poniedziałek, 29 października 2018

Capella Regia zaczyna od Bacha

Koncert na Zamku 27.10.2018; fot. IR
Polska Opera Królewska zaskakuje swoja aktywnością. 23 października zapraszała na Mesjasza do bazyliki Świętokrzyskiej w Warszawie, a już 27 października miał premierę nowy cykl POK, czyli "Muzyka dawna Zamku Królewskim". I to - jak w znanym przeboju - zaczęli od Bacha.
Wybór trzech Bachowskich kantat na ten koncert nie był przypadkowy. miały chyba w założeniu pokazać możliwości nowej orkiestry i wybranych solistów.
Pierwszy z wykonanych utworów, kantata Liebster Jesu, mein verlangen BWV 32 z 1726 roku, ma konstrukcję bardzo typową, z takim układem kojarzy się własnie kantaty Bacha - recytatywy - w tym utworze sopranowe i basowe -zwieńczone duetem i zakończone finałowym chorałem - przy czym wszystkie partie chóralne były w sobotę wykonywane przez kwartet solistów.
Kolejna z kantat Ich bin vergnut mit glucke BWV 84 z 1727 roku to kantata solowa, w szczególności sopranowa, również zakończona chorałem. Natomiast trzecia z kantat Auf der tiefen rufe ich, herr, zu dir BWV 131 z okresu 1707 lub 1708 roku, a więc znacznie wcześniejsza, miała chyba najbardziej oryginalną formę. Kolejne arie, tym razem basowa i tenorowa, brzmiały na tle śpiewanych przez głosy kobiece kantat, idących jakby poza głównym rytmem arii, ale stanowiących dla nich niezwykle ciekawy kontrapunkt. W tej kantacie usłyszeliśmy również trzy chóry, niezwykle bogate brzmieniowo, w której każdy z głosów prowadził własną ścieżkę melodyczną, niekiedy w kanonie, a w takim wykonaniu przypominał właściwie czterogłosowa fugę.
Grupa solistów to przede wszystkim Justyna Stepień, Dorota Lachowicz, Iwona Lubowicz - wykonawczyni kantaty sopranowej, Sylwester Smulczyński i Piotr Kędziora. Szczególne wyrazy uznania należą się Lubowicz, która miała zresztą największe pole do popisu w sopranowej kantacie z dwiema ariami, z których druga, żywa i taneczna, pozwalała jej na rozwinięcie głosowej ekspresji, oraz Smulczyńskiemu, który zabłysnął ekspresją w dwóch ariach ostatniej z wykonywanych kantat . Żałowałam, że Dorota Lachowicz nie miała okazji do solowej arii, ale jej altowy głos był ważnym składnikiem wszystkich partii chóralnych i chorałowych.
I na koniec - last but not list - Capella Regia Polona. Uważam ten koncert za prawdziwa premierę tego zespołu. mogliśmy usłyszeć instrumentalistów prowadzonych przez klawesynistę Krzysztofa Garstkę zarówno w grze zespołowej w rozmaitych konfiguracjach, a także w partiach koncertujących - skrzypiec (koncertmistrz Michał Piotrowski) i przede wszystkim oboju - niestety Agnieszka Mazur nie została wymieniona w programie, a szkoda.
Wieczór na Zamku okazał się bardzo udany, a premiera cyklu budzi duże nadzieje. W listopadzie - Monteverdi!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz