Już czwarty raz Polska Opera Królewska zaprosiła nas na swój Festiwal Barokowy, tym razem poświęcony muzyce francuskiej, rzadko obecnej na naszych scenach. Repertuar okazał się oryginalny, co było widoczne zwłaszcza w przygotowanej specjalnie na ten festiwal premierze opery Titan et l'Aurore Jean-Josepha Cassanea de Mondoville - kompozytora mało u nas znanego, żeby nie powiedzieć nie znanego w ogóle. Odnalazłam wzmianki o jego 12 operach, a wykonanie w wersji koncertowej Titon et l'Aurore odnalazłam w początku lat 90-tych XX wieku w Wersalu pod niezawodnym Markiem Minkowskim (to również jedyne zarejestrowane na płycie wydanej przez Erato). Inscenizacja w Łazienkach była na tyle ciekawa, że poświęcę jej osobną relację na dolcetormento.pl już wkrótce.
 |
Fot. IR |
Poza tym POK zaproponowała kilka koncertów, z których udało mi się uczestniczyć w sobotnim (18 października)
Te Deum na Zamku Królewskim. W repertuarze wielki motet
Super flumina Babylonis Michaela Delalande, kameralna
suita Marina Marais i - oczywiście tytułowe
Te Deum Marc-Antoina Charpentiera. Całość wykonana starannie i stykowo i mimo nieco nudnawej suity Marais, energetycznie i z właściwą francuskiemu barokowi bogactwem i różnorodnością faktur i brzmień. Orkiestra pod wodzą Krzysztofa Garstki niezła, soliści (Julia Pliś, Iwona Lubowicz, Aneta Łukaszewicz, Aleksander Rewiński i Paweł Michalczuk) i chór POK bardzo sprawni. W sumie koncert udany i w Sali Balowej Zamku brzmiący w pełni na swoim miejscu. No i miła odskocznia do wszechogarniającego ostatnio Chopina!