Lilianna Stawarz i Krzysztof Garstka na konferencji 27.09.2019; fot. IR |
poście. Wczorajsza konferencja prasowa wniosła niewiele rewelacji. O repertuarze wiemy sporo - to edycja w przeważającej części poświęcona Haendlowi, w tym na scenie zobaczymy trzy dzieła na "A" - stąd motyw tegorocznego plakatu - opery Agrippinę, Alcinę i serenatę Acis, Galatea e Polifemo.
Obie ze sztandarowych oper były już wystawiane - Agrippina jest wznowieniem spektaklu z pierwszej, jeszcze nienumerowanej edycji festiwalu w 2014 roku w znakomitej obsadzie - tj z Anną Radziejewską w roli tytułowej, Barbarą Zamek jako Poppeą, z kilkoma wówczas bardzo młodymi, ale obiecującymi solistami, m.in. Jakubem Józefem Orlińskim, Arturem Jandą i Kacprem Szelążkiem. Reżyserowała go, podobnie jak w tym roku, Natalia Kozłowska, niewątpliwego uroku dodawało miejsce premiery, czyli Teatr Królewski w Łazienkach. W tym roku wszystkie spektakle odbędą się na scenie Małej Warszawy, a organizatorzy zarzekają się, że widownia zostanie przebudowana, tak aby polepszyć widoczność sceny, na którą w ubiegłym roku narzekała publiczność. Agrippine zobaczymy 6 i 7 września. Spektakl z 2014 roku został zarejestrowany przez Ninatekę i - swoją drogą - porównanie tych inscenizacji może być bardzo ciekawe!
Ubiegłoroczna premiera, czyli Alcina w reżyserii Jacka Tyski, pojawi się na scenie w niezmienionej obsadzie i podobnym do ubiegłorocznego kształcie (20 i 21 września). To bardzo dobra wiadomość, bo spektakl był świetny i zdecydowanie warto go przypomnieć (moja relacja z premiery tutaj).
Ponieważ organizatorzy podjęli się wystawienia dwóch sążnistych oper Haendla, tegoroczna premiera jest nieco skromniejsza - to serenata Acis, Galatea e Polifemo, jednak w wersji scenicznej (14 i 15 września), co nie jest takie częste. To włoska wersja serenaty, którą łatwo pomylić z drugim dziełem o tym temacie, czyli angielską operą pastoralną Acis and Galatea. Ze słów reżyserki Bożeny Bujnickiej można wnioskować, że będzie to wersja uwspółcześniona, bez pastersko-mitologicznego sztafażu, skupiona raczej na dramacie emocji. To dobra wiadomość. Wersje koncertowa tej serenaty wystawiono na festiwalu w ubiegłym roku w podobnej obsadzie (post z relacją można znaleźć w zakładce wrzesień 2018), choć w tym roku partię Polifema zaśpiewa Łukasz Konieczny, nota bene mówił o niej bardzo ciekawie podczas konferencji.
Specjalną atrakcją festiwalu będzie Haendlowskie oratorium Saul, z którym przyjedzie do stolicy Agnieszka Żarska i jej Baroque Collegium 1685 z międzynarodowa grupą solistów, w tym Peterem Kooij w roli tytułowej. Spektakl będzie miał premierę w Szczawnicy podczas festiwalu Barokowe Eksploracje, w Warszawie zostanie powtórzony 10 września w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy. Również w tym kościele będzie można posłuchać 19 września oratorium Alessandra Stradelli San Giovanni Battista.
A oprócz oper i oratoriów - cykl recitali na Zamku Królewskim, w tym m.in. "pojedynek" kontratenorów (Słavecki vs. Tomkiewicz) 11 września i recital Artura Jandy 13 września. Festiwal zakończą dwie sopranistki z... Chin (!) 22 września koncertem Jedwab i porcelana z ariami Hanedla i Vivaldiego. Szczegółowy plan koncertów na stronie stowarzyszenia i w naszym kalendarium.
Jak z tego widać - tegoroczny festiwal stoi pod znakiem Haendla, co wielbicieli tego kompozytora bynajmniej nie smuci. Co prawda szefowa Stowarzyszenia Dramma per Musica Lilianna Stawarz, odpowiadając na pytanie o dalsze plany, zarzekała się że w przyszłym roku Haenedla na pewno nie będzie, ale mam nadzieję, że słowa nie dotrzyma!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz