreźnie, specjalista wykonawstwa historycznego, od lat prowadzący masterclass podczas Letniej Akademii. Jego sposób gry - niezwykle sprawny technicznie, a przy tym niesamowicie lekki i pełen niemal rokokowego wdzięku - wydał mi się absolutnie doskonały. Dawno nie słyszałam skrzypiec brzmiących tak pięknie!
Koncert był "składankowy", czyli dla każdego coś pięknego. Trochę Bacha, trochę Vivaldiego (w tym mało znany Koncert a-moll na obój i smyczki), w finale zabrzmiało Concerto grosso F-dur op. 3 nr 4 Georga Friedricha Haendla. To tak zwana druga uwertura - czyli instrumentalne intermezzo do wykonywania pomiędzy aktami opery Amadigli do Gaula. Ale i bez opery koncert był urzekający, a finałowe Minuetto (powtórzone zresztą na bis) było najczystszym Haendlowskim czarem!

piątek, 8 lipca 2016

Festiwal Mozartowski trwa

Stylowa scena Teatru Królewskiego;
fot. I. Ramotowska
Tak się składa, że mieszkam w centrum Warszawy, która podczas szczytu NATO przypomina chyba strefę Gazy (zagrodzone ulice, zapory, setki policjantów, nieliczni przechodnie przemykający pustymi ulicami i korowody autobusów jadących "w nieznane"). Wielu mieszkańców opuściło miasto, spodziewając się pandemonium, inni nie wyściubiają nosa z domu...
A właściwie szkoda. Przecież życie "pozaszczytowe" trwa w najlepsze. a jednym z jego znaków jest trwający w najlepsze Festiwal Mozartowski. To już 26 edycja.

Niestety - Opera Kameralna nie przygotowała żadnej nowej premiery (obiecywano Don Giovanniego, ale jakoś nie wyszło), dlatego postanowiłam w tym roku zajrzeć na jakiś koncert symfoniczny. Zwłaszcza, że odbywają się m.in. w miejscu, w którym uwielbiam słuchać muzyki, czyli w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich.

Dzisiejszy koncert, niezbyt długi, miał w programie dwie symfonie: Symfonie koncertującą Ed-dur na skrzypce i altówkę KV 364 i Symfonię D-dur KV 385 "Haffnerowską". W pierwszej części z orkiestrą Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod batutą Przemysława Fiugajskiego wystąpili Grzegorz Lalek (skrzypce) i Piotr Chrupek (altówka).

Soliści i dyrygent na tle orkiestry; fot. I. Ramotowska
Symfonia koncertująca jest dziełem wczesnym, jeszcze trzyczęściowym, w którym przeplatające się przez koncertujące skrzypce i altówkę motywy są - jak to u Mozarta - czyste, klarowne i wdzięczne.
Symfonia "Haffnerowska" to dzieło bardziej znane, już z okresu wiedeńskiego (1782) i bardziej "klasyczne", czteroczęściowe, z menuetem w części trzeciej - podobno Mozart skomponował do tej symfonii dwa menuety, ale w końcowej wersji pozostał tylko jeden - za to obłędnie piękny! Nie bez kozery to własnie ten menuet powtórzono na bis.

I tak - kontemplując wyludnione miasto, ciche i intensywnie zielone o tej porze roku Łazienki, ignorując "dobrą zmianę" i latające nad głową helikoptery wojskowe, posłuchaliśmy z prawdziwą satysfakcją mozartowskich fraz. Warto!

piątek, 1 lipca 2016

Festiwal Dramma per Musica 2016

No i doczekaliśmy się. Program II Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica wreszcie opublikowany! Co prawda zaprzyjaźnione jaskółki donosiły nam wcześniej, że festiwal się odbędzie, ba, jest już dopięty na przedostatni guzik, że w tym roku główną premierą będzie dzieło Leonarda Vinciego, ale... co innego szeptane wieści, co innego oficjalny program, a nawet możliwość zakupu biletów!
Nota bene - festiwal znów nakłada się czasowo na Wratislavię Cantans, co uważam za pomysł ryzykowny. Naprawdę chcecie konkurować z Philippem Jarousskim? Ser Eliotem Gardinerem i Monverdi Choir?
No i szczerze radziłabym stowarzyszeniu Dramma per Musica nieco więcej hałasu, reklamy i budowania napięcia wokół przygotowywanej premiery i pozostałych koncertów. Wyciągnijcie wnioski z frekwencyjnych porażek Opery Kameralnej i nie trzymajcie swojego festiwalu w tajemnicy!
Szczegółowe informacje w naszym kalendarium, zapraszamy również na stronę festiwalu.