Wersja koncertowa to zapowiedź nieco na wyrost. Opera Haendla trwa ponad trzy godziny, co w obecnych popandemicznych czasach jest nie do zrealizowania. Udział w koncercie to wg epidemologów spore zagrożenie zdrowotne zarówno dla artystów, jak i dla publiczności. Ale czego sie nie robi z miłości do baroku!
Ze spektaklu wybrano 10 arii, trzy recytatywy, duet i finalny chór. Spektaklu sie z tego nie dało skleić, ale piękny koncert - jak najbardziej!
Grupa wykonawców piątkowego koncertu w Łazienkach; fot. IR |
Otrzymalismy więc cztery arie tytułowej bohaterki w bajecznym wykonaniu Olgi Pasiecznik. Mistrzymi scenicznej emocji nie zawiodła. Jej interpretacje za każdym razem wywołują zachwyt i... dreszcze!
Dwa redytatywy i dwie arie wykonał Kacper Szelążek jak Bertarido, w tym brawurowe Vivi tiranno!, którym wzbudził entuzjazm garstki widzów dopuszczonych do tego wydarzenia. Ten jeden z najlepszycjh obecnie polskich kontratenorów ma zdecydowanie świetny okres, od czasu gdy obserwuję jego karierę, chyba najlepszy. Oby mógł go wykorzystać na scenie!
No i oczywiście oboje, czyli Pasiecznik i Szelążek zachwycili interpretacją słynnego duetu Io t'abbraccio - jednego z najpiekniejszych lirycznych duetów Haendla.
Pozostali bohaterowie także mieli swoje pięć minut. Grimoaldo, czyli Sylwester Szmulczyński wykonał jeden recytatyw i dwie arie. Eudige interpretowała Joanna Talarkiewicz - z dużą ekspresją. Arię Unulfa zaśpiewał Rafał Tomkiewicz, przepięknie, podobnie jak na premierze. Ogromnie żałuję, że pandemia pokrzyżowała plany i nie pozwoliła mu zaistnieć w partii Bertarida, jak było to wcześniej planowane. Jestem ogromnie ciekawa, jak by ją zinterpretował.
I w końcu jako czarny charakter Garibaldo wystapił Paweł Michalczuk, którego przed tygodniem mogliśmy posłuchać na premierze La serva padrona Pergolesiego. W dynamicznej basowej arii Tuo drudo e mio rivale wypadł naprawdę świetnie!
Ale prawdziwi bohaterowie tego koncertu to Capella Regia Polona prowadzona przez Krzysztofa Garstkę. Orkiestra grała zankomicie! Muzycy, choć przez miesiące pozbawieni możliwości występów na żywo, z pewnością nie próżnowali. Orkiestra wciąż dojrzewa i wciąż robi postępy. Brawurowa Uwertura, była zapowiedzią świetnego koncertu, a całość spełniła te oczekiwania. Brawo Capella! Trzymam za was kciuki równie mocno, jak za solistów. Mam nadzieję, że będzie wiele okazji do posłuchania was na scenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz