czwartek, 16 listopada 2023

Jaroussky wciąż w formie

Co prawda minęło już kilka dni od koncertu znakomitego kontratenora Philippe'a Jarousskiego 9 listopada w Krakowie w ramach jesiennej edycji Opera Rara, ale wrażenie wciąż jest żywe. Był to koncert świetny i to pod kilkoma względami.

Po pierwsze - solista. Głosy kontratenorowe "kończą" sie szybciej niż jakiekolwiek inne. Sam Jaroussky coraz częściej zajmuje sie nie śpiewem, a dyrygenturą. Jego głos, określany przed laty jako anielski, jest już słabszy i w górnych rejestrach mocno wysiłkowy, jednak w dolnych partiach wciąż niebywale czysty, o przepieknej barwie. Ta czystość, brak stosowania tak lubianego przez niektórych solistów vibrato, barwa głosu i jego  miękkość, wciąż robi niezatarte wrażenie. Aż ciśnie się na usta słowo "słodycz". Jaroussky wciąż zachwyca i porywa publiczność, nawet jeśli nie popisuje się koloraturą i nie śpiewa barokowych "przebojów".


Więc po drugie - repertuar. Bardzo specyficzny tym razem. Cała plejada kompozytorów, których znaja chyba tylko szperający w archiwach muzykolodzy - Michelangelo Valentini, Tomasso Traetta, Andrea Bernasconi, Giovanni Battista Ferrandini. A przecież arie jakby troche znajome. Kluczem jest libretto i jego autor, czyli Metastasio, i opery: La Clemenza di Tito, L'Olimpiade, Artaserse, czyli te, które przecież dobrze znamy. Doświadczenie bardzo ciekawe i oryginalne. Spektrum ożywionej muzyki barokowej wciąż się rozszerza. Oczywiście kochamy przeboje barokowe Haendla czy Vivaldiego, ale kto wie, czy w tej sposób nie odkrywamy jakiegoś nowego Vinciego?

Po trzecie - orkiestra. Pierwszy raz słyszałam na żywo Le Concert de la Loge prowadzoną przez koncertmistrza Juliena Chauvin. W moim odbiorze to zespół autentycznie doskonały, wirtuozowski, perfekcyjny, imponujący porywającym tempem - tak jak w Sinfonii do Catone in Utica Leonarda Leo czy w uwerturze do Haendlowskiego Ariondante. Zespół znakomicie współpracował z solistą, stosując w starannie wybranych fragmentach pianissima i pauzy i dając soliście mozliwość popisu głosowego.

Jednym słowem, koncert jak marzenie. Nie przypadkiem w teatrze Słowackiego, a nie w sali ICE. W kameralnym wnętrzu teatralnej sali głos Jarousskiego miał okazję jeszcze raz zachwycić słuchaczy. 

środa, 8 listopada 2023

Jaroussky znów w Krakowie

Jesienna edycja festiwalu Opera Rara okazała się naprawdę wyjątkowa. Od pewnego czasu festiwal nie rozpieszczał miłosników baroku. tym razem dostaliśmy co najmniej dwa fantastyczne wydarzenia "barokowe", czyli koncertowa wersję L'Orfeo Monteverdiego i recital Philippe'a Jarousskiego

Jaroussky występuje już rzadziej jako solista. Coraz częściej próbuje swoich sił jako dyrygent i to z powodzeniem. Tak więc recital w jego wykonaniu to coraz większy rarytas. I właśnie taki rarytas sprowadziła tej jesieni na swój festiwal Opera Rara. Już jutro, 9 listopada w teatrze im. J. Słowackiego wystapi znakomity kontratenor, określany jako "anielski głos i diabelska technika". 

W programie m.in. arie z opery Demofonte Hassego, L'Olimpiade Traetty i Artaserse Jomellego. Program wydaje się dość oryginalny i nie składa się wyłącznie z barokowych przebojów. Teatr Słowackiego będzie świetnym miejscem na taki recital - jest mniejszy i bardziej kameralny niż sale ICE i pozwala na bliższy kontakt z artystą. Soliście będzie towarzyszyła orkiestra Le Concert de la Loge pod batutą Juliena Chauvain. To będzie uczta! 


wtorek, 24 października 2023

"L'Orfeo" L'Arpeggiaty

Jeszcze nie ucichły w uszach przepiękne tony oratorium Hassego, które usłyszelismy 21 października na Bydgoskiej Scenie Barokowej, a już szykuje się nowe wydarzenie. To mianowicie jesienna edycja Opera Rara w Krakowie, która składać się będzie z kilku koncertów, a najbliższy już jutro! 

25 października koncertowa wersję Orfeusza Monteverdiego przedstawi Christina Pluhar ze swoją L'Arpeggiatą i dużą grupą solistów. Partię tytułową wykona znany tenor Cyril Auvity. Nie zabraknie też polskich akcentów: Natalia Kawałek wystapi jako Euridice, Rafał Tomkiewicz jako Pasterz, a Zbigniew Malak, Sebastian Szumski i Przemysław Zbigniew Bałka jako Duchy Tartaru. 


Tytuł "L'Orfeo L'Arpeggiaty" nie jest przypadkowy. Christina Pluhar w specyficzny sposób przesącza każdą muzykę, którą przedstawia, przez własną wrażliwość, często wzbudzając irytację puryustów muzycznych. Ja jednak lubie koncerty L'Arpeggiaty i podziwiam jej nieustanną działaność na rzecz upowszechnienia wrażliwości na muzykę dawną, nawet jeśli są to dawne włoskie piosenki ludowe, wzbogacone żartem i tańcem.

Ale opera w wersji koncertowej to nie zwykły koncert. Ogromnie jestem ciekawa tej realizacji, zwłaszcza że to moja absolutnie ukochana opera, w której znam niemal każdy takt. Czy Orfeusz L'Arpeggiaty okaże się niekonwencjonalny? I w jakim zakresie? A może będzie całkiem "po bożemu"? Już jutro się przekonam!

piątek, 20 października 2023

Oratorium Hassego w finale Bydgoskiej Sceny Barokowej

Finał festiwalu Bydgoska Scena Barokowa w piątek 21 października zapowiada się arcyciekawie. Usłyszymy w nim oratorium Johanna Adopha Hassego Sanctus Petrus et Santa Maria Magdalena w wykonaniu artystów Polskiej Opery Królewskiej, czyli orkiestry Capella Regia Polona i piątki solistów. W partiach tytułowych wystapią Rafał Tomkiewicz jako Piotr i Małgorzata Trojanowska jako Maria Magdalena. W pozostałych rolach usłyszymy Martę Boberską (Maria Jakubowa), Anetę Łukaszewicz (Maria Salome) i Jakuba Foltaka (Józef z Arymatei).

Materiały dotyczące samego oratorium są nad wyraz skąpe. Wiemy, że premiera odbyła się w Ospedale degli Incurabili w Wenecji w Wielki Piątek 1758 roku. W tym szpitalu-sierocińcu Hasse pełnił fukcję maesto di capella i nauczyciela śpiewu w latach 30-tych XVIII wieku, ale także później chętnie z nim współracował, czego dowodem to własnie oratorium. Nie zamy autora libretta, choć oczywiście wiadomo, że jest ono oparte na wątkach biblijnych i jak to wówczas było przyjęte - jest napisane po łacinie. Święty Piotr i Maria Magdalena opłakują mękę Jezusa, a towarzyszą im w tej żałobie Maria Jakubowa i Maria Salome oraz Józef z Armymatei. Uważa się, że ten rodzaj oratorium jest swoistą kontynuacją dzieł, które Vivaldi pisał dla Ospedale dei Pieta, a echa Vivaldiego sa słyszalne zwałaszcza w partiach orkiestrowych. Budowa oratorium jest statyczna, a cały wysiłek kompozytora został włożony w kunsztowne i ekspresyjne arie, spośród których najbadziej zanana jest aria Piotra Mea tormenta, properate! 

Bardzo jestem ciekawa tej realizacji, zwłaszcza, że wśród solistów usłyszymy świetnych młoldych kontratenorów związanych z POK, czyli Rafała Tomkiewicza i Jakuba Foltaka. Ależ to będzie uczta!

wtorek, 17 października 2023

Vespro Monteverdiego w Warszawie

W Bydgoszczy trwa festiwal Bydgoska Scena Barokowa, a jej niewielki fragment zawędrował nawet do Warszawy. Myślę tu o koncercie w poniedziałek 16 października w kościele Nawiedzenia NMP na Nowym Mieście, podczas którego usłyszeliśmy Vespro della Beata Vergine Claudia Monteverdiego. Zarówno w Bydgoszczy, jak i w Warszawie wystapiła orkiesgtra La Tempesta Jakuba Burzyńskiego i Chór Kameralny In Laetitia. Warszawski koncert miał również uczcić 25-lecie La Tempesty, a zadedykowano go zmarłemu muzykowi tej orkiesty Arkadiuszowi Malcowi.   

O Vespro, czyli Nieszporach maryjnych, pisać można długie elaboraty. to jedno z najpiękniejszych (ale jak je w ogóle wartościować?) dzieł "boskiego Claudia", dedykowane papiezowi, ale wielce prawdopodobne, że przez niego nieznane. Znane za to wszystkim wielbicielom tej specyficznej epoki muzycznej, jaką był poczatek XVII wieku. Mamy tu wszystko: instumentarium, solistów, chór i całą mozaikę skrzących się inwencją i mistrzostwem kolejnych części. A znajdujemy tu i monumentalny Magnificat, i kameralne Nigra sum, transowe niemal Ave maris stella i magiczne Audi coellum na tenor z echem.


Tak więc materiał muzyczny nadzwyczajny, tak jak nadzwyczajny jest zapał i energia Jakuba Burzyńskiego, który od 25 lat prowadzi orkiestrę. Jak sam napisał w książeczce programowej - przez zespół przewinęło sie wielu muzyków, a wszystkich zarażał swoją niezwykłą pasją do muzyki barokowej.

Obok orkiestry i chóru wymienić należy grupę ośmiu solistów: soprany - Aleksandra Raszyńska i Katarzyna Bienias, tenory - Andrzej Marusiak, Aleksander Rewiński (solista w Nigra sum) i Adam Sławiński, baryton - Samuel Ferreira i basy - Michał Janczak i Roman Wawreczko. 

I tak po nieprzespanej nocy wyborczej obawiałam się, jak będzie z moją muzyczna percepcją, czyli po prostu - czy nie zasnę. Ale nic z tego!To był piekny muzyczny wieczór z muzyką Monteverdiego. Czysta magia!

  

piątek, 6 października 2023

"Judyta triumfująca" w Warszawskie Operze Kameralnej

Wreszcie nadeszła długo oczekiwana premiera: Warszawska Opera Kameralna wystawiła wczoraj oratorium Antonia Vivaldiego Juditha triumphans. O spektaklum napisze dopiero w niedzielę, poniewaz wybieram sie do WOK w sobotni wieczór, jednak dziś kilka słów o samym oratorium.

Jak napisałam w relacji z koncertu w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu w roku 20219: 

„Święte oratorium wojenne” – jak głosi napis na karcie tytułowej Judyty – powstało podczas wojny wenecko-tureckiej lat 1714–1718. Miało ono uczcić zwycięstwo Wenecji i odstąpienie przez Turków od oblężenia wyspy Korfu. Historia Judyty jest alegorią walki Wenecji z Imperium Otomańskim. Stąd postaci mają wyraźne znaczenie symboliczne: Judyta symbolizuje Wenecję, Holofernes – sułtana otomańskiego, Abra – chrześcijaństwo, a Ozjasz – papieża.

Mimo że biblijna historia Judyty jest doskonale znana i ten temat był poruszany niezliczoną ilość razy w sztuce wszystkich epok, zwłaszcza w malarstwie, realizacja tematu przez "Rudego księdza" jest absolutnie wyjątkowa. Vivaldi nasycił swoje oratorium tak ogromną emocją, nadał przywołanym postacioma tak wyraziste charaktery odzwierciedlone mistrzowsko w muzyce, zbudował tak fascynującą partyturę, że aż prosi się ona o realizację sceniczną. I właśnie taką otrzymujemy! 

Jak z tego ekstremalnie trudnego zadania wywiąże się grono artystów Warszawskiej Opery Kameralnej, przekonam sie jutro i  nie omieszkam o tym donieść.

czwartek, 14 września 2023

Scholl vs. Pastuszka

Od lat zmagam się we wrześniu z dylematem - Wrocław czy Warszawa. A właściwie: Wratislavia Cantans czy Festiwal Barokowy Polskiej Opery Królewskiej (dawniej, przed pandemią, w Warszawie odbywał się  Festiwal Oper Barokowych Dramma per Musica, ach! gdzie te czasy!). Wrocław przyciąga znakomitymi koncertami na światowym poziomie, Festiwal POK przeglądem spektakli barokowych w programie Opery Królewskiej, a jest ich już całkiem sporo, czasem nawet premierą nowej inscenizacji.

Ale w tym roku dylemat się naprawdę zaostrzył. W najbliższą niedzielę 17 września o godzinie 19.00 w
Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu podczas finałowego koncertu Wratislavii można zobaczyć i usłyszeć prawdziwą gwiazdę - wciąż znakomitego kontratenora Andreasa Scholla, który wespół z kilkoma solistami i z Wrocławską Orkiestrą Barokową pod wodzą Andrzeja Kosendiaka wykona dwie Bachowskie kantaty i fragmenty baletu Jeana-Francois Rebela Żywioły - od nich będzie nosił tytuł cały koncert. Jak widać dla miłośników barokowych klimatów smakowity kąsek.

Żeby jednak nie było tak łatwo, tego samego dnia i o tej samej godzinie na scenie w Łazienkach Polska Opera Królewska wystawia półsceniczną wersję Haendlowskiej opery Imeneo z całą plejadą swoich gwiazd, m.in. Olgą Pasiecznik i Anną Radziejewską.  Zagra oczywiście Capella Regia Polona, a największą niespodzianką będzie osoba prowadząca ten koncert, a mianowicie... Martyna Pastuszka! Znakomitej skrzypaczce i dyrygentce prowadzącej {oh!} Orkiestrę Historyczną zdarzało się już występować z Capellą POK, a efekt był świetny. Jak będzie tym razem?

Sami widzicie, że wybór jest tak nieunikniony, jak trudny. Co wybiorę? Na razie nie zdradzę, ale wkrótce się to i tak okaże, bo przecież nie omieszkam opisać koncertu, na który się w końcu zdecyduję.

poniedziałek, 11 września 2023

Dramma per Musica 2023 - podsumowanie

Festiwal Dramma per Musica ma już dość bogatą historię. Przez pięć sezonów 2015-2019 funkcjonował jako Festiwal Oper Barokowych Dramma per Musica i w tym czasie wystawiono pięć znakomitych w pełni scenicznych premier operowych, niektóre z nich naprawdę niezapomniane – wymieniłam je w poprzednim poście. Później nastały ponure lata pandemii i festiwal działał w sieci, proponując całkiem udane koncerty – o premierach scenicznych oczywiście musieliśmy zapomnieć.

W tym roku szczęśliwie spotkaliśmy się z artystami „na żywo”, a skromny program – dwa koncerty – zrekompensowano ekspansją festiwalu poza Warszawę; oba koncerty powtórzono w Płocku. I choć nadal marzę o jakiejś festiwalowej premierze, muszę przyznać, że oba koncerty były w pełni udane, co odbieram jako dobrą wróżbę na przyszłość.

Anna Radziejewska, Andrzej Borzym jr i Wiktoria
Oskroba, w tle orkiestra i chór UW; fot. IR
W środę 6 września wysłuchaliśmy w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela koncertu Lotti/Buhtehude; powtórzonego następnie w Płocku 10 września. W programie umieszczono kantatę Buxtehudego Nichts soll uns scheiden von der Liebe Gottes i Alleluja z kantaty Der Herr ist mit mir. Ale główną część koncertu wypełniła Missa Vide domine laborem meum Antonio Lottiego, złożona z rozproszonych fragmentów przez Jana Dismasa Zelenkę w całość, zwaną niekiedy Missa a tre cori. I choć trzy chóry współbrzmiały tylko w początkowych częściach (Kyrie), to jednak tak ciekawą chóralną polifonię rzadko można usłyszeć. Jako solistki w tym koncercie wystąpiły Anna Radziejewska i Wiktoria Oskroba. Anna Radziejewska, dyrektor programowy festiwalu, jest artystką wielkiej klasy i znakomitym pedagogiem Warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego, komplementy pod jej adresem wyrażałam już wielokrotnie. Wiktoria Oskroba to młoda i niezwykle utalentowana sopranistka, moje osobiste „odkrycie” podczas Bydgoskiej Sceny Barokowej 2019. Bardzo się cieszę, że znów miałam okazję posłuchać jest krystalicznie czystego, pełnego ekspresji sopranu. Żałuję tylko, że nie miała zbyt wielkiego pola do popisu – główną rolę w tym programie pełnił jednak chór Collegium Musicum UW pod wodzą prowadzącego ten koncert Andrzej Borzyma juniora.

Anna Radziejewska, Jakub Foltak, w tle orkiestra
 i stojąca tyłem Lilianna Stawarz; fot. IR
Drugi z koncertów Haendel/Vivaldi zabrzmiał 8 września w Sali Kolumnowej Wydziału Historii UW, powtórzono go w Płocku 9 września. Jak wskazuje tytuł, był to zbiór arii wybranych z oper dwóch mistrzów baroku, a w roli popisowych solistów usłyszeliśmy znów Annę Radziejewską i młodego kontratenora Jakuba Foltaka. Przy czym Radziejewska wykonywała arie Vivaldiego, w tym popisowe Gelido in ogni vena z opery Farnace, którym zachwycała w inscenizacji tej opery w 2017 roku. Przebojowe arie z oper Haendla wykonywał natomiast Jakub Foltak, młody artysta związany z Polską Operą Królewską. Ma głos o pięknej barwie i jest bardzo sprawny zarówno w wirtuozowskich ariach di bravura (Svegliatevi el core z opery Giulio Cesare, Crude furie z opery Serse), jak i ariach lirycznych, w tym tak znanej, przebojowej Cara sposa z opery Rinaldo. Nota bene Foltak zwrócił uwagę miłośników głosów kontratenorowych w tej właśnie operze na scenie POK – wykonuje tam partię Eustazia. A ode mnie należą mu się szczególnie podziękowanie za przepiękne wykonanie mojej ukochanej arii Mi lusingha z opery Alcina. Solistom towarzyszył Royal Baroque Ensemble prowadzony przez Liliannę Stawarz. Choć w niewielkim składzie, brzmiał jak pełna orkiestra.

Jak widać nawet tak skromna edycja dostarczyła melomanom wielu pozytywnych wrażeń. Trzymam palce za Dramma per Musica, nie przestając wierzyć, że doczekam w przyszłości jakiejś premiery scenicznej.

środa, 6 września 2023

Dramma per Musica 2023

Festiwal Dramma per Musica przeżywał lata świetne i - ostatnio, podczas pandemii i tuż po niej - lata
nieco chudsze. Trudno nie wspomnieć znakomitych przedstawień - Haendlowskich Agrippiny, Alciny i Orlanda, Farnace Vivaldiego czy Semmiramide riconosciuta Vinciego.

Tegoroczna edycja jest znacznie skromniejsza, bo przewiduje tylko dwa koncerty, ale jej program jest bardzo ciekawy, przede wszystkim za względu na świtnych wykonawców. Festiwal wykracza także poza Warszawę, proponując te same koncerty także w Płocku.

Pierwszy z koncertów pod tytułem Lotti/Buxtehude zostanie przedstawiony w środę 6 września w Warszawie i 10 września w Płocku. Wystąpią Anna Radziejewska, prawdziwa gwiazda Polskiej Opery Królewskiej i jedna z inicjatorek festiwalu, oraz Wiktoria Oskroba, której głosem zachwuciłam się w 2019 roku podczas koncertowego wykonania opery Tolomeo e Alessandro Domenica Scarlatiego na Bydgoskiej Scenie Barokowej.

Drugi program to Haendel/Vivaldi, a utwory mistrzów wykonają Anna Radziejewska i młody, ale już wybijający się kontratenor Jakub Foltak (znany choćby z roli Eustazia w inscenizacji Rinalda na scenie POK). Podczas obydwu koncertów solistom będzie towarzyszyła orkiestra Royal Baroque Ensamble pod wodzą Lilianny Stawarz. to zespół instrumentalistów występujący podczas wszystkich dotychczasowych edycji festiwalu i za każdym razem imponujący klasą i perfekcją.

Oba koncerty zapowiadają się badzo interesująco. Reaktywacja festiwalu "na żywo" zaś ogromnie cieszy wszystkich miłośników baroku. Czy doczekamy się w przyszłości premiery scenicznej którejś z oper? Marzę...

środa, 30 sierpnia 2023

Solo e pensoso - Utracony Raj Petrarki

Festiwal "Chopin i jego Europa" nie oferuje wielbicielom baroku, a szerzej miłośnikom muzyki dawnej, zbyt wielu atrakcji, ale trzeba przyznać, że jak już taka atrakcja nadchodzi, to z najwyższej półki. Nie waham sie tak określić wczorajszego koncertu w Filharmonii Narodowej, w której z programem Solo e pensoso - Utracony Raj Petrarki wystąpił zespół Collegium Vocale Gent pod kierunkiem Philippe'a Herreweghe.

Zapowiedź koncertu z fb FN
Zespół wystąpił tym razem w bardzo kameralnym składzie - pięciu instrumentalistów (skrzypce, kornet, wiolonczeka, lutnia i klawesym) oraz sześciu śpiewaków (sopran, mezzosopran, alt, 2 tenory i bas). No i przede wszystkim sam mistrz Herreweghe przypominający animatora marionetek, który delikatnymi ruchami rąk, a nawet palców porusza nimi w pożadany przez siebie sposób. I broń Boże nie chce ująć niczego artystom, byli znakomici i bezbłędni, ale skupienie, w jakim dyrygent kierował tym spektaklem, było wręcz dotykalne!

Program składał się z kompozycji z lat mniej więcej 1550-1640, a więc utworów całej plejady ówczesnych kompozytorów - Monteverdiego, Rossiego, Marenzia, de Rore, Palestriny, Orlanda di Lasso. Teksty (Canzoniere) Petrarki wydrukowano w programie w języku włoskim i w polskim tłumaczeniu zaczerpniętym ze zbioru wydanego w Gdańsku w 2005 roku. Dzieki temu można było jeszcze głębiej wejść w znaczeniowo-emocjonalną stronę poszczególnych madrygałów. Tego czasem brakuje dla lepszego odbioru utworów z tego czasu - czujemy niesamowite natężenie emocji, lecz trudno je nazwać. Dzięki tłumaczeniu tekstu w wielu miejscach łatwiej nam zrozumieć dramatyczną warstwę i poezji, i muzyki. A jest ona speciona w sposób nierozerwalny i mistrzowski. Muzyka nie tylko podąża za poezją, ale nadaje je piętra emocji i znaczeń, które wymykają się słownym opisom. 

Trudno relacjonować koncert tego rodzaju i tej klasy. Przeżycie było niemal mistyczne, wyklaskaliśmy jeden bis, rozchodziliśmy się urzeczeni i zamyśleni. Oby więcej takicj muzyki i takich emocji.

czwartek, 24 sierpnia 2023

Julian Pregardien i Die schöne Müllerin

Sierpień stoi w Warszawie pod znaliek festiwalu Chopin i jego Europa. Dużo pianistyki w dobrym wykonaniu, kolejne dzieła Moniuszki przyrządzone przez Fabio Biondiego i w ogóle mnóstwo muzyki, dwa koncerty dziennie, z repertuarem, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.

Barok bywa, ale rzadko, sięgnełam więc po koncert sprawdzonego już przeze mnie solisty (biegłego także repertuatrze barokowym), czyli Juliana Pregardiena, który zmierzył się z Schubertowską Die schone Mullerin. Julian Pregardien to niespełna 40-letni artysta, za którym jednak wciąż ciągnie sie opinia, że to syn "tego Pregardiena", czyli Christpha. Rzeczywiście ojciec to tenor o ugruntowanej sławie, jednak i syn nie jest już młodym i dobrze się zapowiadającym solistą. Podczas pandemii słuchałam Bachowskiej Pasji wg św. Jana właśnie z Julianem w roli Ewangelisty i to wykonanie zapadło mi w pamięć. Obaj Pregardienowie wystąpili w warszawskiej filharmonii w 2021 roku z ciekawym programem (Król Olch w finale), śpiewając na przemian lub w duecie.

Solista i towarzysząca mu Saskia Giorgini; fot. IR

Piękna młynarka Schuberta to jeden z najbardziej znanych cykli jego pieśni do poezji Wilhelna Mullera, wykonywanych z towarzyszeniem fortepianu. Cyklu bardzo specyficznego, bo opowiadającego historię wędrówki, miłości i rozstania bohatera z tytułową Młynarką. Czyli swoisty monodram, który zresztą Pregardien usiłował oddać nie tylko muzyczną interpretacją, ale również aktorsko. Wypadł przy tym bardzo wiatygodnie, choć słyszałam zarzuty, że nieco przeszarżował. Cóż, być może barokowy nawyk smiałości interpretacyjnej zadziałał i na wykonanie romantycznych pieśni. Ja w każdym razie wysłuchałam ich z przyjemnością! 

niedziela, 18 czerwca 2023

Sopot Classic 2023

Joyce di Donato (2017);
fot. A MA - Praca własna, 
Sopot Classic to festiwal , który z roku na rok zyskuje coraz większą renomę. Sprawia to staranne dobieranie wykonawców i szeroka formuła, w której ma swoje miejsce także koncert barokowy. W tym roku w kościele św. Jerzego w Sopocie 5 lipca wystąpi jeden z najbardziej uznanych zespołów specjalizujących się w wykonwastwie historycznym, czyli Les Arts Florissants legendarnego juz dziś Williama Christie. W Sopocie orkiestrę poprowadzi sam Christie, a wystapią dwaj soliści kontratenorzy: Carlo Vistoli i Hugh Cutting. Repertuar mieszany, a więc zarówno Monteverdi i Steffani, jak i Vivaldi, Haendel i Caldara. Taka jest bowiem formuła tego koncertu.

Jednak największą gwiazdą tegorocznego festiwalu wystąpi na finałowej gali 9 lipca i będzie to w tym roku Joyce di Donato. Będzie jej towarzyszyła orkiestra Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot prowadzona przez Michała Klauze. A repertuar? Właściwie przy takiej gwieździe nie ma znaczenia, ale dla porządku wspomnijmy, że będzie szeroki - od arii Haendlowskich oper po pieśni Mahlera. Prawdziwa uczta!

Edit! Koncert Franca Fagioli w Krakowie potwierdzony: Repertuar ze Świdnicy powtórzy w Teatrze Słowackiego 27 czerwca!


środa, 24 maja 2023

Festiwal Bachowski Świdnica 2023

 Tegoroczny Festiwal Bachowski w Świednicy o jak zwykle poetyckim tytule "Radykalne przestrzenie" ma formułę inną od tej, którą poznałam w 2021 roku, uczestnicząc w ponad tygodniowym evencie. Były to nie tylko codzienne koncerty i w Świątyni Pokoju, ale również msze luterańskie z częścią muzyczną, śniadania na trawie i pikniki romantyczne przy niewielkich, ale uroczych prowincjonalnych kościółkach, recitale, koncerty popołudniowe, nocne, premiera operowa w hali Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych itd. Wydarzeń muzycznych było aż za dużo. Sądzę, że koszty takiego przedsięwzięcia i wysiłek, jaki należało włożyć w jego organizację, był ogromny.

Formuła tegoroczna jest bardzo prosta - koncert zapowiadający i dwa weekendy w lipcu. Za to rzeczywiście zadbano o dobór wykonawców z pierwszej półki.


Festiwal zapowada i otwiera recital znakomitego kontratenora Franca Fagiolego 25 czerwca. Nieoczekiwanie będzie on wykonywał arie z oper Mozarta, prawdopodobnie z towarzyszeniem Capelli Cracoviensis.

Pierwszy lipcowy weekend to występ w Kościele Pokoju 22 lipca orkiestry Europa Galante prowadzonej przez Fabia Biondiego (m.in. Corelli, Vivaldi, Tartini) i 23 lipca l'Arpeggiaty prowadzonej przez Christinę Pluhar z włąściwym temu zespołowo repertuarem barokowym głównie XVII-wiecznym.

Kolejny weekend to koncerty: w piątek 28 lipca recital Jakuba Józefa Orlińskiego z towarzyszeniem Michała Biela przy fortepianie i pieśniami od Fuxa i Purcella po Moniuszkę; w sobotę 29 lipca dwa koncerty - o 19.00 w Świątyni Pokoju koncert instrumkentalny (Beethoven), a o 21.00 w katedrze świdnickiej występ The King's Singers (m.in. Tallis, Morley, Byrd).  

Jak widać zarówno repertuar, jak i wykonawcy bardzo obiecujący, warto więc wybrać się przynajmniej na jeden weekend do Świdnicy. Bilety już w sprzedaży!

środa, 17 maja 2023

Tolomeo w NOSPR

Na to wydarzenie ściągnęli fani z całej Polski - prapremiera opery Tolomeo, Re di Egitto Georga Friedricha Haendla w sali NOSPR z uwielbianym prze publiczność Jakubem Józefem Orlińskim w roli tytułowej to spektakl, który należało zobaczyć. I rzeczywiście koncert 11 maja wart był podróży. Orliński śpiewał bardzo dobrze i błyszczał na tle pozostałych solistów, choć mnie podobał sie również głos Melissy Petit wystepującej w roli ukochanej żony Ptolemeusza - Seleuce, zwłaszcza wspólne brzmienie obojga w duetach. Więcej szczegółów w relacji na dolcetormento.pl.


Orkiestra Il Pomo d'Oro prowadzona od klawesynu przez Francesca Corti zaliczyła fantastyczny, niezapomniany występ. Grają Haendla świetnie i słucha się ich z przyjemnością, zwłaszcza w tak znakomitej akustycznie sali jak NOSPR. 

Wieczór bardzo udany, opera pełna ślicznej muzyki, zadowoleni i miłosnicy Haendla i fani Orlińskiego, których było niemało. Idol rozdawał autorafy po koncercie, a kolejka chyba przekraczała tę, która ustawiła sie po autograf Jaroussky'ego, czyli mamy naprawdę gwiazdę.

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Festiwalowy Wielki Tydzień

Już od kilku lat Wielki Tydzień to dla melomanów i miłośników muzyki dawnej, głównie barokowej, uczta artystyczna w postaci dwóch znakomitych festiwali: Misteria Paschalia w Krakowie i Actus Humanus Resurectio w Gdańsku. Uczta, ale i dylemat - który z nich wybrać, bo odległośc pomiędzy Gdańskiem i Krakowem raczej wyklucza pełny udział w obu imprezach równocześnie. Oba wydarzenia są skrupulatnie zaplanowane, wykonawcy starannie dobrani, a repertuar przeważnie zgodny z nastrojem Wielkiego Tygodnia.

Każdy z festiwali zaprasza światowej sławy wykonawców, znane orkiestry i popularnych solistów. Każdy ma też swój własny, unikalny charakter i spektakularne wydarzenia. W Krakowie jest to z pewnością niepowtarzalny koncert sobotni w Kopalni Soli w Wieliczce (w tym roku muzyka francuska i Ensemble Correspondences), W Gdańsku natomiast codziennie odbywają się dwa koncerty - popołudniowy kameralny, recitalowy (w tym roku np. niezwykły koncert carillonowy Małgorzaty Fiebig 8 kwietnia) i wieczorny, przewidziany na większe składy orkiestrowe. 

Oba festiwale konkurują też, żapraszając najbardziej znane orkiestry historyczne. W Krakowie w tym roku w finale 9 kwietnia zagra zespół Les Talents Lyrique pod batutą Christophe'a Rousseta, w Gdańsku natomiast 7 kwietnia zagra Les Arts Florissants Williama Christie'go. Szczegółowy repertuar obu festiwali jest oczywiście w naszym kalendarium.

Jednym słowem - zarówno Misteria Paschalia, jak i Actus Humanus to dużo dobrej muzyki. Warszawa zazdrości melomanom i z Gdańska,  i z Krakowa!


wtorek, 21 marca 2023

Acis i Galatea w Łazienkach

Przekładana z powodu choroby jednego z artystów barokowa premiera Polskiej Opery Królewskiej, czyli Acis i Galatea Geore'a Friedricha Haendla, odbyła się wreszcie w ubiegłym tygodniu w dniach 16 i 17 marca. Miałam okazję uczestniczyć w pierwszej premierze i tak jak się spodziewałam, było to wydarzenie warte uwagi. 

Premiera okazała się bardzo udana i pod względem muzycznym - orkiestra i obsada pierwszej premiery wywiązała się perfekcyjnie ze swego zadania, i pod względem teatralnym - sprawdziła się scenografia Marianny Oklejak i kostiumy Pauliny Czernek. Najwięcej pochwał należy się jednak znakomitej reżyserii Natalii Kozłowskiej, jak zwykle pełnej pomysłów i dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach. Zapraszam do lektury mojej szczegółowej relacji na dolcetormento.pl

piątek, 10 marca 2023

Acis and Galatea - premiera przełożona

Fontanna Medici w Luksemburgu dłuta
Auguste'a Ottin; fot. Wikimedia Commons
Dziś, czyli 10 marca miała się odbyć w Teatrze Królewskim w Łazienkach premiera przepięknej serenaty George'a Fridricha Haendla Acis and Galatea. To premiera barokowa tradycyjnie "na przedwiośniu" przygotowywana przez Polską Operę Królewską. Spektakl zapowiada się bardzo interesująco, zwłaszcza, że za reżyserię wzięła się Natalia Kozłowska, która współpracowała już z POK, przygotowując w 2019 roku Eneasza i Dydonę, a niedawno, w 2021 w Łodzi znakomicie inscenizując Plateę Rameau (z grona młodych artystów z tego spektaklu pochodzi jeden z wykonawców obecnego, czyli Łukasz Kózka).

Z powodu choroby jednego z artystów premierę odłożono do przyszłego tygodnia i pierwszy spektakl odbędzie się 16 marca. To na szczęście już w przyszłym tygodniu, możemy więc spokojnie czekać i zaostrzeć swój apetyt na to operowe dzieło Haendla, na szczęście często obecne na deskach scenicznych - zarówno w wersjach inscenizowanych, jak i koncertowych. Stosunkowo dokładny przegląd zarówno tej serenaty, jak i jej bliźniaczki - serenaty w języku włoskim Aci, Galatea e Polifemo z 1708 roku, także wielokrotnie wznawianej i przerabianej przez samego artystę. Jest z tym niemało zamieszania, ale obie wersje są oczywiście mistrzowskie, jak na Haendla przystało. Przegląd obu wersji starałam się skrupulatnie przygotowywać na dolcetormento.pl, są tam również relacje z tych spektakli, które udało mi się zobaczyć. Jest więc co wspominać i z czym porównywać spektakl, który - mam nadzieję - wkrótce zobaczymy. Artystom życzę zdrowia i powodzenia w przyszłotygodniowych występach. A relację z odłożonej premiery na pewno zamieszczę.


czwartek, 23 lutego 2023

Opera Rara 2023

Jestem miłośniczką festiwalu Opera Rara od jego początków w 2009 roku, a uczestniczką od 2010. Jestem, a może raczej byłam. Po zmianie formuły festiwalu z roku na rok coraz w nim mniej baroku. może to dobrze, ale nie dla mnie. 

Tegoroczna edycja jest niewątpliwie ciekawa, mamy w niej opery Wolfganga Amadeusa Mozarta (Lucio Silla), Roberta Szumanna (Das Paradies und die Peri) i Antonia Vivaldiego (Tamerlano). Dla wielbicieli baroku pozostaje to ostatnie wydarzenie i to tylko jako jeden koncert. Obsada jak marzenie - na czele ze  Filippo Mineccia i Delphine Galou. Grać będzie Accademia Bizantina prowadzona przez Ottavio Dantone. Spektakl był już wystawiany w Wiedniu i wróble ćwierkają, że nie porywa. Jednak jest to okazja wyjątkowa i na pewno warto z niej skorzystać.

A w stolicy milowymi krokami zbliża sie premiera Haendlowskiego Acisa i Galatei w Polskiej Operze Królewskiej! Ale o tym wkrótce.

piątek, 10 lutego 2023

Pasiecznik na Zamku Królewskim

Na ten koncert czekali wszyscy fani opery barokowej - recital Olgi Pasiecznik, pierwszego sopranu Polskiej Opery Królewskiej, a dawniej Warszawskiej Opery Kameralnej, zorganizowano na Zamku Królewskim w Warszawie 9 lutego. Solistce towarzyszył Zespół Instrumentów Dawnych POK Capella Regia Polona prowadzony jak zwykle przez Krzysztofa Garstkę. Recital odbył sie w nietypowym miejscu, czyli w Sali Senatorskiej Zamku Królewskiego, a nie jak najczęściej dotąd bywało w Sali Balowej. Czy to dobrze? Nie wiem - przybyłam niestety w ostatniej chwili i siedziałam na końcu, więc akustyka była taka sobie, a widok żaden. Cóż, poniekąd sama jestem sobie winna.

Olga Pasiecznik to klasa sama w sobie. Od lat wielbię jej piękny, kryształowy głos i nie jestem w tym odosobniona. Zachwyca biegłością techniczną, istotna zwłaszcza dla perfekcyjnego wykonania trudnych technicznie arii mistrzów baroku, najeżonych trylami, obiegnikami i rozmaitymi ozdobnikami, wymagających niekiedy ogromnej ruchliwości głosu, zdolnego przyekakiwać w jednej chwili o dwie, a nawet trzy oktawy, ale solistka imponuje również wyrazistą i poruszającą interpretacją. To prezentacja możliwości ekspresji wpłynęła chyba na program koncertu, stawiając na czele tytułową arię Alciny z opery Haendla Ah! mio cor!

Obok tytułowej arii otrzymaliśmy również po dwie arie z oper Ariodante i Giulio Cesare, a więc spektakli, w których znakomita solistka odegrała w Warszawskiej Operze Kameralnej niezapomniane role. Warto tu wspomnieć, że operę Alcina wystawiło stowarzyszenie Dramma per Musica w 2018 i Olga Pasiecznik stworzyła w tym spektaklu wybitną kreację. Jednak podczas wczorajszego koncertu  najbardziej zachwyciło mnie wykonanie arii Morgany z tej opery Tornami a vegheggiar - tę postać również kreowała Pasiecznik w swojej karierze operowej (Aix-en-Provence, 2007). Mam wrażenie, że sama materia muzyczna jest tak zachwycająca, że nawet bez szczególnego nacisku na interpretację porywa widza. Zaryzykuję nawet twierdzenie (za które pewnie oberwę od miłosników naszej artystki), że lepiej postawić na prostotę wykonania, jak w wypadku i tak karkołomnej arii Morgany, niż "przeinterpretować" arię (tu ze strachu zamlknę). Jak mawiał Hannnibal Lecter: Simplicity!

Koncert ułożono według sprawdzonej recepty (o której pisałam w poprzednim poście) i tu również dobrze sie sprawdziła. Warto podkreślić dobrą grę Capelli, zwłaszcza w otwierającej koncert uwerturze z opery Lotario - zagranej porywająco!


niedziela, 22 stycznia 2023

Na Zamku - przebojowo

 W sobotę 21 stycznia na warszawskim Zamku Królewskim Warszawska Opera Kameralna zorganizowała koncert Dramma per musica/Haendel/Vivaldi. Formuły takich koncertów są proste - solista wykonuje przebojowe arie, orkiestra przeplata je niewielkimi utworami instrumentalnymi. Sukces murowany.

I rzeczywiście koncert realizował taka formułę. Podkreślić jednak trzeba, że zarówno solistka Anna Mikołajczyk, jak i Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Cellegium Varsaviense zrealizowali ją perfekcyjnie. Wybór repertuaru był bardzo trafny, arie Haendla i Vivaldiego wykonane świetnie i z ogniem. 

Zasłużone brawa dla artystów; fot. IR
Na pochwałę zasługuje nie tylko solistka, śpiewająca w ogromną swobodą i ekspresją, świetnie nawiązująca kontakt z publicznością. Wart wymienienia jest też solista instrumentalny, czyli Marek Niewiedział, oboista wykonujący popisowa partię w koncercie obojowym B-dur HWV 301 Haendla. 
Największe uznanie w moich oczach zdobyła wczoraj orkiestra, prowadzona przez koncertmistrza Radosława Kamieniarza. Utwory instrumentalne zostały wykonane znakomicie - począwszy od uwertury do Haendlowskiej Agrippiny. MACV po raz kolejny potwierdza swoją klasę. Tak grających muzyków chciałoby się słuchać bez końca! 

Orfeusz prawie romantyczny

W czwartek 19 stycznia Filharmonia Narodowa w Warszawie pękała w szwach. Odbył się mianowicie koncert nadzwyczajny - nie tylko z oficjalnej nazwy. Był nadzwyczajny również jeśli chodzi o atrakcyjność, przede wszystkim udział międzynarodowej już gwiazdy, czyli Jakuba Józefa Orlińskiego, ale również coraz bardziej cenionej orkiestry barokowej Il Giardino d'Amore pod przywództwem Stefana Plewniaka. Artyści wykonali znaną i bardzo popularną operę Christopha Willibalda Glucka Orfeo ed Euridice, i to w pierwotnej, czyli wiedeńskiej wersji włoskiej z 1762 roku.  Dla przypomnienia powstała też wersja francuska, przygotowana przez samego autora w 1764 roku i została znakomicie przyjęta - jej popularność przyćmiła nieco wersję wcześniejszą. Obecnie wykonuje się obie, choć wiedeńska, z głosem Orfeusza przeznaczonym dla kontratenora, jest coraz popularniejsza.

Ale dość historii. Spektakl czwartkowy to coś, co wypadałaby nazwać wersją półsceniczną. Bohaterowie spektaklu, czyli Jakub Józef Orliński jako Orfeusz, Natalia Kawałek jako Eurydyka i Sylwia Stępień jako Amor chętnie poruszali się po scenie (i poza nią), starali się o oddanie dramatycznych wydarzeń ruchem, mimiką i - oczywiście - niezwykle ekspresyjnym śpiewem (stąd tytuł tego posta). Sprzyjała temu konwencja, którą przyjął autor tego przedstawienia i dyrygent Stefan Plewniak. I nie myślę tu o jego bardzo specyficznym, niemal tanecznym sposobie dyrygowania. Orkiestra grała niezwykle ekspresyjnie, niekiedy w zawrotnym tempie, z silną dynamiką. Równie poruszające były partie chóralne - zresztą niezwykle dramatyczne w tej operze. Całość wypadła bardzo przekonująco, choć odbiegała od często przyjmowanej konwencji klasycznej - statycznej i posągowej.

Orfeusz i Eurydyka, czyli Jakub Józef Orliński i Natalia Kawałek na deskach Filharmonii;
fot. Jarosław Deluga

W sumie to jedno z najbardziej poruszający wykonań, jakie słyszałam (nie odbierając niczego świetnej inscenizacji Warszawskiej Opery Kameralnej z 2019 roku, którą zresztą prowadził również Stefan Plewniak). Natężeniem emocji bardzo mi przypominała kontrowersyjną inscenizację Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej z 2009 roku (kontrowersyjną przede wszystkim za zmianę materiału autorskiego i rezygnację z happy endu). Ten spektakl wciąż jest do obejrzenia w Ninatece

Liczna i pełna entuzjazmu publiczność nie przypominała melomanów zwykle zasiadających na krzesłach w Filharmonii - ale to dobrze. Dzięki popularności Orlińskiego zaistniała możliwość przyciągnięcia liczniejszej i przede wszystkim młodszej publiczności. I to jego wielka zasługa.

Przy tej okazji wypada również podziękować Stefanowi Plewniakowi i muzykom Il Giardino d'Amore za niestrudzone propagowanie muzyki w cyklu Klasyka na Koszykach. Okoliczności bywają często niesprzyjające, ale entuzjazm i zaangażowanie muzyków - ogromne. Warto pochwalić i docenić tę misję znakomitych artystów!

środa, 18 stycznia 2023

Noworoczny rozbieg koncertowy

Wczorajszy (17.01) koncert w Filharmonii Narodowej to krótki, ale smaczny występ Polskiej Opery
Królewskiej
w serii Muzyka Dawna. Nie wiem, czy zapowiada jakąś regularną współpracę, czy to jednorazowe wydarzenia. Tak czy owak, koncert był udany, repertuar rzadki - kompozytorzy związani z dworem krótlewskim w Polsce w drugiej połowie XVI wieku i w wieku XVII. Czyli Adam Jarzębski, Mikołaj Zieleński, Marcin Mileczewski, Kaspar Forster i Bartłomiej Pękiel, ale również Włoch związany z dworem Wazów, czyli Marco Scacchi. Utwory instrumentalne, concerti i canzone, przeplatały się z wokalnymi, a zespół solistów był naprawdę znakomity. Wystapili Olga Pasiecznik, Ewelina Siedlecka-Kosińska, Aneta Łukaszewska, Maciej Gocman oraz Jarosław Bręk. Zespół Capella Regia Polona i cały koncert prowadził oczywiście Krzysztof Garstka

Miły rozbieg przed kolejnymi wydarzeniami. A zwłaszcze jutrzejszym koncertem, również w filharmonii, na którym koncertową wersję opery Orfeusz i Eurydyka Glucka zagra i zaśpiewa Orkiestra i Chór Il Giardino d'Amore prowadzone przez Stefana Plewniaka, a w rolach tytułowych wystapią Natalia Kawałek i Jakub Józef Orliński!