fragment wywiadu z Maciejem Figasem, dyrektorem Opery Nova i
Bydgoskiego Festiwalu Operowego
Dolce tormento: Spektakle, które
goszczą na Bydgoskim Festiwalu Operowym są różnorodne. To nie tylko rozmaite
formy (opera, balet, musical), ale też wszystkie epoki (muzyka dawna, klasyka
opery, dzieła współczesne). Jaka jest idea doboru przedstawień?
Maciej Figas: Nie zamykamy się
w jednej epoce, edycje festiwalowe nie są monotematyczne. Mamy ambicje, żeby
sięgać po tytuły, które z różnych powodów, niekiedy z przyczyn wręcz
nieznanych, nie są w Polsce grywane. Coroczna
edycja festiwalu jest dla nas wygodnym rozwiązaniem, gdyż umożliwia
prezentowanie różnorodnych nurtów w teatrze operowym. [...]
DT: Jak w tym spektrum
odnajduje się opera barokowa? Czy podczas festiwalu muzyka dawna jest dobrze
przyjmowana?
MF: Barok gości stosunkowo rzadko, ale za to w najlepszym
wykonaniu. „Alcina” Händla pokazana u nas w 1999 r. przez Łotewską Operę
Narodową pozostaje nadal w pamięci widzów, rok później wystawiliśmy w Operze
Nova oratorium „Mesjasz” tego kompozytora. W 2011 r. znakomity zespół
Combattimento Consort Amsterdam wykonał niezwykle stylowo operę „Orlando”
Händla, retransmitowaną przez Polskie Radio. Gościliśmy także takie gwiazdy
opery barokowej, jak Simone Kermes i niemiecki zespół „La Folia”, którzy
zachwycili interpretacją utworów Händla, Porpory, Vivaldiego. Ciekawostką na
naszej scenie były prezentacje odmiany opery barokowej, tzw. zarzueli, w wykonaniu
hiszpańskich artystów i zespołu Le Tendre Amour. Muzyka barokowa ma swoją
liczną i wierną publiczność. Podczas najbliższego Festiwalu pokażemy „Les Indes
Galantes” – operę, która w Operze Nova będzie miała premierę swojej wersji
scenicznej. Będzie to produkcja sygnowana przez zespół Il Giardino d’Amore
Stefana Plewniaka i międzynarodową ekipę wykonawców. Jest to jeden z najlepiej
sprzedających się tytułów tegorocznego BFO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz