piątek, 1 kwietnia 2022

In tempore regum - kantaty w Łazienkach

Festiwal In tempore regum trwa w najlepsze, na kolejnym koncercie w Teatrze Królewskim 31 marca wysłuchaliśmy Kantat dla królowej Marii Józefy. Tytuł trochę na wyrost - pierwsza z kantat dedykowana była młodziutkiej księżniczce, w drugiej sama wystąpiła. Tym niemniej z obiema miała coś wspólnego, więc tytuł koncertu nie był zupełnie abstrakcyjny. 

Podczas wczorajszego koncertu zmieniono zapowiadaną kolejność utworów i jako pierwsza zabrzmiała kantata Il giorno natalizio dell'imperatrice Amalia Wilhelmina Giuseppe Porsilego do tekstu Pietra Paratiego z roku 1717. W kantacie występowały pierwotnie dwa soprany i trzy alty, ale podczas koncertu wystąpiły cztery solistki: Marta Boberska, Anna Radziejewska, Iwona Lubowicz i Aneta Łukaszewicz - ta ostatnia wykonywała dwie partie. Solistkom towarzyszyło tylko basso continuo prowadzone od klawesynu przez Liliannę Stawarz. Całość była nieco przydługa i monotonna. Osoby dramatu to alegoryczne postacie Sławy, Chwały, Wiosny, Flory i Jutrzenki, recytatywy przeplatały się z ariami dość regularnie, wychwalając na wszelkie możliwe sposoby jubilatkę, której zadedykowano utwór. Kantata jakich na dworach powstawały dziesiątki, nie porywała kompozytorską inwencją. Prawdę mówiąc, tylko znakomitej klasie solistek zawdzięczałam opór przed ogarniającą mnie sennością. 

Stoją: Marta Boberska, Anna Radziejewska, Kacper Szelążek,
Lilianna Stawarz, Iwona Lubowicz i Aneta Łukaszewicz; fot.IR.
Drugie z dzieł, kantata L'Istro Francesca Contiego do libretta Apostolo Zeno powstała dla uczczenia zaślubin księżniczki Marii Józefy z saskim księciem, późniejszym Augustem III, a została wykonana podczas uroczystości weselnych 20 sierpnia 1717 roku. To kantata solowa, pierwotnie wykonywał ją kastrat Tonino, w Łazienkach tę wysoką, sopranową partię wykonał - przyznać trzeba bardzo efektownie - Kacper Szelążek. Partytura jest stosownie do wydarzenia bardzo uroczysta, a jej charakter podkreślają często używane trąbki. Podczas wczorajszego koncertu trąbki zaczęły fałszywie, ale na szczęście szybko się rozegrały i w dalszej części kantaty brzmiały już nieźle, zwłaszcza, że ich linia melodyczna często była równoległa do partii śpiewanych i to współbrzmienie aż prosiło się o perfekcję. Utwór był zdecydowanie krótszy, bardziej efektowny i łatwiejszy w odbiorze. Orkiestra prowadzona przez Liliannę Stawarz spisywała się nieźle, usiłując wydobyć zawarte w partyturze bogactwo brzmieniowe utworu. 

A w sobotę 2 kwietnia efektowne zakończenie festiwalu - serenata Hassego Marc'Antonio i Cleopatra ze znakomitą parą solistów: Dagmarą Barną i Rafałem Tomkiewiczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz