piątek, 18 marca 2016

Love, love love... "Ariodante" w WOK

Soliści i dyrygent odbierają zasłużoną owację; fot. I. Ramotowska
Wybierałam się do Opery Kameralnej z duszą na ramieniu. Kto w Polsce potrafi dobrze inscenizować opery barokowe? Jak "przyrządzić" to danie w guście dzisiejszej wrażliwości? Jak znaleźć równowagę pomiędzy zachowaniem wszystkich warstw tkwiących w dziele, a przełożeniem go na współczesny język? Akurat Opera Kameralna miała z tym problem. Dopiero od niedawna, po zmianie dyrekcji i nawiązaniu współpracy z młodymi realizatorami, pojawiła się szansa na nową jakość.
Przez chwile dziwiłam się, że WOK porwał się akurat na Ariodantego - jedną z najpiękniejszych i najbardziej efektownych, ale równoczesnie ekstremalnie trudnych oper Hanedla. Jednak to przedsięwzięcie okazało się całkiem udane, choć nie idealne.
Pełna relacja tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz