Trzeba przyznać, że dobra passa Leonarda Vinciego trwa. A pomyśleć, że jeszcze niedawno w polskiej Wikipedii w ogóle go nie było, a biogram angielski poprzedzała notka - nie mylić z Leonardem da Vinci! Dziś już wielbiciele opery barokowej znają to nazwisko i na pewno z nikim go nie pomylą!
Po znakomitych premierach Artaserse i Catone in Utica, no i po premierze Semiramide riconosciuta na Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica, dobrze już wiemy, że Vinci był znakomitym kompozytorem, a jego opery to prawdziwe uczty muzyczne. Choć niewątpliwie stawiają przed wykonawcami wysoką poprzeczkę - podobał mi się komentarz jednego z fanów po premierze Artaserse - Vinci musiał nienawidzić śpiewaków, skoro pisał dla nich tak "mordercze" arie!
A jak to jest z ariami Vinciego będziemy mogli przekonać się już wkrótce. W najbliższą niedzielę, 2 września na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Dawnej Improwizowanej All'Improvviso w Gliwicach będziemy mogli uczestniczyć w światowej premierze kolejnego dzieła Vinciego - Gismondo, re di Polonia. Znakomite grono wykonawców, w tym dwóch świetnych kontratenorów - Max Emanuel Cencic i Yuriy Myneneko (obaj śpiewali w Artasersem) i - nieoczekiwane polonicum - zagra znakomita formacja {oh!} Orkiestra Historyczna prowadzona przez Martynę Pastuszkę, zespół, który robi ostatnio światową karierę.
Sama opera jest również swoistym polonicum, choć historyków i purystów historii może przyprawić o ból zębów - tytułowy bohater to nikt inny, jak nasz nieszczęsny król Zygmunt August, jednak cała reszta, włącznie z jego dziećmi, to wytwór bujnej fantazji librecisty. Ale to przecież bez znaczenia! Liczy się muzyka i to dla niej z całą pewnością warto wybrać się do Gliwic! A jak ktoś nie zdąży - powtórka w wiedeńskim Theater an der Wien 24 września.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz