Marco Beasley; fot. Magdalena Hałas Photopgraphy |
Monteverdiego Beasley śpiewa znakomicie (teraz możecie zgadnąć, skąd taki własnie tytuł tego bloga...) Lecz tym razem przedsięwzięcie wydaje się dość karkołomne: wszystkie trzy role - czyli Tancreda, Clorindy i narratora - zaśpiewa... sam Beasley. Nie wątpię, że da radę, ale jak to rozwiąże, bardzo jestem ciekawa.
{oh!} Orkiestry Historycznej jeszcze na żywo nie słyszałam i ogromnie jestem jej ciekawa. Zwłaszcza, że jest formacją nader aktywną i coraz silniej akcentuje swoja obecność na scenach muzycznych, nie tylko polskich zresztą.
Tak czy owak uczta dla fanów Marca i Monteverdiego - zapewniona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz