czwartek, 21 października 2021

Barok w Radości gościnnie w Warszawie

Ensemble Clement Janequin, pierwszy z prawej
Dominique Visse; fot. IR
Tegoroczna, jubileuszowa, dziesiąta edycja festiwalu Barok w Radości obfituje w niespodzianki. Jedną z nich są koncerty 'wyjazdowe', czyli organizowane w innych miejscach niż kościół w Radości. W ostatnią środę 20 października taki właśnie koncert odbył się w kościele Św. Trójcy w Warszawie, a jego bohaterami byli członkowie grupy Ensemble Clement Janequin, znanego zespołu muzyki dawnej, specjalizującego się w repertuarze z epoki baroku i renesansu. Tym razem poświęcili występ twórczości Josquina Desprez, a jego utwory skomponowali w program o tytule "Chante, o ma langue!" w dość odważny sposób - fragmenty Missa Pange lingua przeplatali chansons bardzo świeckimi, a nawet nieco pieprznymi, tego autora. Wydawałoby się, że to dziwna mieszanka, ale jednak ten wybór był bardzo trafny i udało im się stworzyć harmonijną i spójną całość.

Założycielem i liderem grupy jest Dominique Visse, znany kontratenor, jego charakterystyczna postać i niepowtarzalny głos jest znany wszystkim miłośnikom muzyki barokowej. A jego osobowość wyraźnie wyznacza styl interpretacyjny zespołu. Jak powiedział w krótkim wystapieniu przed koncertem Jakub Burzyński, szef festiwalu Barok w Radości, brzmienia Ensemble Clement Janequin nie można pomylić z żadnym innym zespołem. A już na pewno nie można pomylić głosu Dominique'a Visse. Mnie kojarzył się wręcz ze znanym z ludowego piesniarstwa tzw. białym śpiewem. Pozostali członkowie grupy to Olivier Coiffet (tenor), Vincent Bouchot (baryton), Rennaud Delaigue (bas) i Sebastien Wonner, towarzyszący wokalistom na pozytywie.

Był to wieczór wręcz magiczny, muzyka Josquina Desprez w interpretacji Ensemble Clement zawładnęła całą przestrzenią kościoła, współbrzmienie głosów było naprawde zachwycające, aż trudno uwierzyć, że to tylko czterech spiewaków. Czas się zatrzymał, z trudem wracaliśmy do rzeczywistości. Podejmowaliśmy rozpaczliwe próby przedłużenia tej magii, zmuszając artystów do dwukrotnych bisów, ale w końcu trzeba było opuścić rozświetloną przestrzeń kościoła i nocnymi ulicami Warszawy wrócić do domu. Ale w głowie wciąż brzmiały te zachwycające frazy. 

W przyszłym tygodniu festiwal wraca do Radości, ale w niedzielę 31 października, na koncert finałowy,  zawita do Łazienek Królewskich z Haendlowskim oratorium. Nie moge sie doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz