Europa Galante i Fabio Biondi ; fot. IR |
Na szczęście także Warszawa ma festiwal Chopin i jego Europa, który wypełnia skutecznie wakacyjną pustkę muzyczną w filharmonii i na scenach operowych.
Co prawda w tym roku organizatorzy nie rozpieszczają fanów muzyki dawnej, ale pośród wielu koncertów trafił się wreszcie i taki, który wart był wyprawy do Studia Polskiego Radia, gdzie odbywa się większość tegorocznych koncertów. Wczoraj, 17 sierpnia w Studio Lutosławskiego zagrała niezawodna Europa Galante z Fabio Biondim, który - na szczęście! - bardzo lubi występować w Polsce.
Koncert został zgrabnie zaplanowany - pierwsza część w całości instrumentalna z trzema canzoni Jarzębskiego - to punkt polski programu (czyżby warunek organizatorów? - pamiętającym dawny festiwal w Sopocie coś to musi przypominać). Po Jarzębskim trzy koncerty Vivaldiego (C-dur RV 186, F-dur RV 288 i B-dur RV 380), wiązane z jego domniemaną podróżą do Pragi i praskimi zleceniodawcami (informacja w programie, że rękopisy są zapisane na papierze czeskiej proweniencji wzbudziła mój zachwyt - niech żyje Sherlock!). Kameralny skład nie przeszkadzał w żadnym razie w pełnej pasji interpretacji muzycznych perełek Rudego Księdza, a Fabio Biondi prowadził swoją orkiestrę i grał solówki z wprawą i wdziękiem. Wszystkie trzy koncerty w tonacjach durowych, dynamiczne i energetyczne - bardzo pobudzający punkt programu!
Obie solistki odbierają brawa i kwiaty; fot. IR |
Vivaldiego w tym roku jednak już nie będzie (aż do wrześniowej powtórki Farnacego!), za to w przyszły piątek Europa Galante wykona włoską wersję Halki Moniuszki - umieram z ciekawości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz