sobota, 10 września 2022

Festiwalowy wrzesień

No i wreszcie nadszedł wrzesień - miesiąc, podczas którego aż roi się od propozycji atrakcyjnych dla miłośników muzyki barokowej, a zwłaszcza opery. 

Andreas Scholl i Agnieszka Żarska oraz artyści
Baroque Collegium 1685; fot. Hieronim Makita
Sezon otworzyły Barokowe Eksploracje, zapraszając 9 września na koncert z udziałem Baroque Collegium 1685 pod dyrekcją Agnieszki Żarskiej i Andreasa Scholla. To chyba najbardziej znany kontratenor, śpiewający od wielu lat i wciąż zachwycający subtelnym, aksamitnym głosem. Ogromnie żałuję, że nie mogłam wysłuchać fragmentów oratorium Saul w jego interpretacji, zwłaszcza, że poziom muzyczny wykonawstwa tego arcydzieła przez orkiestrę Baroque Collegium 1685 mieliśmy już okazję poznać i był on naprawdę znakomity, Koncert w Jaworkach był wydarzeniem spektakularnym, ale podobno nie jednorazowym. Mam nadzieję na koncerty również w przyszłości.  

Tymczasem we Wrocławiu i wielu innych dolnośląskich miastach i miasteczkach wystartowała Wratislavia Cantans. Jak zwykle ma kilka propozycji dla miłośników baroku - a wśród nich m.in. oratorium Stradelli San Giovanni Battista, znane warszawskim melomanom ze znakomitego koncertu w 2019 roku podczas Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica, a także Reppresentatione di Anima, et di Corpo - oratorium Cavalieriego, w Polsce dotąd nie wykonywane - grupie solistów będzie towarzyszyła orkiestra Il Giardino Armonico pod batutą Giovanniego Antonioniego.

Melomani warszawscy też nie mogą narzekać. Już w najbliższa niedzielę 11 września startują aż dwa festiwale - II Festiwal Barokowy Polskiej Opery Królewskiej i Barok w Radości. POK poświęcił tegoroczną edycję festiwalu Claudio Monteverdiemu, przewidziano koncerty i przypomnienie inscenizacji dwóch oper, które ta scena ma w repertuarze, czyli Orfeusza (spektakl z 2019 roku z Karolem Kozłowskim w roli tytułowej) i Koronację Poppei (tegoroczna premiera POK z Kacprem Szelążkiem jako Neronem).

W ramach Baroku w Radości przewidziano pięć koncertów, w tym m.in. l'Arpa Festante Haendla i Hail, bright Cecilia! Purcella na finał. Szczegóły dotyczące poszczególnych wydarzeń znajdują się w kalendarium - naprawdę jest w czym wybierać! A to jeszcze nie koniec, bo w październiku swój barokowy festiwal rozpoczyna Warszawska Opera Kameralna...



2 komentarze:

  1. Byłem świadkiem koncertu Andreasa Scholla&Baroque Collegium 1685 i instrumentalistów Marka Strncla w podszczawnickich Jaworkach. Znajomy wykonawca zapytał mnie przed koncertem, czy chciało mi się tak daleko jechać. No cóż, sam koncert dał mi odpowiedź na to pytanie. Dla takich interpretacji warto jeżdzić daleko. Koncert odbył się w bardzo ciekawym miejscu: w kościółku, który wcześniej był grecko-katolicką cerkwią. Zachowany został ikonostas, polichromie ze słowiańskimi napisami przy postaciach świętych i na chórze ("Chwała na wystokości Bogu a na ziemi pokój ludziom dobrej woli"). To połączenie tradycji bizantyjskiej i łacińskiej sprawiało, że muzyka brzmiąca w takim miejscu zyskiwała dodatkowy wymiar (to zresztą było już przy bachowskich kantatach). Dla mnie, jako dla bardzo doświadczonego słuchacza i nie tylko, miało to duże znaczenie. Pięknie zabrzmiała solowa kantata (mozna ją nazwać "obojową" ze względu na solującą rolę tego instrumentu) J.S. Bacha "Ich habe genug". Andreas Scholl jest nie tylko znakomitym solistą, ale i śpiewakiem obdarzonym zdolnością współdziałania ze współwykonawcami. A byli oni godni mistrza. Instrumentaliści Marka Strncla to stali bywalcy Szczawnicy. Styl ich gry jest, powiedziałbym, gorący, namiętny, pięknie to współgrało z wartościami brzmieniowymi głosu Scholla. Osobiście to uwielbiam. I fakt jest faktem: czołowe zespoły uprawiające muzykę historycznie poinformowaną stawiają dzisiaj na ekspresję przekazu, który ma dotrzeć do widza, jednocześnie nie robiąc ustępstw w stosunku do techniki gry.
    Drugim elementem koncertu w Jaworkach były fragmenty haendlowskiego "Saula" . przyznam się, że nie lubię, jak wyjmuje się różne elementy z oratorium, bo (jak to często bywa w przypadku "Pasji św. Mateusza" J.S. Bacha) tracą one na wyrazie poza swoim kontekstem także dramaturgicznym. W tym przypadku wybrane fragmenty ułożone zostały w harmonijną całość robiącą niezatarte wrażenie czegoś, co bym nazwał "wspólnota oddechu" wszystkich uczestników wydarzenia.
    Sam byłem bardzo ciekawy, czy mi się spodoba chór, ponieważ do tej pory znałem ten zespół tylko z nagrań. No i tu największe brawa dla Agnieszki Żarskiej, która też prowadziła całość. To jest już wyższa szkoła jazdy: tak zaprojektować pracę z zespołem, aby uzyskać jak najlepszy rezultat. Jednym słowem: właściwi ludzie na właściwym miejscu. Fenomenem jest, że trzon zespołu pochodzi właśnie ze Szczawnicy. Następnego dnia po koncercie dzielę się w szczawnickiej kawiarence greckiej "Kafeneion" wrażaniami z koncertu (kawiarenka jest jednym z mecenasów "Barokowych Eksploracji"), przypadkiem podeszła para młodych ludzi, chwilę posłuchali moich zachwytów, po czym ujawnili się, że są chórzystami Baroque Collegium 1685. Zapytałem więc, gdzie jest tajemnica wartości tego wykonania. Zwrócili uwagę na znaczenie dobrej atmosfery w zespole. Może i tak. A ja pomyślałem, że równie ważny jest lider. W tym przypadku - liderka, która wie co i jak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za ten komentarz, w ten sposób mogę - choć przez jego lekturę - poczuć emocje tego koncertu, którego niestety nie mogłam posłuchać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń