Od klawikordu do gracza-szachraja

Klawikord Leonardo

Wywiad z Witoldem Skoczem z da capo. Galerii Instrumentów Muzycznych z Krakowa
Część 2.

Dolce tormento: Ostatnio rozmawialiśmy o budowie instrumentu – jego idei, planach, materiałach i wykonaniu. Wasza firma tworzy rozmaite instrumenty. Jak zdefiniowałbyś podstawową różnicę między klawesynem a klawikordem?

Witold Skocz: To różnica filozoficzna. Spróbuje to wyjaśnić. Klawikord został prawdopodobnie wymyślony przy okazji badania praw rządzących akustyką. Mam na myśli monochord, czyli pudło rezonansowe z zamontowaną na nim struną z możliwością łatwej zmiany jej długości. To było urządzenie potrzebne do badań naukowych. Jednak z czasem zwiększono liczbę strun, a mechanizm zmieniający ich długość, czyli ruchome progi, połączono z klawiaturą. Podobno klawiaturę wymyślono podobno w XIV wieku. I w ten sposób powstał klawikord. To instrument w założeniu służący do wzbudzania fali dźwiękowej, nieobciążony innym znaczeniem, poza poznawczym – prestiżu, podziwu, grozy, do czego służyły na przykład kościelne organy. Klawikord jest wolny od innych znaczeń poza tworzeniem czystego dźwięku – dlatego wspomniałem o filozofii.

Z tego, co mówisz, pobrzmiewa niemal podziw dla tego instrumentu.

Uważam, że klawikord jest najdoskonalszym instrumentem strunowym z klawiaturą. Daje grającemu największą przyjemność, ponieważ pod palami czuje się drgającą strunę. Można nawet wykonać vibrato, jak na gitarze.

Płyta rezonansowa, mostek i kołki stroikowe klawikordu.
A klawesyn?

To instrument z innej bajki. Ma bardzo ciekawą i całkiem praktyczną genezę. Kiedy tworzyły się zespoły muzyki dworskiej, potrzebny stał się instrument do wypełnienia podstawy harmonicznej w przestrzeni muzycznej granych utworów. Rolę tę mogły spełniać z powodzeniem instrumenty dęte z klawiaturą, takie jak regał czy portatyw, nie mówiąc o organach. Jednak istniał zasadniczy problem. Niemal w każdym ośrodku kulturowym – a muzycy wówczas intensywnie podróżowali – obowiązywał inny strój muzyczny. Potrzebny był więc instrument, który można był szybko przestroić tuż przed koncertem. Wspomniane wcześniej instrumenty nie nadawały się do tego. Dlatego wymyślono klawesyn.

Klawesyn
Rozumiem, że łatwo go było przestroić?

Przestrojenie 60 strun każdego z rejestrów to zaledwie 10-minutowy zabieg. A do tego klawesyny
wyposażone były w specjalny mechanizm transpozycyjny do błyskawicznej zmiany stroju wszystkich rejestrów przez przesunięcie klawiatury jednym ruchem reki!

To bardzo wygodna opcja!

I przyniosła klawesynowi zwycięstwo. Ale to nie wszystko. Klawikord jest instrumentem cichym, nadaje się do gry wewnątrz kameralnych pomieszczeń i wśród panującej w nich ciszy. Natomiast klawesyn został wymyślony jako instrument głośny, który mógł współbrzmieć z zespołem instrumentalistów. W tym sensie zaistniał on w opozycji do klawikordu.

Jednak i klawesyn został w końcu „pokonany” przez fortepian!

Charakterystyczną cechą klawesynu jest niezdolność do różnicowania dynamiki. Próbowano temu zaradzić, wprowadzając zróżnicowane rejestry i system żaluzjowy. Podstawową ideą baroku był jednak ruch, dlatego koncepcja nieruchomego klawesynu musiała wreszcie upaść. Jego miejsce zajął fortepian. Instrument, który rozwinął koncepcję... klawikordu poprzez jej odwrócenie i miał wszelkie możliwości dynamiczne.

Nowe struny we wnętrzu fortepianu - ich nacisk na konstrukcję to ok. 20 t
Odwrócenie?

Polegało ono na tym, że w klawikordzie dźwięk powstaje przez dotknięcie struny tangentem mechanizmu i trwa tak długo, jak trwa ten kontakt, aż do wygaszenia struny. W fortepianie jest odwrotnie. Dźwięk powstaje w momencie uderzenia struny młotkiem mechanizmu, a czas kontaktu tego elementu ze struną jest maksymalnie skrócony. W klawesynie jest jeszcze inaczej – dźwięk jest efektem szarpnięcia struny przez języczek mechanizmu.


A więc w każdym z tych pozornie podobnych instrumentów dźwięk powstaje w zupełnie inny sposób?

Dokładnie tak! Wydaje mi się, że w tej chwili pomiędzy klawikordem, klawesynem i fortepianem istnieje stan równowagi, chyba po raz pierwszy w historii. Ciekawe, czy nie zaowocuje to powstaniem ich następcy, stanowiącego jakiś rodzaj syntezy tych instrumentów. Czekam na sny...

Budujesz też szpinety.

Szpinet to po prostu klawesyn o skośnym układzie strun w stosunku do klawiatury. Pozwala to na
oszczędność miejsca wokół instrumentu, bo grający siedzi z boku. Ten pomysł niewątpliwie został zaczerpnięty z konstrukcji klawikordu.

Na waszej stronie widziałam też zdjęcia cymbałów.

Wymiana strun i kołków w cymbałach
To efekt remontu pewnego zmasakrowanego instrumentu, który zaprzyjaźniona cymbalistka przywiozła z Ukrainy. Wymagały naprawy pudła rezonansowego, wymiany strun i kołków stroikowych, a także uruchomienia pedału obsługującego tłumiki.

Ale zbudowałeś też własne cymbały?

Cymbały to osobna historia. Jednym z twórców pierwotnego fortepianu był cymbalista, niejaki Pantaleon Hebenstreit, który około 1690 roku, a więc 19 lat przed Cristoforim, skonstruował instrument z klawiaturą i mechanizmem uderzającym w struny cymbałów. Ten temat siedział mi w głowie od dawna. A na dokładkę zespół Małe Instrumenty, który ma już zbudowane u nas: klawesyn, szpinet, pionin i katarynkę – wszystko miniaturowe – rozmawiał z nami o pierwotnym fortepianie i wtedy powstał Pantaleon. To cymbały z klawiaturą i mechanizmem fortepianowym, w którym struny są uderzane od góry. Dla większego smaku został wbudowany mechanizm katarynkowy z korbą, a na walcu ma dwie melodie: Moon River i Walc Lary.

Malowanie szpinetu
Da capo to firma. Nie pracujesz sam?

Od 1993 roku pracujemy razem z moją wspólniczką, Iloną. Ona jest autorką zewnętrznego wizerunku budowanych przez nas instrumentów. „Ubiera” je z prawdziwym talentem! Kiedyś pewien pan na widok Leonarda padł na kolana (dosłownie!). Do dziś wiele osób sądzi, że to prawdziwy zabytek.

Rozumiem, że wasza wizja instrumentu jest zgodna?

Skądże! Często dochodzi do ostrych sporów odnośnie nawet małego detalu. Przykładem może być podpórka wieka do Izoldy. Chciałem ją wystrugać kanciasto. Było to jednak niezgodne z całościową wizją plastyczną Ilony. Musiałem w końcu wyrzeźbić ją na okrągło – nie mogłem użyć współczesnej tokarki, ponieważ w XVIII wieku taka jeszcze nie istniała! Jednak mimo sporów, łączy nas nieco żartobliwy stosunek do dziedziny instrumentów muzycznych.

Harfa, pionin, cymbałki i gracz - instrumenty z da capo
Co jeszcze możemy znaleźć w da capo?

Budujemy miniatury: rozmaite „gracze” i katarynki, które nadają się na przykład na prezenty. To nasz autorski pomysł – do tej pory nie odnaleźliśmy ich w historii. Ale być może czas to kiedyś zweryfikuje. Może wszystko zostało już wymyślone, a świat kręci się w koło...




Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości da capo. Galerii Instrumentów Muzycznych



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz