Finał Farnace - 4.09.2018; fot. IR |
Bo niewątpliwie była to wielka przyjemność - spektakl został bardzo przyzwoicie zrealizowany, a obsada i wykonanie były (i są) na światowym poziomie. Bardzo więc żałowałam, że nie mogę zobaczyć jedynego w tym roku spektaklu w Łazienkach, ale na pociechę pozostała możliwość posłuchania opery w wersji koncertowej w Studio Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego - koncert odbył się wczoraj, 4 września.
Potwierdził w pełni pozytywne wrażenia z ubiegłego roku, świetną formę orkiestry kierowanej przez Liliannę Stawarz i dyspozycję solistów - przede wszystkim Anny Radziejewskiej w roli tytułowej, ale również Urszuli Kryger, Joanny Krasuskiej-Motulewicz (już się cieszę, że zobaczę ją jako Bramadamante w Alcinie!), Elżbiety Wróblewskiej, Kacpra Szelążka, Przemysława Baińskiego (chyba największe postępy od ubiegłego roku) i Jana Jakuba Monowida. To naprawdę przedstawienie na poziomie, którego nie powstydziłaby się żadna scena operowa w Europie!
I tylko żal, że publiczność dopisała średnio - czyżby wszyscy zmieścili się w Łazienkach w niedzielę?
I niestety duża pretensja do organizatorów - ustawienie solistów za orkiestrą to poważny błąd! Być może dobrze służący nagraniu, ale fatalnie wpływający na komfort odbioru przez widzów na sali. Części arii wprost nie dało się słuchać, a wiele wokalnych subtelności, modulacji głosowych i dynamiki śpiewu po prostu było niesłyszalne! Nie powtórzcie tego błędu podczas pozostałych koncertów w Studio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz