Finał; fot. I Ramotowska |
O inscenizacji - żywcem przeniesionej z brukselskiego Teatru La Monnaie z 2013 roku - napiszą na pewno znawcy Mozarta. Mnie uderzyła jedna sprawa - w tak ogromnym wnętrzu, z ogromną orkiestrą - grająca na współczesnych instrumentach - Mozart brzmiał zdecydowanie inaczej niż np. w Operze Kameralnej (tamtejszą inscenizacje "La clemenza di Tito" oglądałam przez kilku laty w ramach festiwalu Mozartowskiego). Inaczej, ale świetnie! Mimo że jestem zajadłą zwolenniczką wykonawstwa historycznego, uważam, że warto od czasu do czasu posłuchać takiej wersji muzyki dawnej. W zderzeniu z przepastną kubaturą teatru i tysiącem widzów, Wolfgang Amadeusz obronił się bez trudu. A Anna Bonitatibus - świetna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz