Wywiady


O tym, dlaczego Wrocławska Orkiestra Barokowa jest barokowa i dlaczego publiczność chce słuchać muzyce dawnej
opowiada Jarosław Thiel, Dyrektor Artystyczny Wrocławskiej Orkiestry Barokowej
Dolce tormento: Od lat prowadzi Pan Wrocławską Orkiestrę Barokową. Dlaczego barokową? O co chodzi z tym barokiem?
Jarosław Thiel: Chodzi o to, że naszym głównym repertuarem jest muzyka baroku, chociaż nie tylko. Drugie dno tej nazwy to chęć wskazania, że artysta używa w swojej codziennej pracy tzw. instrumentów historycznych. Nasza orkiestra gra na instrumentach takich, jakie były w użyciu w okresie baroku, czyli 200–250 lat temu. 
więcej






O barokowym afekcie, o inscenizacjach nurtu reżyserskiego i tradycyjnego, a także o czterech żywiołach na scenie
mówi Natalia Kozłowska, reżyserka spektaklu Les Indes Galantes Jeana-Philippe’a Rameau, którego premiera sceniczna odbędzie się 30 kwietnia 2016 podczas Bydgoskiego Festiwalu Operowego

Dolce tormento: Pani inscenizacje charakteryzuje subtelność i dyskrecja. Nie są „muzealne”, ale też nie epatują uwspółcześnieniem. Czy to świadomy wybór, czy konieczność? Jak znaleźć ten złoty środek?
Natalia Kozłowska: Poszukując tego, co w dawnych utworach uniwersalne i aktualne, równocześnie myślę, w jaki sposób przedstawić to widzom. Wierzę w inteligencję odbiorców, nie muszę ubierać bohaterów „Agrippiny” czy „Pigmaliona” w jeansy i dresy, żeby widz odniósł ich historię do siebie. 
więcej








O obecności opery barokowej na Bydgoskim Festiwalu Operowym
fragment wywiadu z Maciejem Figasem, dyrektorem Opery Nova i Bydgoskiego Festiwalu Operowego

Dolce tormento: Spektakle, które goszczą na Bydgoskim Festiwalu Operowym są różnorodne. To nie tylko rozmaite formy (opera, balet, musical), ale też wszystkie epoki (muzyka dawna, klasyka opery, dzieła współczesne). Jaka jest idea doboru przedstawień?

Maciej Figas: Nie zamykamy się w jednej epoce, edycje festiwalowe nie są monotematyczne. Mamy ambicje, żeby sięgać po tytuły, które z różnych powodów, niekiedy z przyczyn wręcz nieznanych, nie są w Polsce grywane. Coroczna edycja festiwalu jest dla nas wygodnym rozwiązaniem, gdyż umożliwia prezentowanie różnorodnych nurtów w teatrze operowym. 







Klawesyn Tristan i jego budowniczy



Od klawikordu do gracza-szachraja
Wywiad z Witoldem Skoczem z da capo. Galerii Instrumentów Muzycznych w Krakowie
Część 2.


Dolce tormento: Ostatnio rozmawialiśmy o budowie instrumentu – jego idei, planach, materiałach i wykonaniu. Wasza firma tworzy rozmaite instrumenty. Jak zdefiniowałbyś podstawową różnicę między klawesynem a klawikordem?

Witold Skocz: To różnica filozoficzna. Spróbuje to wyjaśnić. Klawikord został prawdopodobnie wymyślony przy okazji badania praw rządzących akustyką. Mam na myśli monochord, czyli pudło rezonansowe z zamontowaną na nim struną z możliwością łatwej zmiany jej długości. To było urządzenie potrzebne do badań naukowych. Nota bene klawiaturę wymyślono podobno w XIV wieku. I w ten sposób powstał klawikord.
więcej











Od pomysłu do instrumentu
Wywiad z Witoldem Skoczem z da capo. Galerii Instrumentów Muzycznych w Krakowie
Część 1.

Konstrukcja klawikordu
Dolce tormento: Zacznijmy od początku. Czyli od?

Witold Skocz: Punktem wyjścia do budowy instrumentu jest wyobrażenie dźwięku, dopiero potem układam w głowie ciąg dalszy, czyli myślę jak osiągnąć cel. Czasem długo nie mogę rozwiązać jakiegoś problemu, wtedy cierpliwie czekam. Przeważnie rozwiązanie przychodzi we śnie. Tą drogą jestem niemal bombardowany pomysłami. Czasem chyba nie są moje...

Czyli na początku jest pomysł!

Problemem konstruktora nie jest to, skąd czerpać pomysły, ale jak wybrać najlepsze w ich gąszczu w głowie. Duże znaczenie ma tu instynkt, który przecież sprawdza się nie tylko w tej dziedzinie. A najbardziej zabawne jest to, że często pomysł, który uważam za autorski, miał już swego wykonawcę kilka wieków temu!
więcej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz