Dzieło Rameau jest znane i obecne na światowych scenach, jednak w Polsce nigdy nie było wystawiane, jak wiele innych dzieł mistrza, choć materiał muzyczny i sceniczny jest w nim bardzo wdzięczny. Opera francuska nie ma u nas wielu fanów, popularniejsza jest oczywiście opera włoska. W ogóle dzieła barokowe spotkać można tylko na specjalnych scenach, takich jak Warszawska Opera Kameralna czy Polska Opera Królewska - duże teatry akceptują opery dopiero "od Mozarta". Jednak Natalia Kozłowska ma już na koncie kilka realizacji Rameau, np. Les Indes Galantes w Bydgoszczy czy Pigmaliona dla Warszawskiej Opery Kameralnej. Dlatego ogromnie mnie cieszy ten spektakl - w dodatku w pełej wersji scenicznej i - jak twierdzi sama reżyserka - uwspółcześnionej. Zresztą fabuła tego dzieła - intryga polegająca na zainscenizowaniu niby romansu Jowisza z żabią nimfą Plateą, aby z jednej strony rozbroić zazdrośc Junony, z drugiej zaś obśmiać brzydką żabę - aż sie prosi o współczesny sztafarz. Będzie więc o szkolnym prześladowaniu i wykluczeniu i sądzę, że młodzi wykonawcy będa się w tym czuli szczególnie dobrze.
Dokładne informacje o spektaklu na stronie. A przy okazji zapraszam do przeczytania wywiadu z Natalią Kozłowską, którego udzieliła mi kilka lat temu (jak ten czas leci!). Wybieram się dopiero jutro na drugą premierę, całemu zespołowi przygotowującemu to wydarzenie życzę powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz