Fot. Ram Media |
"Ballo" – koncert utworów Claudia Monteverdiego
Radi/o/pera, Studio Koncertowe Polskiego Radia
im W. Lutosławskiego
23.05.1015
Wykonawcy:
Marta Boberska, Julita Mirosławska, Justyna Stępień, Dorota
Lachowicz, Karol Bartosiński, Karol Kozłowski, Andrzej Marusiak, Sylwester Smulczyński,
Sławomir Jurczak, Andrzej Klimczak
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod dyr. Władysława
Kłosiewicza
Muzyka Claudia Monteverdiego
rzadko gości na naszych scenach. Trudno się dziwić. Zmierzenie z tak
niezwykłym, stylowym, a przy tym trudnym repertuarem to prawdziwe wyzwanie. Wymaga
znakomitej orkiestry i głosów z najwyższej półki. Dlatego tak spektakularnie
była oblężona Filharmonia Narodowa w końcu marca tego roku podczas gościnnego
występu Boston Baroque, który przywiózł do Warszawy Nieszpory Maryjne. Jednak wczorajszy
koncert artystów Warszawskiej Opery Kameralnej z programem pieśni i utworów
Monteverdiego pt. Ballo przedstawiony w ramach cyklu radi/o/pera był dość
kameralny, a liczba wolnych miejsc na widowni wzbudzała lekkie zdziwienie. Być
może przyczyną jest fakt, że nie jest to program nowy. WOK przygotował go i
przedstawił już w 1996 roku podczas czwartego Festiwalu Oper Barokowych. Ten
sam program z niewielkimi zmianami, także obsadowymi, usłyszeliśmy wczoraj.
Na program złożyły się
fragmentów kilku utworów, jak słynny Lament
Ariadny z zaginionej opery Arianna
, a także nieco mniejsze formy muzyczne, takie jak Tirsi i Clori – ballo concertato napisane na zamówienie
mantuańskiego dworu Gonzagów, czy Pojedynek
Tankreda z Kloryndą (Il Combattimento
do Tancredi et Clorinda), słynne madrigale
rapresentativo, forma pośrednia między kantatą, operą, melorecytacją –
muzyczna wizja dramatycznych wydarzeń zaczerpniętych z Jerozolimy wyzwolonej Tassa. Do tego dołączono kilka form lżejszych,
takich jak znana i popularna pieśń Zefiro
torna. Władysław Kłosiewicz i zespół instrumentalny, Fot. Ram Media |
I taki właśnie był ten
koncert – rozpięty pomiędzy dramatyczną, teatralną wizją pełną pasji i
muzycznej wyobraźni, a subtelnością i wdziękiem pieśni w lekkiej, tanecznej
stylistyce. Podkreślić i pochwalić należy zespół grający na dawnych
instrumentach – Musica Antiquae Collegium Vasoviense, tym razem w wyjątkowo
kameralnym składzie, lecz grający z lekkością, precyzją i wdziękiem, świetnie
spisujący się w partiach dramatycznych, takich jak wspomniany Pojedynek Tankreda z Kloryndą, w którym
zgiełk bitwy i szczęk oręża oddawały szalejące smyczki. Klasą samą dla siebie
był oczywiście Władysław Kłosiewicz przy klawesynie, akompaniujący trudnym,
melorecytowanym partiom in genere
rappresentativo, ascetycznym i dramatycznym monodiom wykonywanym przez
Andrzeja Klimaczaka (Se i languidi miei
sguardi i Se pur destina) oraz Lamentowi Ariadny w wykonaniu Doroty
Lachowicz.
![]() |
Zefiro torna. Fot. Ram Media |
Niestety śpiewacy byli
zdecydowanie słabszą stroną koncertu. Nieźle spisywali się w zespole
madrygałowym, gorzej w partiach solowych. Najbardziej jednak ujął publiczność
duet dwóch tenorów – Sylwestra Smulczyńskiego i Karola Kozłowskiego – w znanej
pieśni Zefiro torna, nie bez kozery
powtórzonej na bis. To ta lżejsza i bardziej znana strona wielkiego Włocha,
spopularyzowana przez takie formacje jak Accordone czy l’Arpeggiata. Muzyczni
puryści zarzucają im zbanalizowanie i uproszczenie muzyki Monteverdiego, jednak
popisowa wersja Zefiro torna z duetem
Nurii Rial i Philippe’a Jaroussky’ego w powszechnym odczuciu zajmuje miejsce
niemal kanoniczne. Z tym większym uznaniem publiczność przyjęła wczoraj występ
dwójki młodych śpiewaków, którzy udowodnili, że wersja męskiego, tenorowego śpiewu
może być podana równie ekspresyjnie i żywiołowo. Warunkiem jest prawdziwa
pasja, sceniczna charyzma i przede wszystkim emanująca z artystów radość
dzielenia się niezwykłą i, o dziwo, wciąż młodą muzyką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz