Hidden Haendel
– Haendel znany i nieznany
Wykonawcy:
Ann Hallenberg –
mezzosopran
Il Complesso
Barocco pod dyr. Alana Curtisa
Sztuka pięknego
śpiewu była kwintesencją barokowej opery, a ówcześni śpiewacy, zwłaszcza
legendarni kastraci, prawdziwymi gwiazdami rządzącymi rynkiem muzycznym. Nawet
słynni i popularni kompozytorzy tworzyli pod dyktando ówczesnych idoli. Dlatego
sobotni koncert w Filharmonii Narodowej w Warszawie, choć przywoływał w tytule „Haendel znany i nieznany” nazwisko
kompozytora niekwestionowanej wielkości, poświęcony był w gruncie rzeczy
pięknemu śpiewowi, tym razem podanemu nam w wersji współczesnej i to z najwyższej
półki.
XVIII-wieczni śpiewacy
operowi to postacie legendarne nie tylko ze względu na ich nieprawdopodobne
umiejętności wokalne, ale również ze względów obyczajowych. Podróżowali po
całej Europie, kuszeni coraz bardziej intratnymi warunkami przez żądnych
prestiżu i popularności mecenasów świeckich i kościelnych. Do legendy przeszły
kaprysy gwiazd wymuszających na kompozytorach zmiany arii na bardziej im
odpowiadające czy wkładanie w inscenizowane dzieła ulubionych popisowych arii
innych kompozytorów, które wozili ze sobą od teatru do teatru, traktując jak swoiste
„portfolio”. Publiczność żyła także głośnymi konfliktami pomiędzy zawistnymi
idolami, a ci w rewanżu dostarczali swoim fanom licznych atrakcji, takich jak
na przykład bójka pomiędzy słynnymi Haendlowskimi primadonnami Francescą
Cuzzoni i Faustiną Brodoni 6 czerwca 1727 roku na deskach Royal Academy of
Music – nota bene obu przyszli w sukurs zwolennicy i przeciwnicy, kontynuując
kłótnię na widowni...
Słynne dzieła
operowe tego czasu powstawały z myślą o konkretnych wykonawcach – kompozytor
dokładnie wiedział, jakimi śpiewakami dysponuje i pisał partie, uwzględniając
skale ich głosów i wachlarz możliwości. Stąd dzieła wznawiane po jakimś czasie
dla innego już zestawu śpiewaków – co zresztą zdarzało się niezwykle rzadko –
były niejednokrotnie przerabiane i transponowane na inne głosy przez samych
twórców. Wielokrotnie tak postępował Georg Friedrich Haendel, stąd w spuściźnie
kompozytora istnieje wiele wersji tych samych arii, a najpopularniejsze motywy
wykorzystywał w różnych operach w rozmaitych wariantach.
Koncert Hidden Haendel w Filharmonii Narodowej w Warszawie, 16.05.2015, fot. DG Art Project |
Swoim niezwykłym śpiewem cieszyła nas wczoraj znakomita szwedzka mezzosopranistka, Ann Hallenberg, jedna z najbardziej znanych i uznanych, gwiazda największych dziś scen operowych Europy – od mediolańskiej Teatro alla Scala i weneckiej Teatro
Koncert Hidden Haendel, fot. DG Art Project |
instrumentach i z wiernością barokowej stylistyce. Poziom wykonawstwa gwarantowało również nazwisko prowadzącego orkiestrę dyrygenta Alana Curtisa – pioniera w interpretowaniu muzyki dawnej w duchu i stylistyce oryginału. W dwu zaledwie partiach instrumentalnych mogliśmy dotknąć lekkości i precyzji, z jaką artyści interpretowali muzykę wielkiego Saksończyka. Szkoda, że w programie nie zmieściło się więcej przerywników instrumentalnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz