wtorek, 23 maja 2017

"'Deborah" i "Esther" w Halle

Pomnik Haendla w Halle
Capella Cracoviensis jak zwykle aktywna! Tym razem jedzie do Halle na Festiwal Haendlowski z dwoma oratoriami Mistrza: Deborah (1.06) i Esther (3.06). Zaśpiewają zaprzyjaźnieni z Capellą artyści, m.in. Xavier Sabata jako Barac, Hasna Bennani jako Jael w Deborah. Co do Esther wiemy, że będzie to La Risonansa, a połączonymi siłami Risonansy i Capelli pokieruje Fabio Binizzoni.

No cóż - wszyscy miłośnicy barokowego śpiewu chcieliby się znaleźć w Halle, jednak - niestety - nie wszystkim jest to dane. Na pocieszenie Capella wystawi Deborah w Filharmonii Krakowskiej w niedzielę 28 maja! I tylko mamy nadzieję, że śpiewająca tytułową Deborę w Krakowie Marzena Lubaszka (w Halle w roli tytułowej wystąpi Rebecca Bottone) będzie choć ciut lepsza niż w Arminio na Opera Rara...
A oprócz tego, jak już bywało, aperitif przed koncertem i after party po, czyli Capella i dla ducha, i dla ciała.

To lubię!

wtorek, 9 maja 2017

Amore traditore, czyli dole i niedole miłości w FN

Kacper Szelążek jako Ariodante, zdj. promocyjne WOK
Ostatni koncert z cyklu Muzyka dawna w Filharmonii Narodowej we wtorek 9 maja był jedynym w tym sezonie akcentem polskim. Obejrzeliśmy quasi-spektakl pod wielce wymownym tytułem "Amore traditore (Ona, On i ten Trzeci)". To typowe pasticcio ułożone przez Artura Stefanowicza z arii wszystkich najważniejszych tuzów opery barokowej - przede wszystkim Haendla, ale także Vivaldiego, Pergolesiego, Vinciego, Porpory, Stefaniego, a nawet jedynego w tym gronie kompozytora XVII-wiecznego Giovanniego Felice Sancesa.
Treść - jak to w operach barokowych - oczywista i dobrze ją opisuje podtytuł koncertu. On i Ona kochają się, pojawia się ten Trzeci, ona pozwala się uwieść, On cierpi i miota gromy, walczy z rywalem, Ona wreszcie trzeźwieje, On przebacza, ten Trzeci kpi na boku. Tak to się plecie, nie tylko w operze przecież.
W rolach głównych Olga Pasiecznik, Kacper Szelążek i Artur Stefanowicz - reżyser tego przedsięwzięcia. Dobrano arie przebojowe w odpowiednich proporcjach: i liryka, i dramat, i duety miłosne, i gwałtowne kłótnie, i kpina, i patos, i słodycz, i ironia.
Publiczność zadowolona - taka niewielka porcja opery na wtorkowy wieczór, w sam raz do bezproblemowego strawienia i lekkiej zabawy. Wystarczająco krótko, żeby się nie znużyć i wystarczająco sprawnie, żeby się zabawić. Wykonawcy na poziomie - Olgi Pasiecznik i Artura Stefanowicza przedstawiać nie trzeba. Ale gwiazdą wieczoru był niewątpliwie Kacper Szelążek. Tak to już jest, niestety (dla reszty śpiewaków), że kontratenor, zwłaszcza sopran i to niezły, kradnie całe show...
Para On i Ona wyraźnie nawiązała do głównych bohaterów "Ariodantego" Haendla, którą Pasiecznik i Szelążek przedstawiali na scenie WOK w ubiegłym roku (relacja tutaj). A całe pasticcio było wyraźnie wzorowane na podobnym w duchu koncercie "Baroque Living Room", zagranym w Filharmonii Narodowej przed dwoma laty (relacja tutaj). W sumie udany wieczór i mocny punkt w dziele promowania opery barokowej na scenach muzycznej. To naprawdę może być dobra zabawa!