"Baroque Living Room", Filharmonia Narodowa w Warszawie, 17.03.2015

Baroque Living Room
17.03.2015. Filharmonia Narodowa w Warszawie
Spektakl muzyczny
Jacopo Amigoni, Portret Farinellego
Kierownictwo muzyczne: Dorota Cybulska-Amsler
Reżyseria: Natalia Kozłowska
Wystąpili: Artur Stefanowicz, Michał Sławecki, Kacper Szelążek
Ensemble Club Europa

Filharmonia Narodowa w Warszawie przygotowała dla wielbicieli muzyki dawnej danie dość szczególne. To spektakl muzyczny oparty na kompozycji Johna Cage’a z 1940 r. zatytułowanej Living Room Music. Akcja odbywa się w tytułowym living roomie, a jesteśmy świadkami rywalizacji dwóch uczniów-śpiewaków i ich walki o względy i uznanie nauczyciela. Wprowadzeniem do obu części koncertu było nawiązanie do oryginalnego pomysłu Cage’a, posłużenia się zwykłymi sprzętami i przedmiotami jako instrumentami perkusyjnymi. Tak więc zarówno muzycy z Ensemble Club Europa, jak i uczestniczący w przedstawieniu śpiewacy, budowali rozmaite rytmy, stukając w swoje instrumenty, podłogę, stół i naczynia, a także rytmicznie recytując. Jednak tym, co głównie wypełniało muzyczny salon, był wybór arii i duetów barokowych kompozytorów, dający całkiem niezły przegląd możliwości głosowych, skali, barwy i techniki śpiewu kontratenorowego.
Portret Caffarellego
Współcześni kontratenorzy mają tyleż samo entuzjastycznych wielbicieli, jak i sceptycznych przeciwników. Są dyrygenci, którzy nie współpracują z – jak ich pogardliwie nazywają – falsecistami. Uważają, że tylko głosy kobiece – od sopranu po kontralt – są w stanie oddać głębie i bogactwo śpiewu dawnych kastratów. 
Jednak wielu współczesnych kontratenorów śpiewa znakomicie, a głosy i technika takich gwiazd jak Philippe Jaroussky czy Franco Fagioli dają nam niejakie wyobrażenie, jak śpiew osiemnastowiecznych kastratów rzeczywiście brzmiał. Tylko wyobrażenie, gdyż tego jak rzeczywiście śpiewał Senesino czy Farinelli nigdy się przecież nie dowiemy. Wiemy natomiast, że ich występy wzbudzały niebywały entuzjazm i zachwyt – publiczność szalała, damy dostawały spazmów, co wrażliwsi słuchacze mdleli. 
Widocznie jest coś niezwykłego w wysokich męskich głosach, bo i dziś po szczególnie brawurowej lub trudnej technicznie arii widzowie w porywie entuzjazmu wstają z miejsc i głośno wyrażają aplauz.
Portret Senesina
W spektaklu Baroque Living Room w roli nauczyciela wystąpił Artur Stefanowicz, znany i utytułowany śpiewak, który od dziesięciu lat pracuje jako... nauczyciel akademicki na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym. Jako jego uczniowie wystąpili dwaj młodzi śpiewacy: Michał Sławecki – śpiewający delikatnym, lekkim i czystym sopranem – i Kacper Szelążek, sam jeszcze student, porywający publiczność nie tylko charakterystycznym rozwibrowanym głosem, ale także swobodą aktorską i poczuciem humoru.

Spektakl był dokładnie tym, czego potrzebuje współczesna publiczność – dla smakoszy miał piętra znaczeń (pomiędzy Cage’em, Vivaldim i Haendlem) i zbudowaną na nich typową muzyczną konwergencję, dla zwykłego miłośnika barokowych brzmień – świeżość, poczucie humoru i radość z dzielenia się muzyką. Wbrew obawom historycznych purystów, w muzyce barokowej jest wiele rzeczy, które – odarte z koturnów – świetnie trafiają do wrażliwości współczesnego widza. W końcu zobaczyliśmy na scenie filharmonii typowe, barokowe pasticcio – składankę świetnych „numerów” połączonych lekką i niezobowiązującą akcją! Żaden z tuzów barokowej opery – ani Haendel, ani Vivaldi – nie brzydzili się taką zabawą! Podobnie jak wykonawcy i publiczność dzisiejszego koncertu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz