poniedziałek, 12 grudnia 2022

Weihnachtsoratorium na Zamku Królewskim

Skoro przyszedł grudzień, nie może zabraknąć Bachowskiego Oratorium na Boże Narodzenie, prawda?

Nie jest to oratorium w rozumieniu haendlowskim, jest to zbiór sześciu kantat związanych z okresem Bożego Narodzenia i na ten czas przeznaczonych - od 1. dnia Bożego Narodzenia po Święto Trzech Króli. Całość jest dość długa i właściwie rzadko wykonywana w trzygodzinnym ciągu. Najczęściej wykonwcy wybierają kantaty wedle swego klucza i z nich komponują koncert. Wczorajszy (11 grudnia) koncert na Zamku Królewskim w Warszawie firmowny przez Warszawską Operę Kameralną był zbiorem kantat nr IV, V i VI.

To wyczekiwana zmiana po okresie pandemicznej przerwy - ostatnio Warszawska Opera Kameralna zapraszała na Weihnachtsoratorium (wówczas części I, II i VI) w grudniu 2018. Rok wcześniej w NOSPR Marc Minkowski i jego Les Musiciens du Louvre wykonali cztery części oratorium: I, II, IV i VI. Ale właściwie nie ma to znaczenia - wszystkie części tego arcydzieła są znakomite i opisywane jako kwintesencja barokowej muzyki oratoryjnej. Wymagają - jak zawsze w takich wypadkach - dobrego prowadzenia i zankomitych wykonawców: instrumentalistów, chóru i solistów.

Orkiestra Instrumentów Dawnychy Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegiu Varosviense ma swoją renomę. Widać w niej wciąż twarze znanych muzyków (koncertmistrzem był wczoraj Grzegorz Lalek). Tym razem orkiestrę prowadził Michał Maciaszczyk, opisywany w programie jako natchniony i szczególnie wrazliwy na barwę dźwieku. Rzeczywiście orkiestra zostałam poprowadzona w taki sposób, że przy zmiennej dynamice osiągała szczególnie uroklliwą barwę dźwieku. Jedno wejście trębaczy na początku kantaty Herr, wenn die solzen Feinde schnauben (VI) okazało sie kiksem, dyrygent przerwał grę i rozpoczęto ją od początku - tym razem dobrze. Również Zespół Wokalny Warszawskie Opery Kameralnej jest chórem renomowanym i doświadczonym. W Bachowskich kantatach pokazał w pełni swoje atuty, zwłaszcza w poruszających mnie szczególnie chorałach.

Do współpracy udało się tym razem zaprosić doskonałych solistów. Sopranistka Dorota Szczepańska, obdarzona silnym głosem o czystej mocnej barwie, zachwyciła mnie w słynnej arii z echem Erleucht auch meine finstre Sinnen w kantacie  Fallt mit Danken, fallt mit Loben (IV), w której potrafiła nadać swojemu głosowi nadspodziewanie subtelną, liryczną słodycz. Jako alt wysąpił znakomity kontratenor Rafał Tomkiewicz, niestety pole do popisu miał tylko w kantacie Er sei dir, Gott, gesungen (V), gdzie wykonał poruszający recytatyw Warum wollt ihr erschrecken?, był także jednym z wykonawców w niezwykłym jak na tę formę tercecie z sopranem i tenorem. Szczególne wrażenie zrobił na mnie w recytatywie Wo isr der neugeborne Kónig der Juden? wykonanywanym przez Tomkiewicza naprzemiennie z chórem.

Od lewej Dorota Szczepańska, Aleksander Kunach, dyrygent Michał Maciaszczyk,
Rafał Tomkiewicz i Paweł Horodyski (bas); fot. IR

Osobna wzmianka należy się tenorowi Aleksandrowi Kunachowi, który nie tylko pełnił funkcję narratora we wszystkich częściach oratorium, ale też wykonał znakomicie kilka arii, w tym Nun mogt ihr Feine schracken z basso continuo, obojami i fagotem w ostatniej z kantat. Jego wyjątkowo ekspresyjne recytatywy były mocnym punktem koncertu.

Podsumowując, piękny wieczór, na który warto było się przedzierać przez zasypujący Waszawę bezlitosny śnieg. A zresztą grudzień bez Weihnachtsoratorium się nie liczy, prawda?