Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach
Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie
23.04.2015;
25.04.2015
Wykonawcy:
Michał Czerniawski – Sosarme
Marzena Lubaszka – Elmira
Wanda Franek – Erenice
Piotr Barański – Melo
Krzysztf Michalski – Haliate
Sebastian Szumski – Altonaro
Ilona Szczepańska – Argone
Capella Cracoviensis pod dyr. Jana Tomasza Adamusa
Dzieła Haendla są tak rzadko grywane w Polsce, że wystawienie
Sosarme przez Capellę Cracoviensis
mobilizuje wielbicieli opery barokowej do stawienia się na spektaklu. Tym bardziej,
że renoma Capelli gwarantuje solidną porcję dobrej muzyki. A na dokładkę to party...
© Michał Ramus | Capella Cracoviensis 2015 |
Jednak organizatorzy Opera party postawili tym razem na
elegancki image, zapraszając widzów do galerii w Sukiennicach i zachęcając do
włożenia strojów koktajlowych.
© Michał Ramus | Capella Cracoviensis 2015 |
Treść samej opery nie ma większego znaczenia - kilku protagonistów, walka o władzę i nieco zawikłany watek miłosny. Jest oczywiście rasowy "bad ass", powierzony, jak to często bywa, głosowi basowemu. Prawo, że im głos niższy, tym postać gorsza, sprawdza się tutaj modelowo.
Zestaw śpiewaków wydał mi się wyrównany, choć z pewnością wyróżniali
się w tym gronie Michał Czerniawski w tytułowej roli Sosarme, operujący ciepłym
altowym głosem, nie epatujący techniczną ekwilibrystyką, za to śpiewający z dużą
ekspresją i wdziękiem, a także Sebastian Szumski w roli „tego złego”, swobodnie
i z łatwością pokonujący trudności durowych, energetycznych arii swego bohatera.
Jednak o dwie długości zostawiła wszystkich niezwykła Wanda Franek w roli
tragicznej, heroicznej Erenice. Jej silny, głęboki i przejmujący alt to
najmocniejszy punkt wokalnej obsady tego spektaklu.
Soliści i Jan Tomasz Adamus (w środku) © Michał Ramus | Capella Cracoviensis 2015 |
Czar miejsca działał równie silnie na publiczność, jak i na muzyków. W końcu nie codziennie można w przerwie wyjść na taras Sukiennic i popatrzeć z góry na rozświetlony i gwarny rynek, kościół Mariacki i poczciwego Adama na cokole. Może bez metafizycznych uniesień, ale z jaką przyjemnością!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz