Ostatnią z moich relacji poświęcę dwóm ostatnim koncertom
Bach Festival Świdnica, czyli sobotniemu (7.08) recitalowi belgijskiej
sopranistki Sophie Junker i finałowemu (8.08) koncertowi popularnej i często
grającej w Polsce l’Arpeggiaty – formacji prowadzonej przez Christinę Pluhar.
Sophie Junker to moje odkrycie sprzed kilku lat. Po
raz pierwszy zachwyciła mnie podczas gliwickiego festiwalu All’Improvviso w
2018 roku. Śpiewała wówczas jedną z głównych partii w koncertowej wersji opery
Leonarda Vinciego Gismondo, re di Polonia. W kolejnym roku, także
podczas edycji gliwickiego festiwalu, wystąpiła na scenie Teatru Miejskiego w
scenicznej wersji opery Haendla Il pastor fido. W ubiegłym roku wydała
swoją pierwszą solową płytę La Francesina.
Sophie Junker i towarzyszący jej muzycy; fot. IR |
I było to zupełne przeciwieństwo koncertu finałowego, na
którym z programem Alla Napoletana wystąpiła l’Arpeggiata pod wodzą Christiny
Pluhar z Vincenzo Capezutto w charakterze solisty. Ten program był łatwy, lekki
i przyjemny, podany efektownie (żeby nie powiedzieć efekciarsko), okraszony tańcem,
solowymi popisami instrumentalistów, żartami i pantomimą. Capezzuto sprawdza
się doskonale w takim repertuarze, przecież to tzw. tenor neapolitański, czyli
kontratenor, ale śpiewający (udający?) głos naturalny i nieszkolony. Żartom,
śmiechom, owacjom i bisom nie było końca, publiczność była zachwycona. Ja
przyznam, że trochę mniej, może dlatego, że to kolejny występ l’Arpeggiaty,
jaki miałam okazje zobaczyć i większość sztuczek już znałam. Ogromnie doceniam
rolę Christiny Pluhar i jej zespołu w popularyzacji muzyki dawnej, zwłaszcza
włoskiej. Są w tym mistrzami i potrafią dla swojego nawet trudnego repertuaru ‘kupić’ każdą publiczność.
Zawsze jednak pilnowali balansu pomiędzy muzyką a show. Tym razem szala przechyliła
się wyraźnie w stronę show. Tak więc finałowy koncert był mocnym punktem
festiwalu, choć niekoniecznie muzycznym.
Z tańcem i przytupem, czyli l'Arpeggiata w Świdnicy; fot. IR |
A na koniec pytane - czy warto przyjechać do Świdnicy na festiwal? Cudowna atmosfera, skupiona i zasłuchana publiczność, mnogość wydarzeń muzycznych i towarzyskich. Czyli warto, a nawet trzeba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz