Benjamin Bayl i gwiazda wieczoru Max Emanuel Cencic w niebywale skromnym - jak na niego - stroju; fot. IR |
Cencic już jako dziecko występował na scenie i zachwycał niezwykłym głosem. Podobno specjalną technikę śpiewu opracowała dla niego mama - jeśli to prawda, chwała jej za to, bowiem europejskie, i nie tylko, sceny zyskały wykonawcę najwyższej klasy. Na dokładkę bardzo aktywnego, wszechstronnego - także reżyseruje! - i trzymającego równy, zawsze wysoki poziom. Nie inaczej było i tym razem.
Artysta przygotował program z ariami Porpory, Haendla (stąd arie z Orlanda, którego obecnie śpiewa) i Hassego, który - jak wiadomo - jest przez niego silnie promowany. Artyście towarzyszyła Wrocławska Orkiestra Barokowa w chyba rozszerzonym składzie, prowadzona przez Benjamina Bayla.
W pierwszej części usłyszeliśmy Concerto grosso D-dur op.6 nr 5 Haendla i III Concerto grosso F-dur Scarlattiego, a Cencic zaśpiewał dwie arie z opery Irene Hassego i dwie z Haendlowskiego Orlanda.
W drugiej części WOB zaprezentował bardzo oryginalny utwór instrumentalny, czyli Fugę i Grave g-moll Richtera, kontratenor natomiast Cielo, se tu consenti z Orlanda i dwie arie Porpory z oper Carlo il calvo i z Filandro - te ostatnie najbardziej zachwyciły publiczność. Były oczywiście brawa, a nawet stojące owacje, jeden bis i... dość stanowcze wyjście śpiewaka z nutami pod pachą, co publiczność odebrała jednoznacznie jako zakończenie wieczoru. A wieczór był z pewnością przyjemny i wart podróży. Cencic - jak zwykle- niezawodny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz