czwartek, 31 sierpnia 2017

"Farnace" - próba generalna

Anna Radziejewska jako Farnace i Urszula Kryger w roli Berenice,
czyli pyszałkowaty zięć nawet w kajdanach pyskuje; fot. IR
To był wieczór pełen wrażeń. W końcu Vivaldi to prawdziwe wyzwanie, a "Farnace" już od premiery był uważany za dzieło wybitne. W każdym razie - jak to u Vivaldiego - koronkowa wirtuozeria, miejscami zbyt konwencjonalna, ale też prawdziwy dramat i głęboka emocja.
Ale zostawmy analizy na czas po spektaklu - po próbie oceniać nie wypada. Wspomnieć trzeba z podziwem kreację Anny Radziejewskiej - jej Gelido in ogni vena naprawdę mrozi krew w żyłach! Zresztą większość wykonawców dawała radę. Kacper Szelążek "kupił" publiczność słowiczymi trelami, a Urszula Kryger, która tak otwarcie przyznawała się podczas konferencji prasowej 22 sierpnia, że ma kłopot z wykrzesaniem z siebie aż tylu złych emocji do roli Berenice, była naprawdę demoniczną teściową.
Widać wysiłki realizatorów, żeby nadać tej heroicznej operze jakąkolwiek oprawę sceniczną, choć w tym wypadku umowność poszła chyba jednak za daleko. Cóż, prawdopodobnie przy funduszach, którymi dysponuje stowarzyszenie, więcej się nie dało. Szkoda...
Premiera w sobotę, liczę, że w niedzielę zobaczę spektakl już w pełnej krasie. Vivaldi na polskiej scenie - naprawdę wyjątkowa okazja!

wtorek, 22 sierpnia 2017

III Festiwal Oper Barokowych w Łazienkach Królewskich

Ani się obejrzeliśmy, a tu sierpień mija i nadchodzi ulubiony miesiąc miłośników opery barokowej, czyli wrzesień. A we wrześniu Wratislavia Cantans i Festiwal Oper Barokowych w Łazienkach Królewskich. Stowarzyszenie Dramma per Musica zaprosiło dziś na konferencję prasową. Konferencja w Starej Oranżerii nie była zbyt długa - Dyrektor Łazienek wygłosił kilka miłych słów, Lilianna Stawarz, prezeska stowarzyszenia Dramma per Musica, przestawiła pokrótce program trzeciej już edycji festiwalu, Anna Radziejewska opowiedziała o najważniejszym przygotowywanym wydarzeniu, czyli spektaklu Farnace Vivaldiego, w którym zaśpiewa tytułową partię, a Natalia Kozłowska, która tę operę reżyseruje, opowiedziała o wyzwaniach, które  przy tej okazji przed nią postawiono. Kilka słów o kreacji swojej roli w spektaklu powiedziała też Urszula Kryger, która zaśpiewa partię Berenice.

Od lewej: Natalia Kozłowska, Anna Radziejewska, Lilianna Stawarz i dyr. Łazienek Zbigniew Wawer

Wybór Farnacego to przede wszystkim wybór Vivaldiego. Tegoroczna edycja ma przebiegać pod znakiem Wenecji, stąd taka decyzja. Zadanie niewątpliwie ambitne - Vivaldi bywa tyleż wirtuozowsko urzekający, co emocjonalnie konwencjonalny (przypomina mi się niekiedy niezwykle trafna fraza cesarza Józefa II: Za dużo nut!). Ale organizatorki zapewniają, że na pewno nie tym razem - operę rozsadzają emocje, a o ich odpowiednią i trafną oprawę sceniczną zadba Natalia Kozłowska - do jej reżyserskiego gustu mam pełne zaufanie. Podkreślano, że to pierwsza realizacja opery Vivaldiego w Polsce - co nie jest znowu tak dziwne - liczbę oper barokowych, które u nas pokazano na scenie można chyba bez trudu zliczyć na palcach. Cudowne muzycznie wersje Orlando furioso, La fida ninfa przywiózł ongiś (2011?) do Krakowa Jean-Christophe Spinosi i jego Ensemble Mattheus, Fabio Biondi i Europa Galante pokazała w 2009 Ercole sul Termodonte, a Giovanni Antonini z Il Giardino Armonico - Ottone in villa w 2010  - wszystko na krakowskich festiwalach Opera Rara. Ale były to, po pierwsze, spektakle gościnne, a po drugie, wersje koncertowe. Mają więc twórcy Farnacego prawdziwą terra incognita do zapełnienia własną inwencją i sztuką. Premiera - 2 września, a więc niedługo! Trzymamy kciuki!
Cały program festiwalu w naszym kalendarium już od dawna...

niedziela, 6 sierpnia 2017

Barokowy koncert w Sopocie

Jakub Józef Orliński opowiada, o czym będzie śpiewał. z lewej Stefan Plewniak;
 fot. IR
Miło porzucić bezruch kanikuły i odbyć wyprawę - choćby krótką - na koncert. Festiwal Sopot Classic to mieszanka stylów i gatunków muzycznych, ale na szczęście znalazło się w nim miejsce na barok. Na koncert z nasza ulubioną muzyką w piątek 4 sierpnia organizatorzy zaprosili wykonawców młodych i mniej znanych, ale obiecujących.
Cappella dell'Ospedale della Pieta powstała w 2013 roku w Wenecji i ma piękne konotacje z orkiestrą prowadzoną tamże przez Vivaldiego. Współczesną jej wersję (także żeńską!) prowadzi Stefan Plewniak, liderujący też formacji Il Giardino d'Amore znanej z ambitnej realizacji Les Indes Galantes Rameau na ubiegłorocznym Bydgoskim Festiwalu Operowym.
Capella - zgodnie ze swymi korzeniami - przygotowała repertuar złożony z koncertów i uwertur operowych Antonia Vivaldiego, a Plewniak był ich solistą. Nie potrafię ocenić jego gry fachowo, niemniej energią i pasją, z jaką 'atakował' karkołomne sola koncertowe - ujął sopocką publiczność.
Gwiazda wieczoru miał być jednak młody kontratenor, obecny na scenie od niedawna, ale już robiący światową karierę - Jakub Józef Orliński. Absolwent Uniwersytety Muzycznego w Warszawie i nowojorskiej Juilliard School, laureat prestiżowych nagród (w tym Grand Finals w Metropolitan Opera w 2015 roku), koncertujący już w Aix-en-Provance, Karlsruhe, Frankfurcie i Nowym Jorku. Czyli... gwiazda.
Na szczęście młody artysta nie gwiazdorzył nadmiernie, śpiewał poprawnie, choć nie porywająco. Był zdecydowanie lepszy w błyskotliwych i efektownych ariach Vivaldiego niż w wymagających dojrzałej ekspresji ariach Haendla. Ma niewątpliwe zadatki na świetnego śpiewaka, choć przed nim jeszcze morze pracy. A do tego bezpośredni, sympatyczny i... śliczny! Trzymamy kciuki!