Duet Ofeusza i Eurydyki na początku drugiego aktu; fot. I. Ramotowska |
Nieznany kompozytor, opera-zagadka, kiepski początek i świetny finał. Nie żałowałam ani przez chwilę, że w ten powszedni dzień zdecydowałam sie na wyprawę do Studia i mogłam zetknąć się z kompletnie mi dotąd nieznaną postacią, jaką jest Johann Joseph Fux.
Koncertowa wersja opery (a może raczej serenaty) Orfeo ed Euridice tego austriackiego kompozytora okazała się nierówna. Po nijakim pierwszym akcie, dostaliśmy świetny drugi - tak jakby twórca w trakcie pracy wyraźnie się rozkręcił, a razem z nim - muzycy i śpiewacy.
Lirycznej arii Prozerpiny świetnie zaśpiewanej przez Iwonę Lubowicz długo nie zapomnę!
A w zakładce relacje jak zwykle więcej wrażeń i małe próbki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz