niedziela, 8 sierpnia 2021

Bach Festival Świdnica - relacja 2

Jorge Jimenez; fot. IR
Czas na kilka kolejnych wrażeń z Bach Festival Świdnica. Nie mam zamiaru opisywać dokładnie wszystkich koncertów, zresztą wydarzeń jest tak wiele, że byłoby to trudne. Program jest wprawdzie tak ułożony, żeby zachęcić do uczestniczenia we wszystkich wydarzeniach, ale trzeba brać pod uwagę własne możliwości percepcyjne, prawda?

Mnie najbardziej interesują koncerty wokalne, choć i pośród instrumentalnych znaleźć można prawdziwe perełki. Taką instrumentalną perełką był dla mnie solowy występ Jorge Jimeneza, hiszpańskiego skrzypka o międzynarodowej renomie. Podczas koncertu 2.08 wykonał Passacaglię z Sonat różańcowych Bibera, Fandango Scarlattiego we własnej aranżacji i fragmenty Partity 1003 Bacha, ale również kilka ludowych kompozycji hiszpańskich. Ale to, co grał miało mniejsze znaczenie od tego, jak grał. Niezależnie od tego, którą z kompozycji prezentował, każda była przepuszczona przez jego własną wrażliwość i własny styl wykonawczy, równocześnie nie tracąc niczego z wartości oryginału. W efekcie wszystkie te kompozycje tworzyły zadziwiającą jakby wieloczęściową całość. To umiejętność właściwa jedynie wykonawcom najwyższej kasy.

A zdarzyły się również koncerty z pozoru drobne, dodatkowe, ale sprawiające publiczności ogromną frajdę. Taki był np. nocny koncert na dworcu kolejowym w Żarowie  w czwartek 5.08, podczas którego trzy młodziutkie artystki, skrzypaczka Marta Korbel, wiolonczelistka Monika Hartmann i klawesynistka Natalia Olczak wykonały kilka kompozycji XVII-wiecznych Włochów, m.in. Tessariniego i Valentiniego. I prawdziwe entuzjazm i radość, z jaką grały, wynagradzały wszelkie niedostatki warsztatu.


The Gesualdo Six, z prawej Owain Park prowadzący koncert; fot. IR

Aż wreszcie przyszedł czas na wokalna ucztę, jaką był koncert The Guesuldo Six w katedrze świdnickiej 6.08. To formacja znana, działająca od 2014 roku, o dużej renomie. W Świdnicy gościła o raz drugi. Specjalizuje się w muzyce średniowiecznej i renesansowej, choć nie stroni też od bardziej współczesnych kompozycji. W Świdnicy artyści The Gesualdo Six skupili się na muzyce francuskiej i flamandzkiej z kręgu Josquina des Prez i skonstruowali program z kompozycji m.in. Antoine’a Brunnela, Loyseta Comprere, Jeana Moutona, dopiero na bis otrzymaliśmy angielską specjalność, czyli Tomasa Tallisa. Słuchałam z zachwytem tej absolutnie perfekcyjnie zgranej grupy, śpiewającej kompozycje trzy-, cztero-, a nawet pięciogłosowe, ale brzmiącej jak jeden głos, precyzyjnie współbrzmiącej nie tyko tonem, ale również dynamiką. Słuchanie tak doskonałego wykonawstwa to czysta rozkosz!

A w finale festiwalu jeszcze Sophie Junker i l’Arpeggiata! Ale o tym w następnej relacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz